"Jezu słodki". Sieć śmieje się z materiału w TVP o Nord Stream. Tak pokazano podwodne drony

Adam Nowiński
30 września 2022, 12:20 • 1 minuta czytania
Pamiętacie niecałe 2 mld zł, które co roku zasilają kasę telewizji publicznej w Polsce? Z pewnością o tej kwocie nie mogą zapomnieć widzowie TVP oraz internauci, którzy zobaczyli jeden z ostatnich materiałów stacji o "podwodnych dronach". "Te drony, ten wybuch. Oczy krwawią a gazociąg dalej nienaruszony" - piszą w komentarzach.
Tak pokazano w TVP podwodne drony Fot. za TVP

26 września doszło do awarii gazociągów Nord Stream 1 i 2. Zlokalizowano cztery rozszczelnienia, do których doszło w niewyjaśnionych okolicznościach. Szwecja podała wprost, że w okolicach NS 1 i 2 doszło do wybuchów. Dania, Polska i Niemcy podejrzewają sabotaż.

Niemiecki "Der Spiegel" podał, że CIA informowało administrację Olafa Scholza o możliwym ataku na infrastrukturę gazową Niemiec. Pytanie tylko, czy rzeczywiście doszło do sabotażu, a jeśli tak, to w jaki sposób? Brytyjski "The Times" przypuszcza, że dokonano go przy użyciu podwodnych dronów.

TVP1 postanowiła w jednym z wydań swojego serwisu informacyjnego pokazać symulację komputerową takiego ataku. Sęk w tym, że na nagraniu zamiast podwodnego drona użyto modeli powietrznych, a efekty wizualne wybuchów pozostawiają wiele do życzenia...

Nagranie z symulacji bardzo szybko obiegło sieć. "To tego no... jakbyście nie wiedzieli, co się stało z Nord Stream to już wiecie. Z wrażego okrętu podwodnego przyleciały didżejaje i go wysadziły. Jezu słodki" – czytamy w jednym ze wpisów na Twitterze.

"Te drony, ten wybuch. Oczy krwawią a gazociąg dalej nienaruszony" – pisze inny internauta. "Nie wiem, czy DJI produkuje podwodne..." – zastanawia się inny.

Co ciekawe francuska telewizja Info France 2 użyła podobnej wizualizacji jak TVP. Nie wiadomo więc, komu przypisać jej autorstwo. Ale nawet samo tylko wykorzystanie takiego wątpliwego wizualnie nagrania przez polskiego nadawcę w serwisie informacyjnym sprawia, że pojawia się odwieczne pytanie: w jaki sposób wydawane są miliardy z budżetu państwa?

Przypomnijmy, że Andrzej Duda w marcu 2020 roku podpisał nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, w której zapisano, że do 2024 roku publiczni nadawcy co roku mogą liczyć na dodatkowe wpływy finansowe, nie mniejsze niż 1,95 mld zł rocznie. Ma to im rekompensować utracone pieniądze z abonamentu rtv. Większość tych pieniędzy trafia do TVP.

A kuriozalnych błędów nie brakuje

Pod koniec lipca myśliwce Air Force, F-22 Raptor przyleciały do Polski w ramach misji "osłony powietrznej" NATO. Relacjonująca to wydarzenie reporterka TVP Info przejęzyczyła się, stwierdzając, że amerykańskie maszyny bez problemu osiągają... prędkość światła.

- Sama maszyna, a właściwie supermaszyna F-22, to myśliwiec, który jest w stanie osiągnąć prędkość światła i to bez żadnego dodatkowego wspomagania - powiedziała.

Wpadkę dziennikarki szybko wyłapali internauci, a nagranie z zabawnym fragmentem zyskuje coraz większą popularność w mediach społecznościowych.

Reporterka prawdopodobnie miała na myśli prędkość dźwięku, bo rzeczywiście maszyna jest w stanie osiągnąć prędkość dźwięku nawet bez użycia dopalacza i może prowadzić ciągły lot przy ponaddźwiękowej prędkości.

Prędkość światła jest o wiele większa. Dla porównania według wyliczeń naukowców fala dźwiękowa potrzebuje nieco ponad 3 sekundy, by pokonać kilometr. Tymczasem foton pędzący z prędkością światła w ciągu 3 sekund pokonuje aż blisko 900 tysięcy kilometrów.

Na początku lipca opisywaliśmy też inną wpadkę TVP Info. W programie "#jedziemy", którego prowadzącym jest Michał Rachoń zaprezentowano wyniki sondy. Podczas badania zapytano respondentów "Czy w polsce powinno zostać wprowadzone euro?", zapisując nazwę własną małą literą. Błąd szybko został zauważony przez widzów i internautów, którzy załamywali się niskim poziomem merytorycznym państwowej telewizji.

Chociaż jeszcze bardziej kuriozalny błąd na antenie TVP pojawił się rok temu, 23 sierpnia. Tego dnia mijała 82. rocznica podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow. Pracownicy publicznej stacji chcieli przypomnieć o tym wydarzeniu, dlatego wyemitowano specjalny materiał nawiązujący do symbolicznej historycznie daty, określanej jako IV rozbiór Polski.

W materiale widzowie usłyszeli, że "Niemcy zaatakowały Polskę już kilka dni później - 1 sierpnia. Sowieci wbili nam nóż w plecy 17 września". Pierwsza podana data była błędna, bo chodziło nie o 1 sierpnia, a o 1 września 1939 roku.