Zadra w sercu pozostała, Lewandowski o kulisach transferu. "Wielu to zabolało, przepraszam"
- Robert Lewandowski ujawnił kulisy swojego odejścia z Bayernu Monachium
- Polak pożegnał się z drużyną, władzami klubu i pracownikami z wielką klasą
- Topór wojenny zakopano, ale zadra w sercach fanów pozostanie na zawsze
Robert Lewandowski raz jeszcze wrócił do ciężkich tygodni na przełomie czerwca i lipca, gdy ważyły się jego losy, a FC Barcelona negocjowała z Bayernem Monachium zakup polskiego napastnika. Polak kilka razy dolał oliwy do ognia, a jego zdecydowane słowa o chęci odejścia z ekipy mistrzów Niemiec zabolały wielu. Kolegów z drużyny, pracowników klubu i fanów Die Roten.
- Rozumiem, że to zabolało wielu kibiców. Rozumiem ich i teraz za to przepraszam. W tamtym momencie było dla mnie ważne i konieczne, aby dać jasno do zrozumienia, że jestem gotowy na zmianę. Na koniec dnia wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, prawda? - przyznał Polak, dziś napastnik Barcelony, który ma za sobą fantastyczne dni, zwieńczone genialnym meczem na Camp Nou i pierwszą bramką dla Blaugrany.
Część fanów zapewne nie przebaczy mu nigdy. Tak odejścia z klubu, jak stylu, w jakim to się stało. Zadra w sercach pozostanie na zawsze.
- Po dwunastu latach w Niemczech stało się dla mnie jasne: moja przygoda tutaj dobiegła końca. Chciałem to wyjaśnić, ponieważ Bayernowi wcale nie było łatwo zgodzić się na moje odejście w tym momencie. To była trudna sytuacja dla wszystkich i musieliśmy znaleźć najlepsze rozwiązanie dla wszystkich - kontynuował nasz snajper. Media w Niemczech nie zostawiły na nim i jego agencie suchej nitki. Nie pomagały też słowa szefów klubu.
Jakie relacje ma dziś Robert Lewandowski z władzami Bayernu Monachium, którego piłkarzem był osiem lat? Pożegnali się w zgodzie i z klasą. - To była przyjacielska rozmowa, na koniec uścisnęliśmy sobie dłonie. Ostatecznie pozytywów jest więcej od negatywów. Rozmawiałem ze wszystkimi: z Hasanem, z Olim, a także z Ulim Hoenessem - wyliczał nasz snajper. Salihamidzić, Kahn i legendarny Hoeness nie ułatwiali mu odejścia.
Ostre słowa w kierunku "Lewego" jako pierwszy wystosował ten ostatni, człowiek który zbudował klub z Bawarii w ostatnich latach i uczynił go potęgą. - Powiedział mi, że zawsze będzie do moich usług i mogę do niego dzwonić, gdybym czegoś potrzebował. To było bardzo miłe. Jestem mu wdzięczny, tak jak innym członkom zarządu. Zależało mi na tym, nie została między nami negatywna atmosfera - tłumaczył Robert Lewandowski.
Pożegnanie Polaka z Bayernem Monachium wypadło więc lepiej, niż się zrazu wydawało i niż opisywały to media w Niemczech. "Lewy" zrobił kolegom z drużyny i członkom sztabu drogie prezenty (butelki szampana Armand de Brigna). Napięcia i uszczypliwości zeszły na dalszy plan. - Robert wykonał świetną robotę dla Bayernu, o tym należy pamiętać - przyznał Hasan Salihamidzić. - To był wyjątkowy czas i wyjątkowa historia - dodał Oliver Kahn.
We wtorek 2 sierpnia 2022 roku oficjalnie został zamknięty rozdział pomiędzy Robertem Lewandowskim a Bayernem Monachium. "Lewy" dla mistrzów Niemiec zdobył 344 gole i 72 asysty w 375 meczach, w ciągu ośmiu lat gry na Allianz Arena zapracował na miano legendy klubu. Dziś 34-letni snajper jest nową gwiazdą FC Barcelona i to w jej barwach chce osiągać kolejne sukcesy. Pierwszy ma już na koncie: kibice zupełnie oszaleli na jego punkcie.