"Teza medialna". Kuria reaguje na sprawę kapelana biskupa, który miał zapraszać na "ostry seks"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Ksiądz Łukasz Gołębiewski to kapelan biskupa Antoniego Pacyfika Dydycza, jego były sekretarz, a obecnie dyrektor oddziału Caritasu w diecezji drohiczyńskiej
- Według "Gazety Wyborczej" duchowny miał składać poznanemu na gejowskiej aplikacji mężczyźnie propozycje ostrego seksu
- Po publikacji artykułu oświadczenie wydały władze kurii
To kolejny w ostatnich dniach seksskandal w polskim Kościele katolickim. Po bulwersującej sprawie, w której głównym bohaterem był ksiądz Andrzej Dębski, teraz światło dzienne ujrzała kolejna.
Kapelan biskupa zapraszał 24-latka na ostry seks?
Według ustaleń białostockiej "Gazety Wyborczej" ksiądz Łukasz Gołębiewski – kapelan biskupa Antoniego Pacyfika Dydycza, jego były sekretarz, a obecnie dyrektor oddziału Caritasu w diecezji drohiczyńskiej – miał składać poznanemu na gejowskiej aplikacji mężczyźnie propozycje ostrego seksu.
Jak twierdzi gazeta, obecny biskup drohiczyński wie o aktywności księdza Gołębiewskiego od ponad miesiąca, ale nic z nią nie robi. Czytelnik "GW" Sebastian (imię zostało zmienione) poinformował o bulwersującej korespondencji po ujawnieniu przez "Wyborczą" afery księdza Andrzeja Dębskiego. Sebastian napisał, że ksiądz Łukasz Gołębiewski miał składać mu propozycje seksualne.
Czytelnik przesłał "GW" kilkadziesiąt screenów z korespondencją, którą prowadził z księdzem Gołębiewskim poprzez gejowską aplikację Grindr. Korespondencja miała trwać od 2 czerwca. 8 czerwca Sebastian poinformował o tym kurię.
Jak twierdzi 24-latek, ksiądz pierwszy zaczepił go w aplikacji. Potem zapraszał go na seks pod konkretny adres. Okazało się, że to mieszkanie duchownego. Początkowo miał nie przyznawać się, że jest księdzem.
– Wysłał mi swoje zdjęcia, w tym akty, ale nie nagie. Potem zapraszał mnie na seks pod konkretny adres, który zweryfikowałem i okazało się, że to faktycznie jego mieszkanie – opowiedział Sebastian.
Kuria wydała oświadczenie
We wtorek wieczorem do sprawy odniosły się władze kurii w Drohiczynie.
"Nawiązując do artykułu zamieszczonego na jednym z portali internetowych na temat ks. Łukasza Gołębiewskiego, Kuria Diecezjalna w Drohiczynie informuje, że sprawa jest badana od półtora miesiąca" – poinformowano w komunikacie podpisanym przez kanclerza ks. Zbigniewa Rostkowskiego.
W dalszej części przekazano to, co już wszyscy wiedzą: ks. Gołębiewski "zaprzecza, jakoby to on brał udział w niemoralnym i gorszącym dialogu, którego fragmenty przytacza medialny przekaz". Dodano co prawda, że treść wypowiedzi "zasługuje niewątpliwie na surową ocenę i jest oburzająca", ale...
"...ich autorstwo musi być zweryfikowane na odpowiedniej drodze. Tezę medialną o rzekomej zwłoce władzy diecezjalnej w reakcji wobec opisanego kapłana studzi kan. 196 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, który mówi, że 'pozbawienie urzędu, stanowiące karę za przestępstwo, może być dokonane tylko zgodnie z przepisami prawa'" – napisał ks. Zbigniew Rostkowski.
I dodał: "Ubolewamy nad tym, że sprawa opisana w artykule daje okazję do mówienia źle o Kościele i zapewniamy o woli rzetelnego jej wyjaśnienia".
Czytaj także: https://natemat.pl/280875,parafia-sw-jadwigi-w-bialymstoku-tu-dziekowano-za-obrone-miasta