Ropa z rurociągu "Przyjaźń" wypłynęła na... pole kukurydzy. "Będą straty w środowisku"

Alicja Skiba
12 października 2022, 07:41 • 1 minuta czytania
Straż pożarna potwierdza, że doszło do wycieku z jednej z nitek rurociągu "Przyjaźń". Półprodukt ropy rozlał się po polu kukurydzy. Służby starają się znaleźć źródło wycieku. Wcześniej mieszkańcy okolic informowali o wyczuwalnym zapachu gazu w powietrzu.
Spadek ciśnienia w rurociągu "Przyjaźń" w woj. kujawsko-pomorskim Fot. LUKASZ SOLSKI/East News

W środę rano doszło do nagłego spadku ciśnienia w jednej z nitek rurociągu "Przyjaźń" na odcinku pomiędzy miejscowościami Żurawice w gminie Boniewo i Łania w gminie Chodecz w woj. kujawsko-pomorskim. Okoliczni mieszkańcy informowali, że wyczuwalny jest zapach gazu. Na miejscu od kilku godzin pracują strażacy, w tym jednostka chemiczna z Włocławka.

"We wtorek późnym wieczorem, systemy automatyki PERN wykryły rozszczelnienie rurociągu 'Przyjaźń' na jednej z dwóch nitek zachodniego odcinka rurociągu, ok. 70 km od Płocka. (...) W tym momencie nie są znane przyczyny zdarzenia, natychmiast zostało wyłączone tłoczenie w uszkodzonej nitce. Druga nitka ropociągu działa bez zmian" — przekazało w oświadczeniu Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych.

"Szukamy wycieku na polu kukurydzy"

Rzecznik prasowy PSP bryg. Karol Kierzkowski przekazał w rozmowie z PAP, że do wycieku ropy naftowej z ropociągu doszło z "rury o średnicy 80 cm".

"Za odpompowywanie ropy odpowiada głównie Zakładowa Służba Ratownicza, która ma doświadczenie w takich działaniach. My zabezpieczamy całą akcję. Powstało rozlewisko na powierzchni ok. 1000 m kw. Cały czas szukamy wycieku na polu kukurydzy. Nie jest to łatwe, bo wszystko przesłania właśnie półprodukt ropy, który wypłynął na pole" –powiedział Kierzkowski.

Zauważył, że o miejsce wycieku jest oddalone od zabudowań, zdarzenie na pewno spowoduje straty w środowisku.

Czytaj też: Poznaliśmy przyczyny katastrofy lotniczej pod Pszczyną. Jedną z ofiar był znany przedsiębiorca

"Przyjaźń" to największy na świecie system rurociągów, który łączy Syberię z Europą Środkową i przez który jest m.in. dostarczana ropa do rafinerii w Płocku. Miejsce, w którym doszło do incydentu, jest oddalone o 70 km od tego miasta.

Surowiec jest dalej przesyłany do rafinerii we wschodnich Niemczech: Schwedt i Leuna. Ich moce przerobowe są zbliżone do naszej płockiej. Kontrolne udziały w rafinerii w Schwedt, która zaopatruje także zachodnią Polskę, należą do rosyjskiego koncernu Rosneft. Niemiecki rząd niedawno je zarekwirował. Nieoficjalnie się mówi, że Orlen jest zainteresowany przejęciem tych udziałów.

Niemieckie służby ujawniły ustalenia ws. Nord Stream. Wydano ostrzeżenia

W ostatnim czasie doszło do skrajnie niebezpiecznej sytuacji na Morzu Bałtyckim – pod koniec września doszło do czterech wycieków z przebiegających pod wodą rurociągów Nord Stream 1 i 2.

Może Cię również zainteresować: NATO reaguje na eksplozje gazociągów Nord Stream. Jednoznaczne oświadczenie

Wycieki z gazociągów 26 września odkrył myśliwiec F-16 duńskich sił powietrznych, a Szwedzka Narodowa Sieć Sejsmologiczna odnotowała silne eksplozje w miejscu wystąpienia awarii, czyli na południowy zachód od wyspy Bornholm w strefie wód międzynarodowych.

Wszczęto międzynarodowe śledztwo, które ma wyjaśnić, w jaki sposób doszło do rozszczelnienia gazociągów.

Jedną z hipotez jest sabotaż i celowe uszkodzenie gazociągów Nord Stream przy użyciu wysoce skutecznych ładunków wybuchowych. Niemiecki "Spiegel" pisał, że do zniszczenia rur musiały zostać użyte ładunki porównywalne z 500 kilogramami trotylu.

Podejrzewa się, że za wydarzeniem stoi Rosja. Moskwa z kolei konsekwentnie zaprzecza, że ma cokolwiek wspólnego ze sprawą. Federalny Urząd Kryminalny Niemiec twierdzi, że gazociągi uszkodzono celowo i takie sytuacje mogą się powtórzyć.