Gospodynie nakarmiły Tuska gołąbkami. Tak mała wieś przywitała lidera PO
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Mieszkańcy Trzebieszewa dowiedzieli się o wizycie Donalda Tuska dzień przed przyjazdem
- Polityka pytano m.in. o kwestię budżetu kraju, na co odpowiedział, że PiS wydaje "setki miliardów złotych poza budżetem kontrolowanym przez parlament"
- Mieszkańcy przyjęli go domowymi wypiekami i gołąbkami
Jak relacjonuje Onet, mieszkańcy Trzebieszewa o wizycie Donalda Tuska dowiedzieli się zaledwie dzień przed. Kobiety z lokalnego Koła Gospodyń Wiejskich zdążyły jednak przygotować dla niego poczęstunek — m.in. gołąbki i ciasta.
Polityk przyjechał ok. godz. 14. Przywitała go jednak tylko część 400-osobowej miejscowości, ponieważ — jak tłumaczyli Onetowi mieszkańcy — trwa sezon i ludzie jeżdżą do pracy nad morze, albo za granicę.
Donald Tusk wysłuchał wielu pytań dotyczących przede wszystkim spraw takich, jak pieniądze dla sołectw i rosnące rachunki. Jedna z kobiet, jak donosi Onet, spytała się jak "naprawdę wygląda budżet naszego kraju". – Czy jeśli odsuniecie PiS od władzy, to te pieniądze w budżecie będą? – chciała wiedzieć.
Polityk PO odpowiedział, że to "najtrudniejsze pytanie", jakie usłyszał "w ostatnich tygodniach".
- Bardzo chciałbym dawać ludziom podstawy do autentycznego optymizmu. Powiedzieć, że możliwe jest szybkie wyprowadzenie Polski z tego "zakrętu". Nie będę tutaj populistycznie mówił, że oni nakradli, tak jak oni nas oskarżają. Jednak setki miliardów złotych oni wydają poza budżetem kontrolowanym przez parlament. Robią to poprzez rozmaite fundusze i fundacje. Nie mówię, że to jest jakaś "lewizna", ale na pewno wszystkich to niepokoi, że sumy sięgające połowy budżetu państwa są wydawane bokiem – stwierdził.
"Wygram te wybory, ale sam tego nie zrobię"
Dodał także, że radzi młodym politykom z "różnych partii opozycyjnych", którzy "już teraz się zastanawiają, kto będzie premierem, a kto ministrem" jeśli PiS przegra, żeby "nie pchali się tak do tej władzy". – Nie wiecie, co PiS zostawi – skomentował gorzko.
– Mówię, że wygram te wybory, ale gwarancji nie mam. Sam tego nie zrobię – odpowiedział, kiedy ktoś z sali zarzucił mu, że twierdził, że wygraną w wyborach PO ma w kieszeni.
Spotkanie trwało kilkadziesiąt minut. Następnie mieszkańcy robili sobie zdjęcia z Tuskiem i wręczyli mu prezenty.
Sytuacja tysięcy firm przewozowych jest "dramatyczna"
Przypomnijmy, że Tusk przebywa z wizytą w woj. zachodniopomorskim, gdzie odwiedza małe miejscowości. Jak pisaliśmy, w Ostrzycy, którą też odwiedził w piątek, spotkał się z właścicielami firmy transportowej. Lider PO przyznał na konferencji prasowej, że sytuacja tysięcy firm przewozowych w Polsce jest "dramatyczna". Poinformował również, że inflacja w tym sektorze jest wyższa, niż oficjalna. Według Tuska wynosi ona niemal 30-40 proc. Poinformował również, że ma przy sobie pewną teczkę, a listę nazwisk, która znajduje się w środku "prześle prezesowi Kaczyńskiemu". Przewodniczący PO zaznaczył, że "istnieje grupa ludzi, którzy naprawdę mają powód do radości i satysfakcji".
Polityk tłumaczył również, że osoby, które znalazły się na liście "nie mają się czym martwić", a prezes Kaczyński nie będzie musiał na własną rękę sprawdzać nazwisk, ponieważ otrzyma ich pakiet z województwa zachodniopomorskiego.
Czytaj także: https://natemat.pl/424315,prezes-nbp-adam-glapinski-atakuje-tuska-i-siemoniaka-donald-tusk-lze