Wyciekły kolejne e-maile. "Julia P." miała ustalać terminy wyroków TK pod rządzących

redakcja naTemat
04 lipca 2022, 17:41 • 1 minuta czytania
Wyciekły kolejne wiadomości w tzw. aferze e-mailowej. Tym razem korespondencja dotyczy nadchodzących decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Szef KPRM Michał Dworczyk miał je omawiać z prezes TK Julią Przyłębską, która w korespondencji występuje jako "Julia P.".
Julia Przyłębska miała ustalać z rządem terminy rozpraw w TK. Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Opublikowana przez "Poufną Rozmowę" wiadomość pochodzi z początku stycznia 2019 roku. Szef KPRM Michał Dworczyk miał relacjonować premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, przebieg rozmów z prezes TK Julią Przyłębską.


Dworczyk miał dogadywać terminy wyroków TK z Przyłębską

"Mateusz, odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Omówiłem z panią prezes trzy tematy" – miał pisać Dworczyk do Morawieckiego.

Następnie wyliczył sprawy, które miał z nią omawiać. "1. Rocznik 1953 - na razie odroczone (Kieres, 250 mln - 1,5 mld) 2. Świadczenie opiekuńcze na razie odroczone (Muszyński) do 19 lutego (ok 5 mld) 3. Służebność gruntów dot. przesyłu na razie odroczone (Muszyński) (kilkanaście mld)" – brzmi ta część wiadomości. (Pisownia oryginalna – przyp. red.)

Jak dodał, sprawą numerem dwa zajmuje się podobno już Tomek Fill, więc – jak czytamy – Dworczyk miał wejść z nim w kooperacje. Portal "Poufna Rozmowa" nie opublikował, czy szef rządu odpisał na wiadomość.

Wszystkie wymienione sprawy, czyli de facto wyroki TK wiązały się z kosztami dla budżetu państwa.

Kwestię tej wiadomości skomentował nawet rzecznik rządu, czego zwykle tego unika. – Nic nie wiem o takich rozmowach, nie odnoszę się do e-maili, które są publikowane przez rosyjskie działania. Nie komentuję rosyjskich działań wywiadowczych - powiedział mediom Piotr Müller na konferencji prasowej.

Kim są osoby, o których wspomniano w e-mailu?

Zacznijmy od końca. Tomasz Fill jest wiceprezesem Polskiego Funduszu Rozwoju. Jak czytamy w jego oficjalnej biografii na stronie PFR "pracował w największych polskich firmach, w tym notowanych na warszawskiej giełdzie, w branżach: finansowej, energetycznej i telekomunikacyjnej". Zarządzał także zespołami komunikacji, marketingu i relacji inwestorskich.

Warto przeczytać: "Żeby było, że nawiązano głęboką przyjaźń". Wyciekł mail o działaniach... Agencji Wywiadu

Już w latach 2016-2017 pracował w Polskim Funduszu Rozwoju SA, gdzie odpowiadał za komunikację i marketing oraz koordynację współpracy podmiotów z Grupy PFR. Potem awansował.

Dwie pozostałe osoby związane są z Trybunałem Konstytucyjnym. Leon Kieres w lipcu 2012 roku został wybrany przez Sejm RP na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. To ostatni sędzia TK niewybrany przez PiS. Jednak przeszedł on w stan spoczynku latem 2021 roku.

Czytaj także: Dworczyk miał nadzorować artykuł dotyczący Morawieckiego. "Napisał wywiad-gotowca"

Z kolei Mariusz Muszyński najpierw 2 grudnia 2015 roku został wybrany przez Sejm na sędziego Trybunału Konstytucyjnego, a 5 lipca 2017 roku został powołany przez prezydenta RP na stanowisko wiceprezesa tej instytucji. On pochodzi już z nadania PiS.

Czytaj także: Wyciekły kolejne maile. Dworczyk miał umawiać "bezpieczny" wywiad dla minister finansów

Warto tutaj przypomnieć, że do TK po odejściu Kieresa dołączył człowiek Zbigniewa Ziobry. Chodzi o to, że na początku lutego Sejm bezwzględną większością głosów wybrał Bogdana Święczkowskiego na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Kandydatura Święczkowskiego została zgłoszona przez grupę posłów PiS.

Jak informowaliśmy, zanim doszło do głosowania, w niższej izbie parlamentu odbyła się burzliwa debata, w której posłowie i posłanki opozycji zarzucali prokuratorowi krajowemu m.in. skrajne upolitycznienie prokuratury, a także współodpowiedzialności za śmierć Barbary Blidy.