Syn kierowcy autokaru, który rozbił się w Chorwacji: "Tata na pewno nie zasnął"
- Niektórzy eksperci ruchu drogowego w Chorwacji uważają, że bariera ochronna przy autostradzie, gdzie doszło do wypadku, była zbyt słabej konstrukcji
- Chorwackie media informują z kolei, że przyczyną tragedii mogło być zasłabnięcie lub zaśnięcie kierowcy polskiego autokaru
- Z tą drugą tezą nie zgadza się syn 72-latka
Eksperci ruchu drogowego w Chorwacji twierdzą, że bariera przy autostradzie A4, gdzie doszło do tragicznego wypadku z polskimi pielgrzymami, miała zbyt słabą konstrukcję. Taką informację przekazał we wtorek w rozmowie z RMF FM prof. Milan Stanojevic, doradca chorwackiego ministra zdrowia.
Syn kierowcy autobusu: Tata na pewno nie zasnął
Chorwackie media, powołując się na swoje źródła, informują z kolei, że najpewniej kierowca zasnął lub zasłabł za kierownicą. Na oficjalne przyczyny wypadku musimy jednak jeszcze poczekać.
Wiadomo natomiast, że w chwili wypadku za kierownicą autokaru siedział 72-latni doświadczony kierowca z Płońska. Według ustaleń chorwackiej prokuratury był zdrowy i trzeźwy.
Mężczyzna przez ponad 21 lat był pracownikiem Urzędu Miejskiego w Płońsku. Z jego synem rozmawiali dziennikarze "Super Expressu". – Chce mi się płakać. Na pewno tata nie zasnął za kierownicą – mówi tabloidowi pan Tomasz. – Nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej. Może za kilka dni – dodaje.
W niedzielę z synem zmarłego tragicznie kierowcy rozmawiała też Wirtualna Polska. – Na początku, gdy pojawiła się informacja o wypadku, nawet nie pomyślałem, że tam może być mój ojciec. Kiedy zobaczyłem zdjęcia, rozpoznałem autokar, którym jeździł – powiedział pan Tomasz.
I dodał: – Tata zawsze podkreślał, jak ważne jest dla niego bezpieczeństwo pasażerów. To nie była jego pierwsza taka trasa. On miał wyrobione tysiące kilometrów. Z 50 razy jeździł, czy to do Włoch, czy do Chorwacji. Zawsze przepisowo.
Kierowca był wieloletnim pracownikiem ratusza
Jak ustaliliśmy, pan Grzegorz był wieloletnim pracownikiem płońskiego ratusza, zatrudnionym na stanowisku kierowcy. – Odszedł z pracy w urzędzie 4 lata temu – powiedział nam Filip Przedpełski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Płońsku. – To był zawodowiec. Dobry człowiek. Był u nas kierowcą 21 lat. Zawsze na pierwszym miejscu był u niego stan techniczny pojazdu. O samochód miasta, taki ośmioosobowy, dbał tak, że na oryginalnych częściach przejechał ponad milion kilometrów. Miał prawo jazdy na tiry i autobusy. Lubił jeździć nocą. Nie wierzę w to, że mógł zasnąć za kierownicą – mówi "Super Expressowi" Andrzej Pietrasik, burmistrz Płońska.
Chorwacka prokuratura potwierdziła, że to pan Grzegorz kierował autokarem w chwili wypadku. Jego ciało było przypięte pasami bezpieczeństwa na fotelu kierowcy.
W tragicznym zdarzeniu na autostradzie A4 niedaleko Zagrzebia zginęło 12 osób (w tym dwóch kierowców), 32 zostały ranne, a 19 z nich trafiło do szpitali w ciężkim stanie.
Prof. Milan Stanojevic poinformował we wtorek, że ranne osoby z każdym dniem czują się coraz lepiej, dlatego w środę do Polski przetransportowana zostanie samolotem pierwsza grupa poszkodowanych. Chodzi o 13 osób. Co z pozostałymi? – O tym zdecydują już lekarze – przekazał chorwacki lekarz.