Morawiecki już wcześniej wiedział, że zabraknie węgla? Rządowe dokumenty wiele wyjaśniają

Mateusz Przyborowski
18 lipca 2022, 19:00 • 1 minuta czytania
Już na początku marca minister klimatu i środowiska Anna Moskwa ostrzegała Mateusza Morawieckiego, że zabraknie węgla dla polskich gospodarstw domowych. Prosiła też o pilne podjęcie decyzji o utworzeniu rezerwy strategicznej. Tak wynika z rządowej korespondencji, do której dotarł dziennikarz Radia ZET. Premier zareagował – 75 dni później.
Z ujawnionej korespondencji rządowej wynika, że Matusz Morawiecki już na początku marca wiedział, że może zabraknąć węgla Fot. JACEK DOMINSKI / REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Rosyjski węgiel stanowił ok. 70 proc. wszystkich dostaw tego surowca do Polski. Tak było do wybuchu wojny w Ukrainie. Po inwazji wojsk Putina pojawiły się zachodnie sankcje, w tym embargo na węgiel z Rosji.

Nie dalej jak w niedzielę Mateusz Morawiecki oświadczył, że Polska ma problem z węglem. "Rozesłano wici. Musimy ściągać z różnych kierunków" – przekonywał premier. Podkreślił, że polecił Jackowi Sasinowi ściągnięcie jak największej ilości węgla z Kolumbii, Indonezji i wielu innych krajów świata.

Morawiecki już wcześniej wiedział, że węgla może zabraknąć?

Okazuje się jednak, że szef polskiego rządu już na początku marca był informowany o tym, że węgla niedługo może zabraknąć.

Tak wynika z korespondencji rządowej, do której dotarł dziennikarz Radia ZET. Pierwsze pismo o potencjalnym braku dostaw węgla kamiennego z importu z Rosji minister klimatu i środowiska Anna Moskwa wysłała do wicepremiera Jacka Sasina już w dniu wybuchu wojny w Ukrainie, czyli 24 lutego.

Minister aktywów państwowych odpisał 1 marca. Sasin potwierdził, że realny jest brak dostaw węgla z kierunku wschodniego. I zaproponował kupno 3 milionów ton węgla z importu przez RARS. Zwracał też uwagę, że – pomimo działań w zakresie zwiększenia wydobycia w polskich kopalniach – na rynku powstanie luka dochodząca do ok. 3 milionów ton.

3 marca minister Moskwa napisała do premiera. Zaapelowała o pilne podjęcie decyzji o utworzeniu rezerwy strategicznej węgla kamiennego i dodała, że propozycję poparł wicepremier Sasin.

Morawiecki zareagował 75 dni później

Premier zareagował... 75 dni później. Dopiero 8 maja Mateusz Morawiecki podjął decyzję o utworzeniu przez RARS niewielkiej rezerwy węgla – ok. 300 tys. ton. Wcześniej, 24 czerwca, kierowane przez Jacka Sasina Ministerstwo Aktywów Państwowych wysłało do niego pismo ponaglające. Mowa w nim była o bezczynności Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych w sprawie zakupów węgla dla odbiorców indywidualnych.

Przypomnijmy też, że w połowie czerwca szef RARS Michał Kuczmierowski zdradził, że Polska buduje rezerwę surowca opałowego. Zasłonił się jednak klauzulą niejawności i nie chciał powiedzieć, ile i skąd pochodzi.

Czytaj także: Polska w największym kryzysie od lat, a Morawiecki... "Środki z UE nie są aż tak potrzebne"

Kupujemy węgiel i tworzymy jego rezerwy. Nie mogę mówić o szczegółach, ponieważ rezerwy są objęte klauzulą niejawności. Natomiast nie powinniśmy się czuć niebezpiecznie. Zapasy są i w kryzysowej sytuacji będziemy je uruchamiać, będziemy reagować – zapewniał.

Kilka dni temu okazało się natomiast, że rezerwy węgla świecą pustkami, a premier Morawiecki nakazał jego zakup z... funduszu przeciw COVID-19. Chodzi o 4,5 mln ton surowca, które do końca sierpnia polskie spółki mają nabyć na potrzeby gospodarstw domowych.

Ze niedawnych słów premiera wynikało także, że za brak rosyjskiego węgla w Polsce odpowiada Unia Europejska, ponieważ nałożyła sankcje na Rosję.

Czytaj także: https://natemat.pl/426043,e-maile-dworczyka-tym-razem-dotycza-cbos