Nie płaczę po królowej Elżbiecie II. Skończcie z tą histerią [FELIETON]

Alan Wysocki
14 września 2022, 15:43 • 1 minuta czytania
Od kilku dni świat jest pogrążony w żałobie po śmierci Elżbiety II. Właściwie powinienem napisać "prawie cały świat", bo ja po królowej Wielkiej Brytanii nie płaczę. A już tym bardziej nie rozumiem zbiorowej histerii Polaków.
Nie płaczę po królowej Elżbiecie II Fot. Steve Reigate-Daily Express / POOL supplied by Splash News / East News

Nie płaczę po królowej Elżbiecie II

"Skończyła się pewna epoka", "Jestem dumny, że mogę być częścią tej historii" - czytam od kilku dni we wpisach moich znajomych, znajomych znajomych, innych publicystów, polityków i celebrytów. Wszystko, co się rusza, ogłosiło koniec pewnej epoki.


Oczywiście, że mamy do czynienia z wydarzeniem historycznym. Odeszła osoba, która weszła na tron za czasów Stalina i Churchilla. Jest to na swój sposób fascynujące zjawisko.

Tuż przed początkiem września świat okrążyła informacja o śmierci Gorbaczowa. To za jego czasów upadł ZSRR i to m.in. z jego inicjatywy zakończono zimną wojnę. Za podjęte działania otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Nikt z was słowem się nie zająknął, że jakaś epoka się skończyła.

Dawno zapomnieliście, że ktoś taki jak Elżbieta II istnieje. Ostatnie zainteresowanie rodziną królewską dotyczyło wywiadu Oprah Winfrey z Meghan Markle, w którym Windsorów oskarżono o... rasizm.

Ale co tam! Teraz to my, Polacy zostaliśmy światowymi ekspertami do spraw brytyjskiej rodziny królewskiej. To już standard. Jesteśmy specami od wojny, pandemii, polityki międzynarodowej, płynu Lugola i wspinaczki na K2.

Polacy ekspertami od Elżbiety II i rodziny królewskiej

Mogłem się domyślić, że teraz będziemy specjalizować się w protokole obowiązującym w zasiedmiogórogrodzie nazywanym Pałacem Buckingham.

Teraz wszyscy umiemy dokładnie wymienić wszystkich następców tronu, z pamięci recytujemy podział majątku, nowe tytuły, przebieg wszystkich tych dziwnie zatytułowanych operacji. Wiemy też, kto z kim się pokłócił i dlaczego, jakby to miało jakieś znaczenie.

I żeby było jasne - nie bawią mnie najróżniejsze mało smaczne memy czy żarty publikowane w mediach społecznościowych już po śmierci Elżbiety II. Ale żeby płakać po królowej, bo nie wywołała skandalu i była - najprawdopodobniej - miłą, starszą panią z gromadką słodkich piesków i bandą rozpieszczonych dzieci?

A wy wiecie, że płaczecie po osobie z tytułem królowej? Osobie, która jest "równiejsza", ustawowo lepsza od nas? Mamy 2022 rok i nie mogę przeżyć płakania po kimś, kogo tytułuje się w taki sposób.

Jesteście jakimiś chłopami? Hołd lenny jej składaliście? Może czujecie się jej "poddanymi". Wraz z waszą postawą lata walki o równe prawa dla ludzi bez względu na pochodzenie poszły... nie powiem, gdzie. Jeszcze, żeby to była osoba, która w jakiś szczególny sposób zabiegała o konkretne interesy Polski czy Polaków, ale królowa Elżbieta była u nas raz i to wiele lat temu. Z tej wizyty wynikało tyle i tylko tyle, że dziś część osób publicznych może się pochwalić wspólnym zdjęciem.

I trudno się dziwić - instytucja królowej nie znaczy już nic poza wpływami do budżetu z turystki i ogromnymi wydatkami na bohaterów kolejnych to afer. Teraz dochodzi do tego starszy pan, który każe tytułować się per Karol III i po kilku chwilach od objęcia "władzy" zdążył pokazać, że ludzie to dla niego śmieci.

Nie płaczcie po królowej, płaczcie po Ukrainkach

Mniej więcej tyle samo wspólnego mamy z królem Bahrajnu Hamadem ibn Isa al-Chalifem. Swoją drogą, jestem bardzo ciekawy, czy równie wylewnie będziemy opłakiwać króli Hiszpanii, Norwegii czy Szwecji.

Dlaczego nikt z nas teraz nie płacze za zgwałconymi Ukrainkami? Dlaczego takiego poruszenia nie budzi śmierć tysięcy naszych sąsiadów – obywateli i żołnierzy torturowanych przez bandytów Władimira Putina.

Ja tylko przypomnę – jeszcze nie tak dawno temu za naszą granicą doszło do serii ludobójstw. – Tam byli Kadyrowcy, którzy zabijali wszystkich. Jechali i od razu strzelali, jak na polowaniu – mówił mi o sytuacji w Borodziance Arsen Milewski.

Królowa Elżbieta była i w zasadzie wciąż jest produktem marketingowym, który genialnie się sprzedaje. Powinniśmy jednak zastanowić się, jak to o nas świadczy, skoro kupujemy taki kit.