Wieniawa jest wściekła na znane linie lotnicze. "Ile razy można zgubić bagaż?"
- Choć Julia Wieniawa prężnie rozwija ostatnio swoją karierę muzyczną, to znalazła czas na krótki odpoczynek za granicą. Wybrała się z mamą i siostrą na Sycylię
- Po powrocie spotkała ją jednak niemiła niespodzianka. Okazało się, że zgubiono jej bagaż. To nie pierwsza taka sytuacja
- Gwiazda o całym zdarzeniu poinformowała na swoim Instagramie. Ostro podsumowała znana linie lotnicze i zwróciła się też do przedstawicieli Lotniska Chopina w Warszawie
Julia Wieniawa należy do tego grona osób, które nie potrafią zbyt długo usiedzieć w miejscu. Ma bardzo napięty grafik, jest w ciągłych rozjazdach, chętnie podejmuje się nowych zajęć. Ostatnio rozwija się w kierunku muzycznym.
Wydała swoją debiutancką płytę "Omamy" i rozpoczęła cykl występów na plenerowych festiwalach. Mimo natłoku obowiązków znalazła czas na chwilę odpoczynku i poleciała na Sycylię. Tam ładowała akumulatory w towarzystwie mamy i siostry.
Gwiazda nie ukrywa, że często podróżuje, a relacje ze swoich wyjazdów zamieszcza w mediach społecznościowych. Tym razem zamiast ujęć z pięknymi widokami, Wieniawa opowiedziała fanom, co ją mocno zdenerwowało na lotnisku po powrocie do Polski.
Wieniawa zdenerwowana. Znów zgubiono jej bagaż na lotnisku
Okazało się, że jej walizka nie dotarła. Swoje niezadowolenie celebrytka przekazała w instagramowej relacji. "Trzeci raz (w tym miesiącu) zgubili moją walizkę" - wyznała i oznaczyła linię KLM. "O co chodzi ostatnio z tymi lotami?!" - dodała.
"Zaznaczam, że miałam ze sobą tylko bagaż podręczny, który mi zabrano w samolocie, mówiąc, że 'nie ma już miejsc' - po czym walizka nie doleciała i nawet nie da się jej znaleźć w systemie. Super" - podsumowała z przekąsem. Napisała też prośbę o pomoc w odnalezieniu zagubionego bagażu do warszawskiego Lotniska Chopina.
"Nie zawsze jest cukierkowo, jak się wydaje na Instagramie". Wieniawa zdobyła się na szczere wyznanie
Julia Wieniawa kilka tygodni temu prężnie przygotowywała się do swojego pierwszego koncertu na Orange Warsaw Festival. Pokazywała w sieci kulisy prób. W pewnym momencie zdobyła się na osobiste wyznanie. Wstawiła swoje zdjęcia, na których płacze i napisała: "Stres + niewyspanie + presja nałożona przez samą siebie + moja wspaniała tarczyca + ogrom bodźców = sinusoida emocjonalna".
Przyznała, że jej też po prostu zdarzają się gorsze dni. Jednocześnie zaznaczyła, że przecież chwilę zwątpienia są czymś normalnym. "Wstawiam tylko po to, żebyście wiedzieli, że nie zawsze jest cukierkowo, jak to się wydaje na Instagramie, i jeśli też macie czasem wszystkiego dość i łapiecie doła - it's ok, it's normal" - dodała.
Na koniec poradziła fanom, aby pozwolili sobie czasem na chwilę słabości i łzy. "Przyjmijcie to i nie walczcie z tym. Czasem trzeba sobie popłakać, żeby się oczyścić, a potem dalej walczyć o swoje" - napisała.
Ostatecznie na festiwalu Wieniawa zaprezentowała się świetnie. Udowodniła, że jej hity takie jak "Nie muszę" czy "Rozkosz" brzmią dobrze nie tylko w radiu czy na streamingach, lecz na żywo też. Pojawiło się wiele opinii, które można sprowadzić do: "Wieniawa zdecydowanie lepiej śpiewa niż gra".