Morawiecki zabłysnął radą dla Polaków. "Postarajcie się ocieplić domy przed zimą"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Nadchodzący sezon grzewczy może być ciężki dla wielu Polaków
- Inflacja spowodowała, że ceny wszystkiego poszły w górę – w tym również energii i opału
- To jednak nie zraża premiera, aby udzielać Polakom rad, aby sobie ocieplili domy przed zimą
– Drodzy rodacy, postarajcie się ocieplić swoje domy jeszcze przed tym sezonem grzewczym – zaapelował do Polaków premier Mateusz Morawiecki. Premier przekonywał także, że ocieplenie budynku, instalacja pompy ciepła, paneli fotowoltaicznych generuje oszczędności, które są bardzo zauważalne w budżecie domowym.
Pod cytatem z jego wystąpienia w Boronowie w woj. śląskim rozgorzała dyskusja. "Przez waszą nieudolność duża część niestety nie ma za co" – napisała Beata Maciejewska z Lewicy.
"Drogich rodaków nie stać teraz na zapłacenie rat kredytów i pokrycie rachunków za prąd i gaz. Takie rady są warte tyle samo co inne obietnice pana premiera" – dodała do tego Marta Wcisło z PO.
Warto przeczytać: Co z obligacjami Morawieckiego? Eksperci mówią, że premier może zyskać nawet pół miliona
"Polacy weźcie i sobie zróbcie, bo nasza nieudolna polityka od lat trochę was zostawiła za burtą. No co poradzić" - faktycznie, idealny premier na trudne czasy – czytamy we wpisie Anny Górskiej z Partii Razem.
Wystąpienie premiera miało związek z tym, że rusza nowa odsłona programu "Czyste powietrze". W ramach programu właściciele domów będą mogli zaliczkować inwestycje przed jej fizycznym wykonaniem do 50 proc. dostępnej dotacji. Pozostała część ma być wypłacona w ciągu 30 dni od zakończenia remontu.
Dodajmy, że ocieplanie domu to jednak dla Polaków drugorzędny problem. Ważniejszą kwestią dla wielu obecnie jest dostępność i ceny węgla. Jak pisaliśmy w naTemat.pl, o tym, że węgla brakuje w całej Polsce, mówi się od tygodni. Polacy starają się zatem kupić go już teraz, ale jest z tym spory problem.
Polacy czekają w kolejkach, aby kupić węgiel na zimę
Łukasz Grzgorczyk z naTemat.pl pojechał to sprawdzić. "Wiedziałem, że rynek z opałem przeżywa kryzys, więc jeszcze w maju pojechałem do Bogdanki – małej wsi około 40 km od Lublina, gdzie znajduje się kopalnia węgla kamiennego. Nie bardzo wierzyłem w opowieści, które do mnie docierały, że ludzie stoją tam w kolejce nawet tydzień, by dostać węgiel, ale samo czekanie to jeszcze nic" – pisał w tekście na ten temat.
– To jest absurd, bo jak ktoś ma większy dom, opału może zabraknąć – usłyszał od jednego z oczekujących w takiej kolejce.
Czytaj także: PiS-owski cyrk. Tak wyglądają spotkania z wyborcami: "Mieszkańców było tylko ok. 10 proc."
Na Lubelszczyźnie spotkał klientów nie tylko z regionu, ale z różnych części Polski. Byli także panowie z kujawsko-pomorskiego, którzy przyjechali pociągiem, a mieli wrócić ciężarówkami dopiero w momencie, gdy kolejka przesunie się do przodu.
Sytuację ma przynajmniej częściowo poprawić nowa ustawa, którą Andrzej Duda podpisał 12 lipca. Projekt ustala maksymalną cenę tony węgla dla odbiorców indywidualnych, wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. To zgodnie z przyjętymi wcześniej przez Sejm przepisami 996,60 zł.