Amerykańska specjalistka od irytowania Chin. Nancy Pelosi na Tajwanie to nie przypadek
- Nancy Pelosi złożyła wizytę na Tajwanie. Spikerka Izby Reprezentantów nie uległa groźbom Chin, które ostrzegały przed "poważnymi konsekwencjami"
- USA poparły demokratyczne dążenia władz wyspy, działając odstraszająco na Pekin, który grozi otwartym konfliktem zbrojnym
- Sprawy Azji są bliskie urzędniczce od ponad 30 lat. Niejednokrotnie irytowała Chiny twardą postawą, a także ostatnio upokarzała Donalda Trumpa
Nancy Pelosi nie uległa groźbom Chin. Poleciała prosto do Tajwanu
Jak pisaliśmy w naTemat, przedstawicielka izby niższej Kongresu USA przybyła na Tajwan, wspierając tamtejsze dążenia demokratyczne. Na miejscu została entuzjastycznie powitana przez przywódców wyspy.
Dla odbiorcy podróż zagranicznego polityka do odległego państwa może nie robić większego wrażenia. Jest to jednak niezwykle symboliczna i przełomowa wizyta. USA okazały solidarność z tamtejszymi władzami, którym grozi atak ze strony Pekinu.
- Solidarność Ameryki z 23 milionami mieszkańców Tajwanu jest dziś ważniejsza niż kiedykolwiek, ponieważ świat stoi przed wyborem między autokracją a demokracją - przekazała Pelosi.
Celem Stanów Zjednoczonych jest utrzymanie obowiązującego statusu quo. Warto podkreślić, że Amerykanie oficjalnie nie uznają Tajwanu za niezależne państwo. Sprzeciwiają się jednak agresywnym zapędom komunistycznych władz Chińskiej Republiki Ludowej.
Kim jest Nancy Pelosi? Demokratka wielokrotnie stawiała się Chinom
Administracja Joe Bidena nie wysłała także na miejsce byle kogo. To Nancy Pelosi dokładnie 31 lat temu jako pierwsza wysoko postawiona przedstawicielka USA oddała w Pekinie hołd ofiarom masakry na Placu Tiananmen.
Polityczka słynie także z twardej postawy i upartości. Pokazała to, wielokrotnie upokarzając Donalda Trumpa, gdy ten pełnił władzę w Waszyngtonie. Media rozpisywały się o jej ostentacyjnym podarciu przemówienia republikanina podczas orędzia o stanie państwa.
To także ona zapowiadała głosowanie w sprawie usunięcia Trumpa z urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pelosi jest także trzecią najważniejszą osobą w państwie amerykańskim. Trudno jednak porównać ją 1:1 do polskiego marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, między innymi przez wzgląd na jej zaangażowanie na rzecz amerykańskiej dyplomacji.
Polityczka Demokratów niejednokrotnie irytowała już Chiny swoim zaangażowaniem na rzecz demokratyzacji i ochrony różnorodności kultury azjatyckiej. Jeszcze w 2021 roku oskarżała komunistyczne władze o wieloletnią kampanię niszczenia historii Tybetu.
Pekin interweniował także w sprawie jej zaangażowania na rzecz autonomii Hongkongu. To ona zapewniała, że Kongres zweryfikuje, czy ten specjalny region administracyjny ma zapewnioną autonomię od ChRL.
W lipcu 2022 roku zapowiedziała utworzenie ponadpartyjnej amerykańskiej delegacji Kongresu USA, która wybrałaby się w podróż do Azji, w tym do Tajwanu. Powód? Przybliżenie politykom specyfiki tego regionu świata. To oznacza skierowanie kolejnych par oczu na agresywne działania Pekinu.
Tajwan będzie bronił się przed Chinami jak Ukraina przed Rosją?
Dlaczego Chiny grożą atakiem na Tajwan? Niezależność niewielkiej wyspy i skuteczny opór wobec imperium, które w ostatnich tygodniach zdominowało Rosję, wprost ośmiesza ChRL na arenie międzynarodowej.
Nie zabrakło także licznych prowokacji w postaci wysyłania w pobliże wyspy samolotów wojskowych. Dotychczas w prowokacjach brało udział 9 odrzutowców oraz cztery bombowce H-6 zdolne do transportowania broni jądrowej.
O napiętej sytuacji w Azji dla naTemat pisała Katarzyna Zuchowicz. Na Tajwanie znacząco wzrosło zainteresowanie nauką strzelania. Kursy samoobrony, obrony cywilnej oraz walki przeżywają oblężenie.
Na miejscu trwa także przygotowywanie schronów dla ludności na wypadek ataku rakietowego. Dlaczego? "Mieszkańcy tłumaczą, że jeśli Chiny ich zaatakują, chcą być przygotowani jak Ukraińcy" - pisała Zuchowicz.
Wizyta Pelosi działa więc odstraszająco na Chiny. Identycznie zrobiono w przypadku wizyty Joe Bidena w Polsce. Wówczas prowadzono politykę odstraszania Rosji.
Twarda postawa USA spotkała się z odpowiedzią chińskich komunistów, którzy już wysłali w okolice tajwańskiego Lanyu marynarkę wojenną. Doszło także do cyberataku na stronę prezydenta Tajwanu - Tsai Ing-wen.
Odkąd Stany Zjednoczone wycofały się z Afganistanu, a także skupiły się na wschodzie Europy, Pekin ośmielił się w grożeniu rozwiązaniami siłowymi. Czy Chiny mogą zaatakować Tajwan?
– Doświadczenie Rosji raczej odstrasza ich od zastosowania siły zbrojnej. Konflikt w Ukrainie, wbrew pozorom, działa otrzeźwiająco na elity polityczne i wojskowe Chin – mówił w rozmowie z naTemat prof. Edward Haliża.
Co więcej, warto podkreślić, że armia Tajwanu to około 165 tysięcy żołnierzy zawodowych oraz 1,7 mln rezerwistów. To 22. potęga militarna świata.