"Nie dostosowali się". Ubiór europejskich przywódców w Kijowie na celowniku, tak przykuł uwagę

Katarzyna Zuchowicz
17 czerwca 2022, 12:02 • 1 minuta czytania
Cały świat obserwował ich wizytę w Kijowie. Ale oprócz politycznych aspektów wielu ludziom w oczy rzuciła się jeszcze jedna rzecz – ubiór całej czwórki. Przywódcy Francji, Niemiec, Włoch i Rumunii nawet na miejsce zbrodni w Irpieniu pojechali pod krawatem, co żywo jest komentowane w internecie. – Trochę się nie dostosowali – komentuje w rozmowie z naTemat Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku politycznego.
Przywódcy Francji, Niemiec, Włoch, Rumunii wystąpili w Kijowie w garniturach. Komentujący zwrócili na to uwagę. Fot. Jakub Kaminski/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Przywódcy Francji, Niemiec, Włoch i Rumunii nie tylko spotkali się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim w Kijowie, ale pojechali też do zniszczonego przez wojska rosyjskie Irpienia. – Tu dokonano masakry. To bohaterskie miasto, naznaczone piętnem barbarzyństwa – przemówił prezydent Francji.

To był ważny punkt wizyty Emmanuela Macrona, Olafa Scholza, Mario Draghi i Klausa Iohannisa w Ukrainie, która w Polsce wywołała polityczną burzę.

Ale również u nas wielu komentujących w mediach społecznościowych zwróciło uwagę, że cała czwórka nawet na miejsce zbrodni pojechała w garniturach.

Podobnie było w Kijowie. Wspólne, końcowe, zdjęcia z prezydentem Ukrainy w jego symbolicznej, wojennej koszulce, wywołały wiele komenatrzy.

"Dlaczego byli w garniturach?"

"Dlaczego oni są w garniuturach?", "Zełenski ma więcej powagi w swoich sznurowadłach niż ci wszyscy mężczyźni w garniturach i krawatach pozujący do sesji zdjęciowych", "Przybyć do kraju w stanie wojny i odwiedzić zniszczony Irpin w garniturach i krawatach, to mówi wszystko…" – reagowali internauci.

Nie brakuje zaskoczenia, ale zdania są podzielone. "Dla mnie wizyta w garniturach to pokazanie, że Ukraina to nadal kraj, nadal oficjalny partner, a Zełenski nadal jest szanowanym przez zachód Prezydentem" – tak również komentowano.

Czy słusznie? – Rozumiem, że to oficjalna wizyta rządowa, ale pojechali w określone warunki bojowe. Nie powinni byli się tak ubrać. Trochę się nie dostosowali. Powinni być ubrani odpowiednio do sytuacji. Jechali na front. To tak jaby odwiedzać żołnierza w okopie – komentuje w rozmowie z naTemat Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku politycznego.

Podkreśla, że są sytuacje, w których ubiór odgrywa pewną symboliczną rolę. Prezydent Zełenski sam jest w tym względzie symbolem.

– Mamy do czynienia z sytuacją wojenną. Zełenski, który jako prezydent wcześniej był człowiekiem ogolonym i chodził w garniturach, dostosował się do sytuacji bojowej i zaczął chodzić w stroju związanym z wojną. Jego strój to symbol jego obecności na forncie. Przestał się też golić. To również jest pewna symbolika, która pokazuje: nie jestem inny, nie jestem w lepszychch, komfortowych, luksusowych warunkach niż wy. Jestem taki sam jak wy – zauważa ekspert.

Co pokazali europejscy przywódcy

Co zatem wizerunkowo mogli swoim oficjalnym ubiorem pokazać europejscy przywódcy?

– Chyba niezrozumienie sytuacji i wciąż jeszcze pewien dystans między Ukrainą, a państwami Europy zachodniej. Brak dostosowania się do sytuacji – ocenia nasz rozmówca.

Nie dziwią go reakcje w internecie, to że ludzie w ogóle zwrócili uwagę na ten aspekt wizyty.

– To jest kontrast. Przedstawiciel narodu, który walczy za Europę, a ci którzy po części trochę go finansują i pomagają, wciąż jeszcze jakby nie rozumieją sytuacji. Nie odnaleźli się w tej sytuacji, nie rozumieją, że to jest wojna. Można to też przyjąć jako pewien symbol odrębności, niezrozumienia Wschodu. My Polacy bardziej rozumiemy, bez względu na opcje – mówi.

Nieco inaczej wizerunkowo, jak niektórzy przypominają, wyglądała m.in. kwietniowa wizyta przywódców Polski, Litwy. Łotwy i Estonii w Kijowie.

Czytaj także: https://natemat.pl/407077,panstwa-baltyckie-i-wizyta-dudy-w-kijowie-oni-najbardziej-rozumieja-rosje