Kozy w filmie "Thor: Miłość i grom" były inspirowane viralem. A konkretnie memem z Taylor Swift
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Taika Waititi zdradził, że dwie kozy z filmu "Thor: Miłość i grom" były inspirowane memem z piosenką Taylor Swift pod tytułem "I Know You Were Trouble"
- Nowozelandzki reżyser przyznał, że nigdy wcześniej nie widział słynnego nagrania z utworem popowej artystki i krzyczącą kozą
- Czwarta część przygód syna Odyna i boga piorunów zaliczyła ładne otwarcie. W pierwszy weekend tytuł zarobił 143 mln dolarów w Stanach Zjednoczonych. Jak premiera wypadła w innych krajach
Kozy z nowego "Thora" czerpały inspirację z mema
Dekadę temu w internecie robił furorę mem z piosenką Taylor Swift pod tytułem "I Know You Were Trouble" z jej czwartego albumu studyjnego "Red". Popowa artystka śpiewa w swoim utworze: "Now I'm lyin' on the cold hard ground / Oh, oh / Trouble, trouble, trouble". W memie fragment z "Oh, oh" zastąpiono dźwiękami wydawanymi przez kozę.
W "Thorze: Miłości i gromie" pojawiły się gigantyczne dwie kozy, które nie przestawały krzyczeć, co doprowadzało widzów do śmiechu. Reżyser filmu Taika Waititi wyjaśnił, że początkowo zwierzęta te miały nie wydawać z siebie żadnych odgłosów. Wszystko się zmieniło, gdy nowozelandzkiemu filmowcowi pokazano mema z kozą i kawałkiem Tay Tay.
– Ktoś w postprodukcji znalazł tego mema. Nawet nie wiedziałem, że takie coś istnieje. Usłyszałem krzyczące kozy i poczułem, że to coś niesamowitego – powiedział Waititi w rozmowie z Insiderem.
Przypomnijmy, że "Thor: Miłość i grom" wszedł do kin w zeszły piątek. Jak się okazuje, Marvel Cinematic Universe ma się czym chwalić. Podczas weekendu otwarcia czwarta część przygód nordyckiego boga Thora Odinsona zarobiła w Stanach Zjednoczonych aż 143 miliony dolarów, tym samym plasując się na liście najbardziej kasowych premier tego roku tuż za "Jurassic World: Dominion" oraz "Doktorem Strangem w multiwersum obłędu". W 47 innych krajach tytuł zainkasował 159 milionów dolarów.
"Taika Waititi wydał właśnie na świat mniej zabawną wersję 'Ragnaroka', tyle że z o wiele większą dawką żartów. Gdzie nie spojrzysz, tam sytuacyjny gag maskujący brak głębokiej fabuły, a potencjał był przecież ogromny. (...) Bez Christiana Bale'a w roli Gorra Bogobójcy ten statek zwany 'wielkim geniuszem Waititiego' naprawdę by zatonął" – czytamy w recenzji "Miłości i gromu" dla naTemat.
Może Cię zainteresować:
- Quo vadis, Marvel? Filmy o superbohaterach mogą powtórzyć błąd "Star Warsów" – robią się wtórne
- Nowy "Thor" jest tak tęczowy, że Chiny musiałyby wyciąć połowę filmu. Premiera zablokowana
- "Thor: Miłość i grom" trafił dopiero do kin, a już niebawem wyląduje na Disney+. Jest wstępna data
- Ryan Gosling zdradził, którego bohatera Marvela chciałby zagrać. Fani są przeciw
- Marvel przeszedł samego siebie. Nowy "Doktor Strange" to horror, który zrozumieją tylko fani