Gen. Polko o kontrofensywie Ukrainy: To jest dopiero początek. Teraz oni dyktują warunki

Alan Wysocki
03 października 2022, 14:21 • 1 minuta czytania
Kontrofensywa Ukrainy przynosi kolejne sukcesy. Czy ciosy zadawane armii Władimira Putina są jednak przełomowe? – Ukraińcy pokazują, że teraz oni dyktują warunki na polu walki – powiedział w rozmowie z naTemat generał Roman Polko.
Gen. Polko o kontrofensywie Ukrainy: To jest dopiero początek Fot. Yasuyoshi Chiba / AFP / East News

Wojna w Ukrainie idzie po myśli Zełenskiego. Co teraz zrobi Władimir Putin?

Jeszcze pierwszego dnia wojny w Ukrainie, gdy świat był pewny, że Kijów padnie w ciągu doby lub kilku dni, jeden ze scenariuszy dla Rosji nakreślił dyrektor Studium Europy Wschodniej prof. Jan Malicki.

– Odtworzenie Noworosji, czyli pójście od Doniecka w kierunku Krymu, zajęcie całego obwodu donieckiego i ługańskiego a dalej aż po Odessę – wyjaśnił ekspert w rozmowie z naTemat.

To właśnie do realizacji tego scenariusza Kreml przystąpił tuż po nieudolnych próbach zdobycia Kijowa. Ukraińcy ponosili kolejne straty, na jaw wychodziły kolejne ludobójstwa i wiele wskazywało na to, że w najbliższych tygodniach Putin może zdobyć kilka wschodnich obwodów.

– Teraz widzimy wyścig z czasem, czyli jak szybko uda się wesprzeć Ukrainę dostawami ciężkiego sprzętu, które pozwolą zniwelować nierówności w zakresie wyposażenia – wyjaśniał na początku walk o Donbas były dyrektor biura informacji NATO w Moskwie Robert Pszczel.

Wyścig z czasem wygrał Zachód. USA, Wielka Brytania, Niemcy i kraje bałtyckie przekazały Ukrainie tyle broni, że ta mogła przejść do kontrofensywy. O tym, jakie to zagrożenie dla Rosji mówił jeszcze w kwietniu były dowódca Wojsk Lądowych gen. Skrzypczak.

– Koniec wojny przesądzi przejście Ukraińców do ataku. Jeśli Ukraińcy zaczną tam (na południowym wschodzie - red.) bić ich wojska, to będzie dla Rosjan kompletna katastrofa – prognozował.

Tak też się stało. Na Krymie od kilku tygodni dochodzi do eksplozji, a Ukrainie udało się odbić Łyman, gdzie obecnie zamknięto 5 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Przełamano także front w rejonie Chersonia.

Kontrofensywa Ukrainy – "To jest dopiero początek"

Nie pomogła nawet aneksja Doniecka, Ługańska oraz fragmentów obwodów zaporoskiego i chersońskiego. W rozmowie z naTemat gen. Roman Polko wyjaśnia, że mamy do czynienia nie tylko z przełomem, ale przede wszystkim z wyznaczaniem nowych zasad gry.

– Przełomem była skuteczna obrona pod Kijowem. Przełomem podnoszącym morale było zatopienie krążownika Moskwa i to, co dzieje się na Wyspie Węży. W tej chwili mamy przejmowanie inicjatywy przez Ukraińców – powiedział.

– Oni pokazują, że teraz oni dyktują warunki na polu walki. To jeszcze nie operacja na szeroką skalę, ale tempo odbijania obszarów okupowanych jest większe niż tempo, w jakim były zdobywane – dodał.

Jak zauważył gen. Polko, to między innymi broń od Zachodu pozwala na prowadzenie skutecznej kontrofensywy. – Ukraińskie wojsko potrafi przeprowadzić dobry manewr, a teraz może prowadzić zwroty zaczepne. To jest dopiero początek – ocenił.

Najważniejszym celem Kijowa jest pójście za ciosem i niedopuszczenie do utraty inicjatywy na rzecz Rosjan. – Wtedy, mam nadzieję, że mielibyśmy wiosną dużą ofensywę, która wyprze Rosjan z okupowanych terytoriów – stwierdził.

Oto najsłabszy punkt Rosjan. Nie pomoże nawet mobilizacja

– Po stronie Rosjan mamy przewagę myślenia życzeniowego nad myśleniem taktycznym, strategicznym i operacyjnym. To przestarzały system dowodzenia, gdzie polityk wie lepiej niż generał. Rosja ma kiepskie systemy łączności, a stopą achillesową jest cała logistyka – wyliczył.

Gen. Polko ocenił, że nawet pobór prowadzony przez Putina na niewiele się zda. – To są ludzie kompletnie niezmotywowani. Oni patrzą, kogo można zgwałcić, co ukraść i jak ujść z tego bałaganu – skrytykował.

– Ukraina ma ogromne wsparcie informacyjne od NATO oraz wsparcie logistyczne. Pytanie brzmi, czy Zachód wytrwa, czy zintensyfikuje te dostawy, bo po stronie rosyjskiej już wszystko się załamuje. Tej determinacji chyba wystarczy – ocenił.

Jak zauważył ekspert, Władimir Putin wciąż próbuje zasiać strach wśród liderów Zachodu. Sabotaż Nord Stream oraz pseudoreferenda sprawiły, że nawet amerykańscy politycy zaczynają ostrzegać przed ryzykiem kolejnych dywersji.

– Są głupi politycy. To wpisuje się w tę atmosferę szerzenia strachu, paniki. Takie wręcz wskazywanie celów. Mógłbym tysiąc jeszcze innych scenariuszy nakreślić, ale nie chodzi o wpisywanie się w narrację Putina tylko o to, żeby uspokajać nastroje i robić swoje – podsumował.