Niebywały sukces reprezentacji Polski. Wracamy do ćwierćfinału MŚ po 60 latach
- Polskie siatkarki są po 60 latach w najlepszej ósemce mistrzostw świata
- Biało-Czerwone awans do ćwierćfinału przypieczętowały ogrywając Niemki
- Teraz czeka nas walka z faworyowaną Serbią o miejsce w strefie medalowej
Biało-Czerwone w ćwierćfinale mistrzostw świata siatkarek? Jeszcze kilka miesięcy temu taki scenariusz wydawałby się wprost nieprawdopodobny, ale przyjście trenera Stefano Lavariniego całkowicie odmieniło nasz zespół. Reprezentacja z miesiąca na miesiąc grała lepiej i skuteczniej, aż w sobotę w Łodzi była o jedno zwycięstwo od najlepszej ósemki MŚ, co nie zdarzyło się od 1962 roku. Nasz zespół musiał pokonać Niemki.
Mieliśmy w tegorocznych MŚ lepsze i gorsze chwile, mieliśmy serie wygranych i bolesne porażki. Aż w Łodzi Biało-Czerwone najpierw ograły w kapitalnym stylu mistrzynie olimpijskie z USA (3:0), potem po horrorze ograliśmy groźne Kanadyjki (3:2), by stanąć przed szansą na występ w ćwierćfinale. Ale po drugiej stronie siatki były Niemki, doskonale nam znane z licznych meczów i sparingów. A ich trenerem jest do tego Vital Heynen.
Świetnie nasz zespół rozpoczął mecz, od stanu 6:6 zaczęliśmy dominować na parkiecie, a pomogła znakomita skuteczność w ataku i zagrywka Zuzanny Góreckiej (12:9). Niestety Niemki krok po kroku odbudowywały swoją grę i choć Biało-Czerwone prowadziły już 16:12, w końcówce partii zrobiło się nerwowo. Przyjezdne wygrywały kontry, doprowadziły do remisu 18:18, a za chwilę miały już prowadzenie 20:18.
Stefano Lavarini bardzo szybko musiał korygować grę, ale wreszcie nasz zespół zaskoczył i po wspaniałym bloku doprowadził do remisu 22:22. To był najlepszy moment na taką piłkę, Niemki miały respekt przed polską ścianą i choć prowadziły 25:24, choć miały w górze piłkę setową, nie dały rady. Po naszej stronie blok pracował bez ustanku, do tego trafiła w ataku Zuzanna Górecka, a ostatni punkt rywalki podarowały nam psując atak (26:24).
Niemki przegrana końcówka podłamała, więc w Łodzi trwała na trybunach feta, gdy reprezentacja Polski prowadziła już 5:1 w secie drugim. Ale szybko role się odwróciły, bo nasz zespół kompletnie zaciął się w ataku i musiał odrabiać straty. Niemki trafały, mocno serwowały i zyskały prowadzenie 8:7. Zaraz odpowiedziała im Olivia Różański (9:9), ale nasz zespół wpadł w poważny dołek.
Brakowało agresji na siatce, brakowało energii i skuteczności w ataku. A Niemki grały swoje, bez fajerwerków, ale też bez błędów (20:16). I wygrały drugiego seta 25:20 bardzo pewnie, doprowadzając do remisu w meczu. Dla naszej drużyny zagrały jednak Kanadyjki, niemal dokładnie w tym samym momencie, gdy zakończył się set drugi w Atlas Arenie, dobiegł końca mecz w położonej tuż obok Sport Arenie. Klonowe Liście ograły Dominikanę (3:2), a to oznaczało, że nasz zespół wraca do ćwierfinału MŚ po 60 latach przerwy!
Stefano Lavarini nie mówił nic swoim siatkarkom, chciał by były skupione na meczu z Niemkami, bo wygrana 3:1 dawała nam trzecie miejsce w grupie. I pozwalała w ćwierćfinale uniknąć Serbii, która na razie w MŚ jest niepokonana. Znów mieliśmy problemy w ataku, znów nie kleiła się nam gra (2:5), ale krok po kroku nasza reprezentacja odbudowała swoją grę. Pomogła znakomita zagrywka Olivii Różański (12:9), pomogła skuteczna gra na siatce.
