Kaczyński wie, że przegra i nie ma już nic do stracenia. I to dla wszystkich bardzo zła wiadomość

Michał Mańkowski
15 września 2022, 11:24 • 1 minuta czytania
Teflonowy PiS się chwieje w posadach. I nie chodzi tylko o kolejne sondaże, ale i personalne rozgrywki. Nie wiem, jaki będzie dokładnie wyborczy wynik PiS, ale wiem, że daleki od zadowalającego. Niestety wiem to nie tylko ja. Jarosław Kaczyński doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego nie ma już nic do stracenia. I wbrew pozorom to zła wiadomość, bo zrobi wszystko, by zastosować taktykę spalonej ziemi.
Fot. Kadr z YouTube The Bucket List Boys / fotomontaż naTemat / zdjęcia East News

W więzieniu najniebezpieczniejszym więźniem jest zawsze ten, który ma już na koncie dożywocie. Wie, że nie ma nic do stracenia, więc jest nieobliczalny. Przecież gorzej nie będzie. I trochę w takiej sytuacji jest właśnie Jarosław Kaczyński, który musi doskonale zdawać sobie sprawę, w którą stronę zmierza poparcie dla jego partii. Niedługo spotka się z tempem rosnącej inflacji.


Kandydat PiS w wyborach na prezydenta Rudy Śląskiej nie wszedł nawet do II tury. A to one miały pokazać, jak w soczewce aktualny układ sił. Sondaże regularnie już nie zostawiają wątpliwości, że dziś PiS potrzebowałby cudu, by zachować samodzielną władzę. W rankingu zaufania notowania premiera Morawieckiego drastycznie spadają, a o słabiutkich wynikach gabinetu mówi już nawet faworyzujący rządzących CBOS. Tylko w wakacje PiS zjechał o 5 punktów procentowych poparcia.

A patrząc na nastroje społeczeństwa i to, co dzieje się wokół nas (inflacja, brak węgla, podwyżki cen prądu i gazu, podwyżki stóp procentowych), to i tak ten spadek idzie powoli. Coś się kończy i w PiS zdają sobie z tego sprawę. W końcu Jacek Kurski nie stracił prezesury TVP bez powodu. Poleciał jednak nie tylko on, ale po nim na ławkę rezerwowych dołączają kolejni.

I to doskonała wiadomość dla Polski. Niestety radość będzie chwilowa, bo wkroczymy w kolejny etap, jeszcze gorszy. Etap wygrzebywania się z g... bagna, w które wpędziły nas lata rządów PiS. Konsekwencje, z których będziemy wychodzili latami.

Jarosław Kaczyński to wszystko wie. Czuje, że nie utrzyma bezwzględnej władzy. Nie ma już nic do stracenia, a działania PiS sugerują, że w jego głowie jest tylko jeden plan: sprawić, że będzie jeszcze gorzej. Wprowadzić taktykę spalonej ziemi, zaorać i zniszczyć wszystko. Zostawić kraj w ruinie społecznej, ekonomicznej, sądowej i gospodarczej. Zastać Polskę murowaną, zostawić drewnianą. Jarosław (nie)Wielki.

Kolejnej ekipie rządzącej, kimkolwiek ona będzie, zostawić wielkie, zgniłe jajo, z którym będzie musiała sobie poradzić. A łatwo nie będzie. Jesteśmy w trakcie kryzysu, na początku stagflacji i w przededniu potencjalnej recesji. Ten rok jest ciężki, ale ludzie jeszcze mieli oszczędności. Idzie zima i znane z "Gry o tron" hasło: "Winter is coming" sprawdzimy na własnej skórze. Zarówno na poziomie faktycznym, jak i metaforycznym.

PiS miał niebywałe szczęście. Na lata swoich rządów załapał się w czasach, gdy rozpędzona polska gospodarka radziła sobie całkiem nieźle. Trudno było to zepsuć od razu, wymagało czasu i konsekwencji. Z drugiej strony efektów zepsucia też nie zobaczymy ad hoc, to zajmuje nieco więcej czasu. Odczuwamy je już teraz, ale poczujemy jeszcze bardziej mniej więcej wtedy, gdy rząd PiS przestanie istnieć.

Kaczyński będzie siedział w opozycyjnym rzędzie, zacierał ręce i czekał. No bo jak to – pomyślą Polacy. Za PiS-u ciągle rozdawali, a teraz przyszli inni i może nie zabierają, ale każą zaciskać pasa. Łatwo będzie zaczepiać opinię publiczną.

PiS już właściwie nie ukrywa tego, że ich polityka na najbliższe miesiące to: byle gorzej. O ile jeszcze kilka miesięcy temu wśród polityków PiS dało się widzieć próby rozwiązania sytuacji z zablokowaniem pieniędzy z KPO (przypominam, czeka na nas 58,1 mld euro!), to ostatnio coś przeskoczyło w ich głowach.

Nie chcą tych pieniędzy, bo po co. Przecież nie oni będą nimi gospodarować i nie pójdzie to na ich konto. A po co ułatwiać życie Polakom i kolejnej ekipie. Ha tfu na tę straszną Unię Europejską. Europoseł PiS Bogdan Rzońca w trakcie obrad europarlamentu zapytał wprost: jakie są zasady wychodzenia z projektu Krajowego Planu Odbudowy i jak Polska może to zrobić. Licząc nawet z grubego palca i tylko na potrzeby tekstu, bo w szczegółach te kwoty są nieco bardziej skomplikowane, mowa o ok. 193 mln euro dla KAŻDEGO powiatu w Polsce. To kosmicznie pieniądze.

Jarosław Kaczyński jest jak jeździec bez głowy. Nie ma nic do stracenia: zarówno politycznie, jak i życiowo. Jego partia jest w sytuacji, w której dziś im gorzej, tym lepiej. Dlatego zapnijcie wszyscy pasy, wchodzimy w decydujący moment. A potem będzie jeszcze trudniej.