Autor reportażu o Macierewiczu zabrał głos. "Zamach stał się doktryną"
- Jak podała stacja TVN24, Antoni Macierewicz miał w raporcie podkomisji ukryć dowody, według których nie doszło do zamachu w Smoleńsku
- Autor reportażu przekonuje dodatkowo, że "zamach i bomby na pokładzie tupolewa stały się oficjalną doktryną państwa"
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, z materiału przedstawionego przez dziennikarzy magazynu "Czarno na Białym" wynika m.in., że, Antoni Macierewicz miał ukryć analizę amerykańskiego Narodowego Instytutu Badań Lotniczych. Według ekspertów NIAR nie doszło do wybuchu w skrzydle, a do uderzenia w brzozę.
Szokujące ustalenia ws. raportu Macierewicza o Smoleńsku
Wykazała to specjalna, zamówiona przez podkomisję symulacja. Materiały naukowców potwierdziły ustalenia kwestionowane przez obóz rządzący. Tego jednak nie opublikowano w raporcie końcowym.
Co więcej, były minister miał otrzymać zdjęcie zerwanego dachu szopy leżącej na działce Nikołaja Bodina. Tymczasem polityk Prawa i Sprawiedliwości przekonywał, że Tu-154M leciał o wiele wyżej, niż zakładano, bo nie zerwał dachu szopy.
Potwierdzono także, że zderzenie z brzozą mogło doprowadzić do zniszczenia skrzydła. Nawet jeden z eksperymentów podkomisji miał zaprzeczyć tezom Macierewicza. Mowa o symulacji wybuchu z użyciem materiałów pirotechnicznych.
Autor reportażu skomentował materiał dotyczący Macierewicza
O swoim reportażu mówił na antenie TVN 24 jego autor. – Będziemy to powtarzać jak mantrę: pokazujemy rzeczy, których Antoni Macierewicz nie pokazał – mówił Piotr Świerczek we wtorkowym wydaniu programu "Wstajesz i wiesz".
Dziennikarz przekazał również, że Macierewicz "ma więcej analiz i raportów, mówiących wprost, że w Smoleńsku wydarzył się katastrofa i tych badań nie opublikował. Za te badania zapłaciło polskie społeczeństwo".
Jego zdaniem podkomisja Macierewicza utraciła wiarygodność i nie może być mowy o rzetelnej dyskusji na temat tego, co się stało w Smoleńsku, jeśli nie wyjmie "z szafy" wszystkich ukrytych raportów i analiz. – Zamach i bomby na pokładzie tupolewa stały się oficjalną doktryną państwa. Tylko okazuje się, że fałszywą – podsumował Świerczek.
Macierewicza jednak nie zraża ta krytyka i nadal broni swojego raportu.
– Przez pięć miesięcy od opublikowania raportu smoleńskiego milczeli, czyli zaaprobowali ten raport. No więc to najwyższy czas, żeby ten wrak oddali. I właśnie wtedy ktoś zaczął kłamać na temat naszego raportu. To niezwykła sytuacja – powiedział we wtorek Macierewicz w rozmowie z naTemat.
– Kłamstwa TVN-u są naprawdę dobrze zrelacjonowane. TVN po prostu musiał zostać przez kogoś oszukany. Mam wrażenie, że chyba przez tych Rosjan – ocenił Macierewicz. Stwierdził także, że autorzy materiału niczego nie zbadali.