Francuska lekcja koszykówki. Biało-Czerwoni zagrają na EuroBaskecie o brązowy medal
- Polscy koszykarze walczą o pierwszy medal EuroBasketu od 1967 roku
- W półfinale Biało-Czerwoni mierzyli się z wicemistrzami olimpijskimi, Francją
- Faza pucharowa mistrzostw Europy koszykarzy rozgrywana jest w Berlinie
Trzeba przyznać, że ostatnie kilkanaście godzin, to było prawdziwe szaleństwo na punkcie reprezentacji Polski koszykarzy. Biało-Czerwoni, eliminując w ćwierćfinale mistrzów Europy, Słowenię (90:87), otworzyli sobie drogę do walki o medale EuroBasketu. Na podium ME polscy koszykarze byli po raz ostatni bardzo dawno, bo w 1967 roku.
Jasne było zatem, że drużyna trenera Igora Milicicia pisze zupełnie nową historię, o czym w rozmowie z naTemat wspominał legendarny koszykarz polskiego basketu, Maciej Zieliński.
– Popularność koszykówki w kraju w ostatnich dniach, na pewno wzrosła. Cieszy też to, że pojawiają się nowi kibice, których zainteresowała dobra gra naszej kadry. Ja serdecznie zapraszam tych ludzi, witając w świecie basketu. O takie osoby trzeba jednak odpowiednio zadbać i to powinno być w interesie związku. Trzeba budować nową historię, na podstawie świetnego występu Biało-Czerwonych na EuroBaskecie – przyznał "Zielony".
Lewandowski wsparł polskich koszykarzy
Pomiędzy wygranym ćwierćfinałem, a piątkowym półfinałem, w mediach społecznościowych pojawiały się życzenia powodzenia dla polskiej drużyny. Profil Kosz Kadra, czyli oficjalne miejsce koszykarskiej federacji znad Wisły, zaprezentowało nagrania m.in. od Bartosza Kurka, Radosława Majdana z Małgorzatą Rozenek-Majdan, czy Roberta Lewandowskiego.
A czego należało się spodziewać? Scenariusz przed spotkanie rozpisywał dla NT Zieliński.
– Francja na pewno ma świetnych graczy na obwodzie, którzy są groźni. Co więcej, dużo pracy czeka Olka Balcerowskiego oraz innych podkoszowych, bo u Francuzów ma też kto zbierać piłki. To jest jednak półfinał ME, tu nie ma przypadkowych drużyn. Ciekawi mnie aspekt przygotowania fizycznego. Francuzi zagrali już kilka długich spotkań, chociażby dogrywkę z Włochami. Mogą być bardziej zmęczeni. Liczę, że przepchniemy ten mecz – mówił "Zielony".
Faktycznie, Francuzi w drodze do półfinału, musieli rozegrać dwie dogrywki. W 1/8 finału zwyciężyli 87:86 z Turcją, a w ćwierćfinale 93:85 Włochów. Polacy mogli być zatem bardziej wypoczęci, choć spoglądając na głębię składu, większe możliwości rotacyjne miał w trakcie turnieju zapewne selekcjoner Francuzów.
Twarde zderzenie z obroną Francuzów
Pierwsze punkty w meczu zdobył Mateusz Ponitka. Oba zespoły zaczęły jednak nerwowo i widać było, że ręka przy rzutach mocno drży. Przy trzypunktowym prowadzeniu (2:5) na ofensywny faul Aleksander Balcerowski złapał najlepszego obrońcę NBA dwóch ostatnich sezonów. Rudy Gobert, który zamienił latem Utah Jazz na Minnesotę Timberwolves, był najgroźniejszą bronią wicemistrzów olimpijskich (2020) pod koszem.
Problemem była jednak skuteczność i to po obu stronach. W grze ofensywnej Polaków trzymał AJ Slaughter, raz po raz próbując przechytrzyć dobrze broniącą Francję. Przy stanie 14:22 w drugiej kwarcie aż dziewięć punktów, po trzech skutecznych trójkach, miał właśnie on.
