Nie tylko Odra. Mieszkańcy alarmują, że ta rzeka ma kolor krwi

Agnieszka Miastowska
04 października 2022, 12:17 • 1 minuta czytania
W sobotę mieszkańcy województwa łódzkiego zaalarmowali służby, że rzeką płynie woda... w kolorze krwi. Krwistoczerwona woda zabarwiła Augustówkę, a ludzie zastanawiają się, jak mocno woda musiała zostać zanieczyszczona. Zakład Wodociągów i Kanalizacji zlokalizował możliwe źródło problemu. Czekają na wyniki próbek.
Augustóka ma kolor krwi. Rzeka zanieczyszczona na czerwono Fot. Zakład wodociągów i Kanalizacji Łódź


Augustówka w kolorze krwi

Od soboty Augustówka nie wygląda jak standardowa rzeka. "Ktoś stwierdził, że ekologia go w ogóle nie dotyczy i spuścił do rzeki zanieczyszczenia" - napisano na oficjalnym profilu miasta Łodzi.

O szczegółach poinformował Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Jak podali, na miejsce udali się pracownicy Pogotowia Kanalizacyjnego ZWIK. Wykryli kanał, którym zrzucano ścieki, wytypowano też firmę, z której terenu mogło dojść do odprowadzenia zanieczyszczeń.

"Dziś na terenie tej firmy z udziałem funkcjonariuszy EKO Patrol Straży Miejskiej w Łodzi odnaleziono wpust do kanału deszczowego, do którego trafiła nieznanego pochodzenia substancja" - podał Zakład 3 października.

Nie podano do wiadomości publicznej, jaka firma może być odpowiedzialna za spuszczenie nieczystości do rzeki. Badane są jednak próbki, a wyniki zdecydują o tym, jaki wymiar kary czeka firmę, która za nic miała jakąkolwiek troskę o środowisko.

Jak tłumaczy Joanna Prasnowska ze Straży Miejskiej w Łodzi, "od wyników badań zabezpieczonych próbek będzie zależał wymiar kary, jaki zostanie wymierzony sprawcy". Dodatkowo sprawa została zgłoszona do prokuratury i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowisku w Łodzi.

Odra to za małe ostrzeżenie?

Przypomnijmy o ostatniej ekologicznej katastrofie, która wydarzyła się w Polsce, czyli zanieczyszczonej Odrze. Informacje o śniętych rybach wędkarze zaczęli zgłaszać pod koniec lipca.

Przez długi czas nic nie było wiadomo o działaniach podjętych przez władze i właściwe służby. Dopiero 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do wód Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Ostatecznie okazało się, że Odra była w tak złym stanie, że łącznie wyłowiono z niej 249 ton martwych ryb, które zmarły w wyniku toksyny, wytwarzanej przez algę Prymnesium parvum, nazywaną też złotą algą.

Wpływ na rozwijanie się glonów i uwalnianie przez nie toksyn miało wiele czynników, m.in. zasolenie rzeki, wahania substancji biogennych, duża zawartość chlorków, siarczanów. Przypomnijmy, że podejrzewano, że woda w Odrze została zatruta rtęcią, ale polskie ekspertyzy nie potwierdziły tej teorii.

"Wyniki badań naszych ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego wskazały obecność w wodzie z Odry mikroorganizmów (złotych alg)" – przekazała na Twitterze. Dodała, że "ich zakwit może spowodować pojawianie się toksyn zabijających ryby i małże". "Nie są szkodliwe dla człowieka. Wkrótce więcej informacji" – informowała Anna Moskwa.

Tę wersję wydarzeń potwierdzili także niemieccy naukowcy, którzy wykryli duże ilości tych glonów w próbkach wody z Odry". Prymnesium parvum to toksyczny gatunek glonów z grupy złotych alg, który odpowiada za śmiertelne zatrucia ryb w morzach i oceanach oraz w wodach słonawych.