Tusk przejechał prętem po kracie ws. wystąpienia Kaczyńskiego. "Napluł ludziom w twarz"

Adam Nowiński
19 sierpnia 2022, 08:23 • 1 minuta czytania
Równo 77 sekund – tyle trwała ostatnia ważna konferencja Jarosława Kaczyńskiego. Lider partii rządzącej nie odniósł się podczas niej do jakiegokolwiek istotnego obecnie problemu. Raczył jedynie wspomnieć o... wyborach uzupełniających w Rudzie Śląskiej. Wystąpienie prezesa PiS ostro podsumował w TVN24 szef PO Donald Tusk.
Donald Tusk ostro podsumował wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego. Fot. Wojciech Wojtkielewicz / Polska Press / East News

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk był gościem porannej rozmowy w TVN24. Prowadząca wywiad Agata Adamek poprosiła byłego premiera o komentarz do ostatniego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego.

– Do głowy by mi nie przyszło, żeby w sposób tak prowokacyjny i upokarzający, na pewno dla mediów, ale też widzów i opinii publicznej, potraktować swój obowiązek jako szefa partii rządzącej – zaczął swoją odpowiedź Tusk.

– Pomysł, żeby przez kilkadziesiąt sekund opowiadać o rzeczach kompletnie nieważnych z punktu widzenia mieszkańców zachodnich województw, którzy szczególnie przeżywają tragedię skażenia Odry, żeby przez wiele dni milczeć i potem wyjść i nie powiedzieć ani słowa na temat tej największej katastrofy ekologicznej w Polsce, która dotyka setki tysięcy polskich rodzin, to jest coś tak uderzającego – kontynuował były premier.

Według szefa PO obowiązkiem premiera Mateusza Morawieckiego, jego rządu oraz prezesa PiS było od pierwszego dnia informowanie o tej katastrofie.

– Nie zawsze można przeciwdziałać, nie zawsze można zapobiec nieszczęściom, ale jeśli zdarza się coś takiego, to od pierwszej sekundy trzeba być z ludźmi i bardzo poważnie traktować ich lęk, rozpacz – stwierdził Donald Tusk.

Pytany, czy on także, jak wielu Polaków spodziewał się czegoś specjalnego po wystąpieniu Kaczyńskiego, na przykład dymisji premiera Morawieckiego, odparł, że "już zna to towarzystwo" i raczej przewidywał, że stanie się to, co zaprezentował prezes PiS.

– Spodziewałem się kolejnego takiego klasycznego, prowokacyjnego numeru, że "a ja wyjdę i pokażę wam, że mam to wszystko gdzieś". Bo o to właśnie chodziło, żeby pokazać i swoim, i innym: "nie przejmujcie się, przecież to nie jest nasz problem, nie my cierpimy i nie władza cierpi z powodu tego, że Odra jest skażona lub arogancji pana Czarnka, drożyzny czy rozpoczynającej się recesji" – odpowiedział Tusk.

– Tematów była cała masa i to tematów, które dotyczą każdego Polaka właściwie w każdym wymiarze. A oni sobie wychodzą i tak właściwie plują w twarz wszystkim z tą swoją nadzwyczajną arogancją i butą – podsumował lider PO.

Kuriozalna konferencja Kaczyńskiego

Przypomnijmy, że wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego miało miejsce w środę i rozpoczęło się chwilę po godz. 14:30 w siedzibie partii przy ulicy Nowogrodzkiej. Wcześniej nie podawano, czego będzie dotyczyć. Zapowiadane było praktycznie przez wszystkie media. Rangę wydarzeniu nadano też na oficjalnym koncie PiS na Twitterze.

Spodziewano się, że prezes wypowie się na temat katastrofy ekologicznej na Odrze albo innych problemów, których w naszym kraju przecież nie brakuje.

I faktycznie, Kaczyński przerwał milczenie, ale wypowiedział się tylko w jednej sprawie, o czym sam poinformował już na początku swojego wystąpienia. – Ja chciałem zabrać głos tylko w jednej sprawie. Mamy wybory w Rudzie Śląskiej – oznajmił prezes.

I dodał: – Wśród innych kandydatów zgłosił się Marek Wesoły, poseł naszego klubu. Chciałem mu udzielić w imieniu PiS poparcia. On kandyduje z własnego komitetu, ale to w żadnym razie nie ogranicza tego poparcia, my go w pełni popieramy. On już dwukrotnie kandydował, za drugim razem był w drugiej rundzie. I wierzymy, że tym razem odniesie sukces.

Oświadczenie trwało dokładnie 73 sekundy. Obecni w siedzibie partii dziennikarze chcieli zadać Kaczyńskiemu pytania, głównie o katastrofę ekologiczną na Odrze. Prezes PiS odwrócił się jednak i wyszedł z sali.

Kim jest Marek Wesoły?

Środowe oświadczenie Kaczyńskiego, mimo wszystko, było zaskakujące. Jeszcze na początku sierpnia mówiło się, że poseł Wesoły nie otrzyma formalnego poparcia partii. Jak informowaliśmy w naTemat, po tym, jak wybory w Olsztynku z miażdżącą przewagą nad PiS wygrał kandydat Platformy Obywatelskiej, partia rządząca uważniej zaczęła działać w kwestii udzielania poparcia.

Odnotujmy też, że Marek Wesoły to polityk pochodzący z Rudy Śląskiej. W przeszłości był kierownikiem sieci sklepów, następnie prowadził swój biznes, m.in. restaurację. W 2016 roku został prezesem dwóch spółek prywatnych.

Z list Prawa i Sprawiedliwości zdobywał mandat radnego w 2010, 2014 i 2018 roku. Do tej partii wstąpił w 2014 roku. Dwukrotnie (2014 i 2018) kandydował na prezydenta Rudy Śląskiej, zajmując kolejno trzecie i drugie miejsce. W 2018 roku został wiceprzewodniczącym rady miejskiej.

W wyborach parlamentarnych w 2019 uzyskał mandat poselski w okręgu katowickim. O Marku Wesołym głośno zrobiło się jednak we wrześniu 2020 roku, kiedy to Jarosław Kaczyński, który w środę udzielił mu poparcia w wyborach, zawiesił go w prawach członka partii za złamanie dyscypliny klubowej, głosując przeciwko nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Polityk wrócił do łask prezesa w listopadzie 2020 r., kiedy zawieszenie wygasło.

Wybory w Rudzie Śląskiej odbędą się 11 września. Zostały rozpisane po śmierci dotychczasowej prezydentki Grażyny Dziedzic.