Oto mistrzowie "parawaningu" 2022. Zdjęcie z plaży w Mielnie rozpaliło sieć

Mateusz Przyborowski
25 lipca 2022, 10:00 • 1 minuta czytania
Parawany nad polskim morzem nikogo już chyba nie dziwią, ale ci plażowicze poszli o krok za daleko. Najnowszym hitem w sieci jest zdjęcie z Mielna, na którym turyści zaanektowali dla siebie znaczną część plaży. "Powinni płacić czynsz albo dzierżawę gruntu" – to tylko jeden z komentarzy.
Plaża w Mielnie Fot. Agnieszka Torba / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Od kilku dobrych sezonów nad polskim wybrzeżem królują kolorowe parawany. Mają chronić przed wiatrem, jednak część plażowiczów używa ich w ściśle określonym celu: odgrodzenia się od innych turystów. Trend ten zyskał nawet swoją nazwę: parawaning. Okazuje się jednak, że niektórzy potrzebują zdecydowanie więcej przestrzeni wyłącznie dla siebie.

Mistrzowie "parawaningu" z Mielna

Sieć obiegło zdjęcie z plaży w Mielnie. Widać na nim plażowiczów, którzy przy pomocy kilku parawanów zaanektowali znaczną część plaży. Duża rodzina? Skądże. Na fotografii, która podbiła polskie media społecznościowe, widać turystów wypoczywających jedynie w rogu "swojej działki".

Zdjęcie wywołało lawinę komentarzy. Internauci zwracają uwagę, że tworzenie tego typu zagród z prywatnym dostępem do morza wykracza poza normy przyzwoitości.

"Powinni płacić czynsz albo dzierżawę gruntu" – skomentował internauta Con Dec, który udostępnił zdjęcie z WebCamera. Są też inne: "Jakaś autonomia tu powstała... i to z własnym dostępem do morza..."; "W Mielnie na plaży powstał jakiś gród warowny"; "Autonomie parasolowe. Obok księstwa lenne"; "Made in Poland...".

Mimo że wielu wypoczywających nad Bałtykiem "parawaning" już nie dziwi, warto pamiętać, że odgradzanie się na plaży policja może uznać za zakłócanie porządku publicznego. Za taki czyn grozi też mandat – do 500 zł. Nadmorskie miejscowości również starają się walczyć z tego typu zachowaniem i wprowadzają zasady korzystania z parawanów.

Tłumy turystów w Łebie

Ostatnio pisaliśmy w naTemat o innym zdjęciu, które podbiło polski internet. Przedstawia ono zatłoczoną plażę w Łebie. Turystów było tak dużo, że niektórzy porównali kurort morski do zmagających się z przeludnieniem Chin. Biorąc pod uwagę fakt, że znowu mamy do czynienia z falą zarażeń COVID-19, można uznać, że sytuacja była potencjalnie niebezpieczna.

Co roku podobne fotografie wywołują emocje. Na przykład w sierpniu dwa lata temu – w dniu, gdy padł rekord zakażeń koronawirusem – internet obiegło zdjęcie tłumów na plaży we Władysławowie.

Emocje wywołują jednak nie tylko tłumy wczasowiczów nad polskim morzem czy słynne parawany, ale także strój kąpielowy poza plażą. Jak wynika z najnowszego sondażu dla WP, Polacy nie są przychylnie nastawieni do osób, które paradują w strojach kąpielowych w miejscach publicznych.

Są też kraje, które walczą z tym zjawiskiem. Ostatnio pisaliśmy w naTemat o tym, że Zadarska Rada Turystyczna chce ograniczyć niewłaściwie ubranych turystów w zabytkowym centrum miasta. Na razie jest to jedynie prośba o "uszanowanie lokalnych zwyczajów i tradycji kulturowej". Niewykluczony jest jednak oficjalny zakaz, a wtedy turyści będą musieli liczyć się z mandatami.