Tragedia podczas interwencji policjantów ze Świdnicy. Nie żyje mężczyzna

Alicja Skiba
28 lipca 2022, 16:41 • 1 minuta czytania
Podczas interwencji świdnickiej policji zmarł 46-latek. Jak zeznali funkcjonariusze, mężczyzna był agresywny, nietrzeźwy i wcześniej pobił swoją żonę do krwi. Policjanci byli zmuszeni użyć wobec niego siły. Prokuratura Rejonowa w Świdnicy wszczęła śledztwo w sprawie tego, czy funkcjonariusze nie przekroczyli swoich uprawnień.
46-latek zginął podczas interwencji policji. Prokuratura bada sprawę Fot.: NewsLubuski/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w środę wieczorem. Świdniccy policjanci zostali wezwani ok. godz. 20.30 do jednego z mieszkań w gminie w sprawie awantury domowej. Jak poinformowano na stronie Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy, nietrzeźwy mężczyzna bił żonę, a w domu było też małe dziecko, którego zdrowie i życie było potencjalnie zagrożone.

Czytaj także: Nowe fakty ws. porwania i gwałtu w Poznaniu. Aresztowanej grozi utrata praw rodzicielskich

Kiedy mundurowi przyjechali na miejsce zastali pobitą zakrwawioną kobietę oraz agresywnego 46-latka. – Podczas interwencji sprawca przemocy był bardzo pobudzony, nie reagował na polecenia wydawane przez funkcjonariuszy, a rodzina była zastraszona. Policjantka po rozmowie z przebywającą w mieszkaniu kobietą, wspólnie z drugim funkcjonariuszem, podjęli decyzję o izolacji prewencyjnej agresora i wdrożeniu procedury Niebieskiej Karty - przekazała w oświadczeniu mł. asp. Magdalena Ząbek, oficer prasowa policji świdnickiej.

Policjanci byli zmuszeni użyć m.in. pałki służbowej

Mężczyzna stawiał czynny opór i przewrócił funkcjonariusza. Jak wytłumaczyła Ząbek, policjanci "zmuszeni byli użyć zgodnie z prawem środków przymusu bezpośrednio, stosując ich odpowiednią gradację".

Przeczytaj również: Nagła interwencja Ziobry w Sądzie Najwyższym. Chodzi o pomnik smoleński

Zastosowali chwyty obezwładniające, ale te okazały się nieskuteczne ze względu na dużą posturę agresora, następnie funkcjonariusze użyli pałki służbowej "uderzając w umięśnione części uda" a potem zastosowali ręczny miotacz pieprzu. Kiedy zakładali 46-latkowi kajdanki na ręce, ten osłabł i zemdlał. Policjanci podjęli próbę reanimacji mężczyzny, która się nie udała. Mężczyzna zmarł.

Prokuratura bada, czy interwencja przebiegła prawidłowo

Prokurator rejonowy Marek Rusin powiedział w rozmowie z naTemat, że wszczęto śledztwo w sprawie. - Badamy czy interwencja została przeprowadzona w prawidłowy sposób. Śledztwo jest prowadzone pod kątem ewentualnego nieumyślnego spowodowania śmierci oraz nieprawidłowego zastosowania środków przymusu przez policjantów - poinformował.

Może Cię zainteresować: Krzyczała "mordercy w polskich mundurach". Teraz liderka Strajku Kobiet odpowie przed sądem

Prokurator potwierdził również zeznania policji. - Mężczyzna był nietrzeźwy i pchnął policjanta, w związku z czym funkcjonariusze użyli środków przymusu bezpośredniego. W toku działania funkcjonariuszy 46-latek zasłabł i policjanci zajęli się udzielaniem mu pomocy. Na miejsce przybył lekarz i stwierdził zgon mężczyzny - wyjaśnił.

W poniedziałek zostanie przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu.

Czytaj także: https://natemat.pl/427810,zniszczyli-elewacje-kosciola-w-warszawie