Polski generał przestrzega ws. mobilizacji w Rosji. "Idzie o totalną eskalację wojny"

Alicja Skiba
22 września 2022, 17:24 • 1 minuta czytania
Rosja obecnie jest osłabiona kontrofensywą wojska ukraińskich, ale to nie oznacza, że mamy powody do radości. Generał dywizji w stanie spoczynku prof. Bogusław Pacek rozwiał w rozmowie z TOK FM wszelkie wątpliwości. – Bez wzmożonej pomocy ze strony Zachodu Ukrainie będzie bardzo ciężko sobie poradzić. Rosja, nawet osłabiona, nie leży na łopatkach i nie zamierza się poddawać – zaznaczył.
Gen. Pacek radzi, aby nie lekceważyć mobilizacji Putina Fot. Pavel Bednyakov/Associated Press/East News

W środę 21 września Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację, która wchodzi w życie tego samego dnia. – Podpisałem już dekret – powiedział. Zgodnie z treścią dokumentu, szefowie obwodów otrzymali polecenie, aby rozpocząć realizację częściowej mobilizacji na zasadach określonych przez rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu.

Prfo. Bogusław Pacek, generał dywizji w stanie spoczynku i dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, skomentował w rozmowie z TOK FM, że słowa rosyjskiego dyktator nie powinny być lekceważone.

– Putin wprawdzie wiele razy zastraszał Zachód, ale używa w tej chwili takich argumentów i tak poważnie to brzmi, że bagatelizować się tego się nie da – powiedział. 

Czytaj też: Szantaże Putina coraz mniej groźne. Niemcy realizują kryzysowy plan przed czasem

Jak dodał, "rzecz idzie o totalną eskalacje tej wojny". – Rosja ma tak dużo problemów gospodarczych, spotkała się z negacją po agresji na Ukrainę, a jednak zdecydowała się na mobilizację 300 tys. żołnierzy. Do tego twardo idzie dalej ze swoimi zamiarami. Sam ten fakt sprawia, że to musi być traktowane jako potencjalne zagrożenie przez cały świat – podkreślił.

– W związku z powyższym, trzeba tu sobie jasno powiedzieć, że Ukrainie bez wzmożonej pomocy ze strony Zachodu będzie bardzo ciężko sobie poradzić - ocenił. - Putin rzuci wszystko na szalę zwycięstwa w Donbasie – zaznaczył.

Rosjanie wyszli na ulicę

Orędzie Putina wywołało panikę wśród rosyjskich obywateli. Wielu Rosjan nie chce iść na front i umierać na wojnie Władimira Putina. Jeszcze tego samego dnia Rosjanie rzucili się na bilety lotnicze na kierunki bezwizowe, a w wyszukiwarkach królowały zapytanie "jak uniknąć poboru".

W miastach całej Rosji od wczoraj odbywają się mniejsze lub większe demonstracje, w trakcie których zatrzymano ponad tysiąc osób. Antywojenne hasła skandowali wczoraj protestujący na moskiewskim Arbacie, prowadzącym pod Kreml deptaku.

Na licznych nagraniach widać, jak manifestujący są brutalnie zatrzymywani przez policjantów. Według relacji dziennikarzy "Gazety Wyborczej" funkcjonariuszy było trzy razy więcej niż protestujących, a ludzie odprowadzani byli do więźniarek.

Może Cię zainteresować: Udali, że są z komisji wojskowej i zadzwonili do syna Pieskowa. Jego odpowiedź rozwścieczy Rosjan

"Ponad 1300 osób zatrzymano w środę podczas demonstracji w Rosji przeciwko mobilizacji na wojnę z Ukrainą. W Petersburgu kilku złapanym osobom policjanci kazali klęczeć pod ścianą" – informowała wczoraj wieczorem organizacja OWD-Info. Najwięcej demonstrujących zatrzymano w Petersburgu - 524 i w Moskwie - 502.

Protesty odbyły się również w mniejszych miastach m.in. w Permie, Krasnojarsku, Ufie, Irkucku i Nowosybirsku, a także Chabarowsku oddalonym o ponad 8000 km od Moskwy, co pokazuje zasięg protestów i skalę niezadowolenia z decyzji Putina.