Na Pradze miał powstać lokal dla uchodźców. Zamiast tego zrobiono tam... studio fotograficzne
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Lokal liczy ponad 260 m kw. i ZGN miał go wynająć pod "działalność hostelować dla społeczności ukraińskiej" a koszt najmu to 863 zł
- Przestrzeń wyremontowano i nazwano Studio ZERO i prowadzone w nim są sesje zdjęciowe
- Uchodźcy przyjmowani są w pokojach w hostelu piętro wyżej, który należy do najemcy przestrzeni
Przestrzeń, która miała zostać zorganizowana dla uchodźców z Ukrainy, mieści się na 1. piętrze budynku przy ul. 11 Listopada na warszawskiej Pradze. Liczący ponad 260 m kw. lokal, jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", został użyczony przez ZGN "z przeznaczeniem na działalność hostelową dla społeczności ukraińskiej". Najemca płaci za powierzchnię 863 zł miesięcznie.
Lokal został wyremontowany i nazwany "Studio ZERO". Jest wynajmowany przez właściciela hostelu Loft 22, Andrzeja Brodzińskiego. Przedsiębiorca prowadzi firmę remontowo-budowlaną.
"Studio przeznaczone pod różne projekty: eventy, sesje, clipy, warsztaty, filmy, reklamy. Atutem studio jest stare pianino, kominek i bar + otwarta przestrzeń ponad 200m2." - można przeczytać na stronie hostelu na temat nowej przestrzeni. Cena za wynajem to od 300 zł za godzinę.
Brodziński powiedział w rozmowie z Jakubem Chełmińskim, dziennikarzem "GW", że Ukraińcy są lokowani w pokojach hostelowych na górze, natomiast "niektóre funkcje" przeniesiono do nowego studia. Uchodźcy mają wynajmować apartamenty w cenach komercyjnych, ale ze zniżkami.
Może Cię zainteresować: Gdybyśmy byli jak IKEA, świat byłby lepszy. Zobaczyłam miejsce, które mnie w tym utwierdziło
Rzeczniczka dzielnicy Praga-Północ Karolina Jakobsche powiedziała "GW", że wynajmowane przez ZGN lokale są każdego tygodnia wyrywkowo kontrolowane i że sprawdzono niedawno wspomnianą przestrzeń. - Kontrola wykazała, że w lokalu prowadzona jest działalność komercyjna, inna od deklarowanej w umowie — przyznała rzeczniczka.
"Wiele osób jest w stanie się usamodzielnić"
Jak pisaliśmy pod koniec maja, wiceszef MSWiA i pełnomocnik rządu ds. uchodźców Paweł Szefernaker poinformował, że rządzący nie planują przedłużenia wypłacania świadczenia dla Polaków przyjmujących uchodźców z Ukrainy pod swój dach. – Jesteśmy przekonani, że wiele osób jest w stanie się usamodzielnić – stwierdził. Dodał jednak, że mają być wyjątki.
Przyjęta w marcu przez Sejm ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy określała zasady legalizacji pobytu oraz pakiet świadczeń i ulg dla Ukraińców. Świadczenia otrzymywali również Polacy przyjmujący uchodźców pod swój dach.
Czytaj także: "To jest absolutny skandal". Gdzie jest Konstanty Radziwiłł? Wolontariusze opadają z sił
Szefernaker stwierdził, że wielu uchodźców wyjeżdża już z Polski i wraca do Ukrainy, o czym ma świadczyć fakt, że od 10 maja odnotowywanych jest więcej powrotów na Ukrainę niż przyjazdów do Polski. Według danych Straży Granicznej w niedzielę przeszło 28,5 tys. Ukraińców wróciło swojego kraju, a od początku rosyjskiej inwazji – blisko 1,7 mln.
Paweł Szefernaker zaznaczył jednak, że będą wyjątki, jeśli chodzi o dalsze wypłacanie świadczenia. – Osoby, które z przyczyn od nich niezależnych nie mogą się usamodzielnić, czyli osoby niepełnosprawne, kobiety w ciąży albo z wieloma dziećmi, będą dalej otrzymywały wsparcie. Ustawa przewiduje takie rozwiązanie – zaznaczył.
Czytaj także: https://natemat.pl/426907,10-pedofilow-z-wielkiej-brytanii-w-polsce-szukali-ofiar-wsrod-ukraincow