Michalik: Wypowiedź Tokarczuk o "idiotach" aktywowała nasze ogromne narodowe kompleksy

Eliza Michalik
22 lipca 2022, 17:11 • 1 minuta czytania
Kiedy Media Markt oznajmił, że jego produkty są „nie dla idiotów”, cała Polska się zachwyciła. Kiedy to samo powiedziała Olga Tokarczuk, Polska wpadła w histerię. Myślę więc, że to bardzo dobry moment na zadanie pytania: na czym polega różnica?
Eliza Michalik: Zgadzam się z tym, co powiedziała Tokarczuk Fot. Tadeusz Wypych/REPORTER

Co sprawia, że to samo w jednych ustach nas bawi, a w drugich obraża? Sądzę, że odpowiedź narzuca się sama: z jakiegoś powodu wypowiedź Olgi Tokarczuk aktywowała nasze ogromne, głębokie narodowe kompleksy.


Patrząc logicznie, nie ma przecież sprawy. Powiedzieć, że niektóre rzeczy nie są dla idiotów, to nic więcej jak stwierdzić oczywistość. Nie ma przecież na świecie człowieka, który będąc trzeźwy i w pełni władz umysłowych powiedziałby, że wszystko na świecie jest dla idiotów. Matematyka nie jest dla idiotów, loty w kosmos też nie, sztuka, bycie chirurgiem czy pilotem odrzutowca - na miłość boską także!

Czytaj także: Dym wokół słów Tokarczuk o "literaturze nie dla idiotów". Wypowiedź noblistki ocenił Żulczyk

Nie jest dla idiotów bycie dobrym nauczycielem, dziennikarzem, bankowcem, biznesmenem, ministrem (czego dowody mamy codziennie), stolarzem, dekarzem, piekarzem, komikiem ani felietonistą. I dobra porządna literatura również dla idiotów nie jest - jak każda zresztą złożona, wielowymiarowa, wielowarstwowa i wieloznaczna rzecz, sprawa, człowiek czy zjawisko.

Co nas tak oburzyło?

Może więc chodzi o słowo „idiota”? Może jesteśmy tak wrażliwi, tak subtelni i delikatni, że razi nasze uczucia nazywanie ludzi głupcami, choć wiemy - i znowu - jest to oczywistość - że wielu ludzi głupcami jest i codziennie wytrwale daje temu wyraz? Może jesteśmy tak dobrze wychowani i tak bardzo troszczymy się o uczucia innych, że nie możemy znieść tak ostrego języka?

Ale nie, wróć, skąd! Żyjemy w kraju, w którym codziennie naparzamy się ostrym i bolesnym, nieuczciwym, niesprawiedliwym i obelżywym słowem bez litości. Wsiadamy sobie nawzajem na mamusie, tatusiów, dziadków, charaktery, wygląd, moralność, a nawet dzieci. Oceniamy się, opluwamy, ubliżamy sobie i wyklinamy się nawzajem bez wyrzutów sumienia i opamiętania.

I nie robią tego, moi drodzy, bynajmniej tylko fani PiS. Jeśli nie wiecie, o czym mówię, poczytajcie fora internetowe i zobaczcie, jak odnosimy się do ludzi, których jedyną winą jest to, że mają o czymś inne zdanie lub że ich doświadczenie nie zgadza się z naszym.

Czytaj także: 6 rzeczy, które irytują w Oldze Tokarczuk. I to jest w niej najlepsze

Może więc chodzi o to, o czym napisała Maja Staśko: że są ludzie, którzy czytają książki i są głupi i są tacy, którzy w życiu żadnej nie przeczytali i błyszczą mądrością? Pominąwszy, że kompletnie się z tym nie zgadzam - ludzie, którzy czytają i rozumieją książki, nie mogą być głupi, to po prostu niemożliwe. Mogą być podli, dwulicowi, wredni, małostkowi, chciwi, zawistni czy zaburzeni - dokładnie tak, jak cała reszta populacji, bo czytanie nie uzdrawia przecież z wad osobowości i charakteru - ale głupi - nie.

Złożoność poznawcza niezbędna do tego, żeby czytać i rozumieć dobrą literaturę jest bowiem tak ogromna, że wyklucza z grona odbiorców głupców, nawet jeśli głupcom się to nie podoba. Ludzie, którzy nie czytają nic, mogą być oczywiście mądrzy życiowo, ale nigdy tak jakby byli, gdyby do swojego rozumu i doświadczeń dodali jeszcze wiedzę, mądrość i piękno płynące ze wspaniałej lektury. I zanim zjecie mnie lub znienawidzicie, zważcie, że to jest mój felieton i wyrażam w nim swoje poglądy, a nie wasze.

Dlaczego Media Markt nas nie obraził?

Jedynym wyjaśnieniem narodowej histerii pozostają więc kompleksy. Cóż, Media Markt swoim sloganem nas nie obraził, tylko sprytnie nam pochlebił. Ponieważ nie ma człowieka, który nie poszedłby w życiu po coś do tego lub podobnego sklepu i nie było ryzyka, że ktoś na serio weźmie jego slogan do siebie.

I odwrotnie: słowa noblistki wielu wzięło osobiście dokładnie dlatego, że wielu nigdy nie sięgnie po wartościową literaturę.

Trawestując Fran Lebowitz, z niczym nie można przesadzać, z poprawnością polityczną także, bo inaczej człowiek zamiast wrażliwy, zaczyna być śmieszny. Nie można zaprzeczyć, że nie wszystko jest dla wszystkich, bo to po prostu fakt. Poza tym, każdy ma prawo do własnego zdania, Olga Tokarczuk także. Tak się składa, że ja z jej opinią się zgadzam.

Czytaj także: https://natemat.pl/426400,olga-tokarczuk-maja-stasko-i-literatura-nie-jest-dla-idiotow