O jej życiu seksualnym dyskutuje pół Polski. Kasia z Bali to... córka posłanki PiS
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Premiera książki "Bali Tinder. Wolność i relacje" miała miejsce 11 lipca i dużo wskazuje na to, że będzie bestsellerem
- Autorka opisuje w niej, jak odnalazła szczęście na indonezyjskiej wyspie. Nie brakuje opisów imprez i przelotnych romansów z mężczyznami
- Internauci jednak odkryli, że jest córką posłanki PiS - partii, która raczej nie pochwala życia w stylu Kasi z Bali
Kasia Pieluszka po wielu nieudanych związkach postanowiła spakować manatki i przeprowadzić się na Bali, gdzie przewartościowała swoje życie. Była wtedy przed trzydziestką. Teraz jest o kilka lat starsza i bogatsza w doświadczenia, które opisała w książce "Bali Tinder". Pokazuje w nich współczesne relacje damsko-męskie na rajskiej wyspie, gdzie liczy się przede wszystkim wolność, również seksualna, oraz nastawienie na samorealizację.
Bali Tinder. Kasie Pieluszka pokazuje, jak zmieniło się jej życie po zerwaniu z monogamią.
W mediach ukazały się wywiady (jeden z nich poniżej) i artykuły o 34-latce, a o samej książce zrobiło się głośno w internecie, bo ukazuje zerwanie z mocno zakorzenioną w naszym społeczeństwie i kulturze monogamią.
W pewnym momencie doszłam do wniosku, że monogamia nie jest dla mnie, choć oczywiście zajęło mi to trochę czasu. Na początku pobytu na Bali zakochałam się w surferze z Kalifornii i w mojej głowie pojawiła się wizja szczęśliwego związku do końca życia. Paradoksalnie to, że widzieliśmy się bardzo rzadko, czasem tylko raz w roku, a ja w międzyczasie sypiałam z innymi mężczyznami, uświadomiło mi, że można tak żyć, czuć spełnienie i nie krzywdzić innych osób.
Część tych bardziej konserwatywnych czytelników zastanawiało się pewnie, jak zwykle w takich sprawach, "gdzie byli rodzice?". W tym wypadku wiemy, że mama była i jest w Sejmie. Internautom nazwisko autorki książki wydawało się znajome.
Szybkie śledztwo na Facebooku wykazało, że Kasia Pieluszka jest córką posłanki PiS, tylko zdrobniła nazwisko. Beata Mateusiak-Pielucha sama zresztą wrzucała zdjęcie córki "gdzieś na drugiej półkuli" na Facebooku. "Nie ma to jak katolickie i konserwatywne wychowanie, a pani poseł pewnie dumna z podbojów córki" - czytamy na Wykopie.
Nikt tak naprawdę nie krytykuje wyborów jej pociechy, a pewnie i część osób nawet zazdrości. Internauci bardziej szydzą z tego, że PiS słynie z ustawiania życia Polkom i Polakom, także tego łóżkowego, forsuje jedyny, "właściwy" model rodziny, a samo w swoich szeregach nie ma zbyt konserwatywnych ludzi. I to jeden z wielu przykładów.
Beata Mateusiak-Pielucha z PiS komentuje życie córki na Bali.
"Super Express" poprosił o komentarz samą posłankę. Wypowiedź już zupełnie ucięła wszelkie spekulacje o pokrewieństwo rodzinne. Posłanka PiS jest świadoma tego, co robi jej córka, ale nic jej do tego. Piękna postawa, godna naśladowania również przez innych członków partii - nie tylko wobec swoich rodzin, ale i obywateli.
Kasia jest dorosła, ma już 34 lata, nie jest politykiem. Dzieci polityków nie mają łatwo, więc nie chcę, żeby przez pryzmat moich wyborów moje dzieci były oceniane. Dzieci są dla mnie najważniejsze. Moi rodzice tak mnie wychowali, że mogłam dokonywać swoich wyborów i ja też staram się im na to pozwalać.
Beata Mateusiak-Pielucha w swojej kampanii w 2019 roku stawiała na tradycyjne wartości, a na swojej stronie pisze m.in., że jest jednym z założycieli Prawa i Sprawiedliwości. Słynie także z mocno radykalnych poglądów.
W opublikowanym kilka lat temu felietonie pisała, że ateistów, muzułmanów i wyznawców innych religii niż chrześcijańska, którzy nie uznają "ważnych dla Polaków wartości" należy deportować z naszego kraju. Później broniła się, że została źle zrozumiana.