Orbán gotowy do przeprosin z UE. "Każdy rozsądny człowiek musi brać to pod uwagę"
- ERM-2 to coś na kształt poczekalni dla państw, które planują przyjąć wspólną walutę
- Według węgierskiego ministra finansów wejście do mechanizmu kursowego będzie możliwe jeszcze w 2022 roku
- Mihaly Varga twierdzi, że dojdzie do tego, gdy Budapeszt dogada się z Brukselą ws. odblokowania wypłat unijnych środków
Rząd Viktora Orbána rozważa przyjęcie euro?
"Choć Mihaly Varga zastrzegł, że przyjęcie ERM-2 nie oznacza zamiaru szybkiego przejścia na euro, to jego wypowiedzi i tak oznaczają diametralną zmianę w stosunkach na linii Budapeszt–Bruksela" – podaje "Rzeczpospolita".
Węgierski minister finansów przyznał, że przyjęcie mechanizmu kursowego ERM-2 jest czymś "co w odniesieniu do polityki fiskalnej lub monetarnej każdy rozsądny człowiek musi brać pod uwagę". Dodał również, że dzięki temu węgierska gospodarka stałaby się bardziej konkurencyjna, biorąc pod uwagę ścisłe powiązania ze strefą euro.
Dziennik wskazuje jednak, że powodu zmiany stosunku do wspólnej waluty należy upatrywać w innym miejscu. Ekipa Viktora Orbána miała zmienić podejście do euro w wyniku "ostatnich zawirowań na rynku walutowym".
Inflacja na Węgrzech przekroczyła poziom 20 proc.
Pierwszy raz od 26 lat inflacja na Węgrzech przekroczyła poziom 20 proc. We wtorek, gdy ogłoszono najnowsze dane, euro zdrożało tam o 0,8 proc., a już w środę zyskało prawie drugie tyle.
Zobacz też: Druzgocące wnioski po kontroli. Kancelaria premiera donosi o "Bizancjum Kaczyńskiego i Orbána"
"W skali tego roku forint stracił do dolara już 27 proc., co było najgorszym wynikiem wśród wszystkich ważniejszych walut świata, jeśli nie liczyć tureckiej liry i argentyńskiego peso (zarówno w Turcji, jak i w Argentynie inflacja przekracza 80 proc.)" – zauważa dziennik.
Kłopoty premiera Węgier
Przypomnijmy, że "ostatnie zawirowania na rynku walutowym" nie są jedynym zmartwieniem Viktora Orbána. Na początku października w Budapeszcie odbył się duży protest ws. nauczycieli, którzy zostali zwolnieni za udział w tłumionych przez rząd demonstracjach.
Węgierski rząd usiłuje przekonywać społeczeństwo, że podniesie wynagrodzenie nauczycielom, gdy Unia Europejska uwolni środki z Funduszu Odbudowy. Kolejne protesty mają odbyć się 14 października i pod koniec listopada.
Może Cię zainteresować: Viktor Orbán znalazł sposób na unijne sankcje. To ukłon w stronę Władimira Putina
Ponadto w połowie września Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której uznał, że Węgry nie są już krajem, w którym funkcjonuje demokracja, lecz "autokracja wyborcza".
W dokumencie PE wyraził obawy wobec "systemu konstytucyjnego i wyborczego, niezależności sądownictwa, korupcji i konfliktów interesów, ochrony prywatności oraz danych, wolności słowa i pluralizmu mediów, wolności nauki, religii, zrzeszania się, prawa do równego traktowania, w tym praw osób LGBT+".