U posłanki PO zdiagnozowano ciężką chorobę. "Nogi się pode mną ugięły"

Dorota Kuźnik
10 lipca 2022, 08:23 • 1 minuta czytania
U Katarzyny Piekarskiej zdiagnozowano nowotwór. Posłanka PO podzieliła się informacją, w kontekście zmian w programie dotyczącym diagnozowania nowotworów piersi u kobiet.
Katarzyna Piekarska ma raka piersi Fot. Tomasz Jastrzebowski / REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


"Jako osoba, u której 2 tygodnie temu zdiagnozowano nowotwór złośliwy piersi nie jestem w stanie zrozumieć postępowania Ministerstwa Zdrowia. Nic was nie obchodzi życie kobiet? Wycofajcie się z tego i to szybko!" – napisała na Twitterze posłanka, wywołując do odpowiedzi resort Adama Niedzielskiego.

W załączniku do posta Piekarska wrzuciła link do materiału, który w "Faktach" wyemitowała telewizja TVN. Dotyczył on zmian w rządowym programie diagnostycznym dla kobiet, który działał od 25 lat.

Posłanka podzieliła się swoją sytuację zdrowotną na łamach gazety "Fakt". Jak dodała, gdy usłyszała o diagnozie to "nogi się pod nią ugięły". Jednocześnie ucieszyło ją wsparcie, które otrzymała również od politycznych oponentów, stąd tym bardziej liczy, że jej apel zostanie potraktowany ponad podziałami.

Czytaj także: Rak piersi to nie wyrok, szczególnie ten wcześnie wykryty. To ty wybierasz jak będziesz leczona

– Mam wrażenie, że ktoś po prostu zgłupiał. Bo jeżeli wczesne wykrycie, wczesna profilaktyka może uratować komuś życie, to trzeba to robić. Najlepiej powiedzieć: "Przepraszam, pomyliliśmy się" i przywrócić finansowanie tych badań. Bo wiele osób przez to, że one nie będą darmowe, po prostu nie pójdzie. A to może oznaczać, że pójdą za późno i na ratowanie życia będzie za późno - powiedziała Katarzyna Piekarska.

Ograniczenia w programie działającym od 25 lat

Zgodnie z informacją, którą przekazała "Faktom" lekarka z jednego z poznańskich szpitali, przez "redefiniowanie programu", o którym mówi resort zdrowia, do badań w dotychczasowym kształcie nie mają dostępu, między innymi, stałe pacjentki, które powinny być przebadane w najbliższych tygodniach.

– My mamy pulę pacjentek, całą grupę pacjentek, które, zgodnie z realizacjami z poprzednich lat, powinny odbyć badania kontrolne w lipcu i sierpniu i tych pacjentek na ten moment oczywiście nie możemy umówić – mówiła w TVN doktor Małgorzata Stawicka-Niełacna, specjalistka w dziedzinie laboratoryjnej genetyki medycznej z Katedry Genetyki Klinicznej i Patomorfologii Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Jak tłumaczyła lekarka, program skierowany był do diagnozowania kobiet, które są poważnie obciążone genetycznie, u których prawdopodobieństwo wystąpienia nowotworu jest bardzo wysokie.

Z przytoczonej przez telewizję wypowiedzi Adama Niedzielskiego wynika, że program został zlikwidowany, przynajmniej w dotychczasowej postaci.

– Tutaj rzeczywiście był otwarty program, który w tej chwili jest redefiniowany, ale to nie jest ograniczenie. W każdym z takich przypadków może takie badanie być przeprowadzone - tłumaczył minister zdrowia Adam Niedzielski.

Czytaj także: "W Polsce wciąż są rejony, w których wierzą, że rak piersi oznacza, że kobieta zdradzała męża"

– Program po to powstał i po to był prowadzony przez tyle lat, żeby zapewnić pewną systematyczność, stałość i bezpieczeństwo opieki nad taką grupą ryzyka, jaką są nosicielki mutacji w genie BRCA1 czy BRCA2 – podkreślała w TVN doktor Małgorzata Stawicka-Niełacna.

Liczba kobiet obciążonych genetycznie prawdopodobieństwem wystąpienia nowotworu sięga dwóch milionów.

Czytaj także: https://natemat.pl/zdrowie/218571,rak-nie-pyta-o-metryke-lubi-kazdy-rozmiar-i-ksztalt-piersi-grunt-to-byc-cwanszym-od-tego-potwora