Trener Milicić po przegranej pierwszej części (9:15), szukał nowych rozwiązań, wpuszczając na parkiet Jakuba Schenka oraz Jakuba Garbacza. Swój czas dostał również Dominik Olejniczak. Po drugiej stronie warto docenić grę Guerschon Yabusele oraz wysokich graczy podkoszowych, którzy raz po razie rozszarpywali taktyczne próby ustawienia w obronie Biało-Czerwonych.
O drugą przerwę na żądanie trener Biało-Czerwonych poprosił przy stracie 13 punktów (14:27). Polacy przede wszystkim mieli problemy z jakością gry przeciwników, którzy z czasem byli lepsi w zbiórkach, asystach oraz skuteczności rzutów. W konsekwencji przebudził się m.in. Gobert, który zaczął seryjnie blokować Polaków.
W efekcie zarówno w pierwszej, jak i drugiej kwarcie, Biało-Czerwoni zdobyli solidarnie tylko po dziewięć punktów. Polacy w przerwie meczu musieli znaleźć odpowiedzi na pytania, jak sforsować wyraźną przewagę fizyczną Francuzów.
Trener Polaków wściekły na sędziów
Drugą połowę otworzyła strata w ataku Biało-Czerwonych (Balcerowski źle do Michała Sokołowskiego), po których rzutem za trzy odpowiedział Evan Fournier (18:37). Odpowiedź "trójką" (23:39) Aarona Cela, urodzonego we Francji reprezentanta Polski, dała nadzieję na przełamanie w ofensywie. Warto podkreślić, że Biało-Czerwoni w pierwszej części zagrali na poziomie zaledwie 22 procent skuteczności w rzutach za dwa punkty. To wynik zdecydowanie poniżej poziomu gry o finał EuroBasketu.
Trener Milicić ponownie wziął czas przy stracie aż 22 punktów do Francuzów (22:45), która na tablicy wyników była w szóstej minucie trzeciej kwarty. Selekcjoner niewiele jednak zmienił w grze Biało-Czerwonych, a to kwestia związana w głównej mierze, świetnej koszykówki w wykonaniu Francuzów.
Chorwacki trener Polaków wściekł się po jednej ze strat Ponitki, sugerując, że lider Polaków był faulowany. Selekcjoner przy napędzającej się kontrze Francuzów wszedł na boisko. Sędziowie przerwali akcję, karząc naszą drużynę przewinieniem. Francuzi dalej grali za to koncert, wychodząc na 29 punktów przewagi (30:59).
Kwarta honorowa Biało-Czerwonych
Polacy stracili nadzieję na zwycięstwo jeszcze w trakcie trzeciej kwarty. Milicić próbował wstrząsnąć drużyną, ale na niewiele się to zdało, bo tablica wyników mówiła wszystko. Na siedem minut przed końcem meczu Polacy przegrywali aż 36:73. Na boisku wśród Biało-Czerwonych pojawili się rezerwowi plus Balcerowski.
Po przegranej 18:30 kwarcie trzeciej, Polacy chcieli dać choć trochę radości swoim kibicom, którzy w dużej grupie pojawili się w hali w Berlinie. Dodatkowo trzeba było zbudować pewność siebie już na niedzielę, kiedy Biało-Czerwoni zagrają w meczu o brązowy medal ME.
Udało się połowicznie. Polacy zagrali kilka ciekawych akcji, ale Francuzi byli w stanie odpowiedzieć, również będąc na parkiecie w rezerwowym składzie. Biało-Czerwoni o brąz zmierzą się z przegranym drugiego półfinału ME, Niemcami, którzy musieli uznać wyższość Hiszpanów. Gospodarze przegrali 91:96.
Warto podkreślić, że nadal będzie to walka o pierwszy krążek dla Polaków na ME, od 55 lat.
Francja – Polska 95:54 (15:9, 19:9, 30:18, 31:18)
Francja: Yabusele 22, Fournier 10, Okobo 10, M’baye 8, Poirier 8, Tarpey 8, Heurtel 7, Gobert 6, Fall 6, Luwawu-Cabarrot 4, Albicy 3, Maledon 3. Polska: Slaughter 9, Michalak 9, Ponitka 7, Balcerowski 5, Dziewa 5, Garbacz 5, Zyskowski 5, Cel 3, Olejniczak 2, Schenk 2, Sokołowski 2, Kolenda 0.