Krok po kroku nasza reprezentacja zmierzała do wygranej w partii trzeciej, a pomogły w tym kapitalne zagrywki Zuzanny Góreckiej (16:12), ataki Olivii Różański (21:13) oraz gra defensywna całej drużyny. To znów była najlepsza wersja Biało-Czerwonych, ofensywna, skuteczna i niezwykle groźna na siatce. Niemki nie mogły sforsować naszego bloku, partię zamknął ich kolejny błąd (18:25). Do pełni szczęścia brakowało nam tylko jednego seta.
Wygranego seta rzecz jasna, bo mecz z reprezentacją Niemiec trzeba było zakończyć w czwartej odsłonie. Atlas Arena pękała z radości, dumy i wielkich emocji, a nasz zespół szedł po zwycięstwo w meczu. Akcja po akcji, blok po bloku budował przewagę (10:8), a rywalki nie były w stanie nas zatrzymać (13:15). Choć nie można powiedzieć, że się nie starały, bo walczyły z całych sił o ostatnie zwycięstwo w turnieju przed powrotem do domów.
Biało-Czerwone nie miały jednak ochoty przedłużać tego meczu. Był przestój i pewne problemy w ataku (16:19), ale potem seria udanych akcji, dominacja blokiem i potężne zbicia Olivii Różański (20:19). Wreszcie dotarliśmy do piłek meczowych (24:22), ale Niemki obroniły obie i zaczęły się wielkie nerwy. Rywalki mogły wygrać seta, dotarły do piłek setowych i sprawiły nam niemiłą niespodziankę. Wygrały partię 28:26 i przedłużyły mecz o tie-break.
W nim od razu Klaudia Alagierska-Szczepaniak zaskoczyła Niemki serwisem, było 3:0 dla naszej reprezentacji. I znów czekała nas wspaniała walka, bo rywalki odpowiedziały znakomitą zagrywką i wcale nie zamierzały nam oddawać wygranej darmo (5:7). Zablokowały Zuzannę Górecką i już był remis, konkretnie 9:9. W trudnym momencie pomogła zagrywka, stalowe nerwy i cierpliwość. Wygraliśmy tego seta 15:10 i cały mecz 3:2.
Reprezentacja Polski zagra w ćwierćfinale mistrzostw świata w Arenie Gliwice we wtorek 11 października o godzinie 20:30.. Naszym rywalem w walce o miejsce w strefie medalowej będzie reprezentacja Serbii, czyli mistrzynie świata, które ograły nas kilka dni temu w Łodzi boleśnie 3:0. Jak będzie tym razem? Przekonamy się już wkrótce, na pewno Biało-Czerwone stać na sprawienie sensacji i awans do najlepszej czwórki MŚ.
Polska - Niemcy 3:2 (26:24, 20:25, 25:18, 26:28, 15:10) Sędziowali: Noemi Rene Karina (Argentyna), Luis Gerardo Macias (Meksyk) Widzów: ok. 10 000
Przebieg meczu:
- I set: 8:6, 12:9, 16:12, 18:20, 26:24
- II set: 7:8, 10:12, 14:16, 16:20, 20:25
- III set: 7:8, 12:9, 16:12, 20:13, 25:18
- IV set: 8:7, 12:11, 15:16, 20:19, 26:28
- V set: 3:0, 5:3, 8:6, 12:10, 15:10
Polska: Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak, Olivia Różański, Zuzanna Górecka, Kamila Witkowska, Agnieszka Korneluk, Maria Stenzel (libero) oraz Weronika Szlagowska, Katarzyna Wenerska, Monika Gałkowska, Klaudia Alagierska-Szczepaniak, Monika Fedusio
Niemcy: Pia Kaestner, Jennifer Janiska, Hanna Orthmann, Lina Alsmeier, Camilla Weitzel, Marie Schoelzel, Anna Pogany (libero) oraz Monique Strubbe, Lina Alsmeier, Kimberly Drewniok, Lena Stigrot, Corina Glaab, Laura Emonts.