Bosacka pokazała, ile kosztuje skorzystanie z toalety. "Lepiej zrobić w krzakach"
- Katarzyna Bosacka lubuje się w pokazywaniu "paragonów grozy" i komentowaniu drożyzny na straganach, sklepowych półkach czy restauracjach
- Dziennikarka pokazała, ile potrafi kosztować w Polsce "pójście za potrzebą"
- Cena za skorzystanie z toalety wywołała prawdziwą burzę w komentarzach
Katarzyna Bosacka od wielu lat uświadamia Polakom, że powinni zwracać uwagę na swoje nawyki. Gwiazda programów "Wiem, co jem", "Wiem, co kupuję" i "DeFacto Bosacka" chętnie podpowiada w kwestiach zdrowego i zrównoważonego żywienia.
Od dłuższego czasu chętnie zabiera też głos, kiedy w grę wchodzą wpadki lub pytania od celebrytów czy polityków. Tak było jakiś czas temu, kiedy Blanka Lipińska polecała masło w spray-u (rzekomo bez kalorii), czy ostatnio kiedy odpowiedziała Krystynie Pawłowicz na jej rozterkę ws. ceny dorsza z surówką.
Bosacka wskazała na drożyznę w toaletach. Bywa, że trzeba zapłacić 10 zł
W pewnym momencie specjalnością Bosackiej stały się też "paragony grozy". Dziennikarka co jakiś czas prezentuje, galopującą drożyznę w Polsce na przykładzie rachunków prywatnych czy też tych, które nasyłają jej fani.
W poniedziałek wrzuciła nowego posta ze zdjęciami, które otrzymała od obserwatorów. "Skorzystanie z toalety w restauracji (gdy nie jest się jej klientem) - 10 zł. Pocztówka z wakacji - 10 zł. Cukier - 8,50 zł/1 kg. 'Zupka chińska' w sklepie - 3,37 zł" – wyliczyła, dodając rzeczone fotografie.
"A ile kosztowały Wasze 'pamiątki' z wakacji?" – zapytała, prowokując do dyskusji. Długo nie trzeba było czekać na reakcje. "Toaleta 10 zł? To już lepiej zaryzykować i zrobić w krzakach"; "Tego już nie skomentuję. 10 zł za skorzystanie z toalety szok"; "Aż boję się wrócić do Polski. Porażka" – pisano.
Znaleźli się i tacy, którzy dali do zrozumienia, że takie realia cenowe nie powinny dłużej dziwić.
"Bez przesady, pocztówki w górach i na Mazurach po 2 zł. Magnesy po 5 zł. A co do toalet - bardzo dobrze. Personel nie jest od tego, żeby sprzątać toalety za ludzi, którzy nic nie kupują w restauracji"; "Skoro kogoś stać na wyjazd na wakacje to z czym problem? Biedny nie pojedzie w góry czy nad morze, tylko zostanie w domu. Drożyna, jaka jest w sklepach, to nie tylko efekt inflacji"; "Bez cukru i pocztówki można przeżyć" – czytamy.