Kononowicz wrócił w "Sprawie dla reportera". Niedoszły polityk obraził... swoich obrońców

Michał Koprowski
14 października 2022, 19:05 • 1 minuta czytania
Kolejny odcinek "Sprawy dla reportera" okazał się dość zaskakujący. Do programu zaproszono Krzysztofa Kononowicza, który niegdyś kandydował na stanowisko prezydenta Białegostoku. Obecnie jest jednak bohaterem wielu materiałów publikowanych w serwisie YouTube. To właśnie jego "kariera" patostreamera była tematem dyskusji.
Kononowicz w "Sprawie dla reportera". Obraził...swoich obrońców. Fot. TVP

Krzysztof Kononowicz w "Sprawie dla reportera"

W czwartek 13 października na antenie Telewizji Polskiej wyemitowano kolejny odcinek "Sprawy dla Reportera". Tym razem gościem programu był Krzysztof Kononowicz.

Elżbieta Jaworowicz już na początku przyznała, że przyjęła temat "z pewnym wahaniem". Sprawę omówiono, ponieważ za niedoszłym prezydentem Białegostoku wstawiło się dwóch mężczyzn. Jakub Szczęsny i Łukasz Wójcik twierdzą, że internauci traktują Kononowicza instrumentalnie i podpuszczają go do uwłaczających czynności.

Zobacz też: Krzyki i wielka awantura w "Sprawie dla Reportera" TVP. "Mam taki gadżet..."

W programie wyemitowano m.in. materiał przedstawiający Kononowicza, który płacze nad fotografią Józefa Piłsudskiego z przekonaniem, że to jego pradziadek. Nie obyło się bez diagnozy. Stwierdzono, że bohater patostreamów cierpi na zespół Delbrücka.

Oskarżonymi przez Szczęsnego i Wójcika byli twórcy kanału "Mleczny Człowiek". Adam Toma stwierdził, że Kononowiczowi niczego nie brakuje. Posiada środki na podróżowanie taksówkami i obiady w barach. Zwolennicy patologicznej "kariery" niedoszłego polityka twierdzą, że jest on manipulatorem, który dobrze zarabia na filmach publikowanych w sieci.

Głos zabrał mec. Piotr Kaszewiak, który powiedział, że jeszcze przed programem rozmawiał z Kononowiczem. Ten miał mu zdradzić, że "reżyserzy" patostreamingów traktują te nagrania jak biznes.

Przeczytaj także: Rutkowski wystąpił w "Sprawie dla reportera". Jaworowicz nie wytrzymała jego reklamy

Nauczyciel filozofii i etyki dr Łukasz Malinowski podkreślił, że choć publikowane treści mogą być lukratywne dla Kononowicza, pozbawiają go godności oraz społeczeństwa. Podobnie do sprawy podchodzi Krzysztof Zanussi. – Wolność człowieka polega na tym, by takich patologicznych programów nie oglądać – powiedział reżyser.

Warto podkreślić, że bohater patologicznych nagrań nie docenił inicjatywy Szczęsnego i Wójcika, którzy stanęli w obronie jego godności. Podczas programu nazwał ich czubkami.

Kim jest Krzysztof Kononowicz?

Jak pisaliśmy w naTemat, Krzysztof Kononowicz zyskał rozgłos w 2006 roku, gdy podjął się kandydowania na urząd prezydenta Białegostoku. Wówczas zasłynął z wystąpienia, w którym stwierdził, że "nie będzie niczego".

O 56-latku rozpisywał się wówczas zarówno niemiecki "Der Spiegel", jak i australijski "The Sydney Morning Herald". Kononowicz prezydentem ani politykiem nie został, jednak dzięki mediom społecznościowym zyskał drugie życie. Wraz z Wojciechem Suchodolskim byli pionierami tzw. patostreamingu, co relacjonował Bartosz Godziński.