Nowy skandal w białostockim Kościele. Kapelan biskupa zapraszał na ostry seks
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google "Gazeta Wyborcza" pisze o kolejnym skandalu w Kościele katolickim. Dotyczy wysoko postawionych duchownych katolickiej metropolii białostockiej, która obejmuje archidiecezję białostocką oraz diecezje łomżyńską oraz drohiczyńską. Jak twierdzi gazeta, obecny biskup drohiczyński wie o aktywnością księdza Gołębiewskiego od ponad miesiąca, ale nic z nią nie robi.
Czytelnik "GW" ze zmieniony imieniem Sebastian napisał o kolejnej bulwersującej sprawie po, również ujawnionej przez "Wyborczą" aferze księdza Andrzeja Dębskiego. Sebastian napisał, że ksiądz Łukasz Gołębiewski miał składać mu propozycje seksualne.
Czytelnik przesłał "GW" kilkadziesiąt screenów z korespondencją, którą prowadził z księdzem Gołębiewskim poprzez gejowską aplikację Grindr. Korespondencja miała trwać od 2 czerwca.
Jak twierdzi Sebastian, ksiądz pierwszy zaczepił go w aplikacji. Potem zapraszał go na seks pod konkretny adres. Okazało się, że to mieszkanie duchownego. Początkowo miał nie przyznawać się, że jest księdzem.
- Wysłał mi swoje zdjęcia, w tym akty, ale nie nagie. Potem zapraszał mnie na seks pod konkretny adres, który zweryfikowałem i okazało się, że to faktycznie jego mieszkanie. Na początku nie przyznawał się, że jest księdzem. Po zdjęciu, jakie mi przysłał, jednak go poznałem. To znana osoba. Nieraz pojawiał się przy bp. Dydyczu, którego był sekretarzem, a teraz jest jego kapelanem - opowiedział Sebastian w rozmowie z dziennikarzem "GW".
Oto fragment jednego z dialogów:
Sebastian: - Będzie ostro jak się spotkamy.
Ks. Gołębiewski: - Oj tak. Bardzo bym chciał.
Sebastian: - Tylko żeby moja dziura to wytrzymała.
Ks. Gołębiewski: - Cudowny.
Fragment innej rozmowy:
Sebastian: - Oral?
Ks. Gołębiewski: - Więcej.
Afera z seksskandalem księdza Andrzeja Dębskiego
Ostatnio głośno było o sprawie księdza Andrzeja Dębskiego. Znany szczególnie w Białymstoku duchowny wysyłał obsceniczne wiadomości poznanej dziewczynie.
Jak dowiedział się dziennikarz naTemat Tomasz Ławnicki, bohater seksskandalu w kurii metropolitarnej przed laty był związany z Prawem i Sprawiedliwością i białostockim samorządem. Jest też synem byłego radnego PiS.
Czytaj także: Kolejne wątki w aferze ks. Dębskiego. W sprawę zaangażował się były pracownik Ordo Iuris
Ksiądz Andrzej Dębski był w Białymstoku postacią rozpoznawalną. Pełnił między innymi funkcję rzecznika prasowego archidiecezji białostockiej, był dyrektorem biura prasowego tamtejszej kurii, archidiecezjalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych, wykładowcą Wyższego Seminarium Duchownego, kapelanem Jagiellonii Białystok, wydawcą i prowadzącym magazyn "Pod Twoją obronę" w TVP3 Białystok czy prowadzącym katolicki program "Ziarno" dla dzieci.
Po wybuchu seksskandalu w kurii (ks. Dębski pisał do internautki np. że ta będzie "pierwszą kobietą w historii wyruchaną w gabinecie metropolity białostockiego") w całej Polsce zastanawiano się, skąd błyskotliwa kariera ks. Dębskiego nie tylko w strukturach kościelnych? Dlaczego, mimo sygnałów o nieprawidłowościach, włos z głowy mu nie spadł? Co sprawiało, że czuł się aż tak pewnie? - pytał w naTemat Tomasz Ławnicki.