Przestańcie usprawiedliwiać Jerzego Stuhra tylko dlatego, że jest lubianym aktorem

Michał Mańkowski
20 października 2022, 14:50 • 1 minuta czytania
Uwielbiam Jerzego Stuhra. To bez wątpienia jeden z najwybitniejszych polskich aktorów. I podobne zdanie mają o nim rzesze Polaków, którzy właśnie z powodu tego uwielbienia... usprawiedliwiają to, że po alkoholu wsiadł za kierownicę i potrącił motocyklistę. STOP. Żaden poziom uwielbienia nie powinien sprawiać, że przymykamy oko na to, że ktoś po alkoholu nie tylko wsiadł za kierownicę, ale i potrącił motocyklistę. Jak w tym kraju ma być trzeźwo?
Jerzy Stuhr został zatrzymany po jeździe po alkoholu. Fot. Artur Barbarowski / East News

Bycie znanym i lubianym nie zwalnia z odpowiedzialności. Ba, wręcz sprawia, że jest dużo większa. Jerzy Stuhr jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych, utalentowanych i lubianych polskich aktorów, choć przestał już regularnie pojawiać się na ekranach w nowych produkcjach. I wygląda na to, że dla wielu to wystarczający argument, by tak właściwie udawać, że nic się nie stało.


A stało się.

Jerzy Stuhr dołącza do mało chlubnego grona polskich "autorytetów", które prowadziły samochód pod wpływem alkoholu. 0,7 promila – tyle alkoholu we krwi aktora stwierdzili policjanci na miejscu zdarzenia. Przypomnijmy, Stuhr potrącił motocyklistę po czym, nie zauważając sytuacji, pojechał dalej. Nikomu nic się nie stało, motocyklista sam dogonił aktora.

Stuhr szybko przeprosił i nazwał to najgorszą decyzją w życiu. I dla wielu sprawa okazuje się zamknięta. Wszedłem w komentarze pod postem jego syna Macieja, który opublikował oświadczenie ojca. I nie dowierzam. Oto kilka wpisów z samej góry, a jest ich już 8,6 tysiąca.

"I tak Was Lubię, błędy popełnia każdy"
„Każdemu zdarza się popełnić błędy. Dla mnie zawsze Pan Jerzy będzie geniuszem i cudowną osobą. Ważna jest refleksja nad tym co się zrobiło".
Każdy popełnia błędy. Grunt, żeby umieć wyciągnąć wnioski na przyszłość”
Ukłony dla taty, trzymam kciuki za szybkie wyjaśnienie sprawy bez emocji i rozgłosu Panie Jurku, życzę pogody ducha, najlepszym się zdarza.
Takich są setki, a Stuhr miał to szczęście, że w końcu wpadł.
Co by się nie wydarzyło, to ja i wiele ludzi tak ceni Pana Jerzego, że bardzo nam smutno, że go to spotkało, bo życzymy mu jak najlepiej.
Kto bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem.

I żeby było gorzej, robią to nie tylko anonimowi internauci, ale też znane osobistości. Agnieszka Holland w przypływie geniuszu stwierdziła, że przecież "nie wypił za dużo", więc właściwie, o co cała afera, przecież za granicą nawet nie przekroczyłby limitu. Aktor Wiktor Zborowski mówi, że "Stuhr jest tylko człowiekiem, który popełnia błędy"

Czy Wy to widzicie? BARDZO IM SMUTNO, ŻE PANA JERZEGO TO SPOTKAŁO?

Nic dziwnego, że Pan Jerzy jechał po alkoholu. Przecież wcześniej robił to Borys Szyc, Kamil Durczok, Daniel Olbrychski, Katarzyna Figura, Ewa Farna, Renata Dancewicz, Tomasz Stockinger czy w końcu najgłośniejsza ostatnio Beata Kozidrak, która jechała całą szerokością drogi. Ludzie z pierwszych stron gazet.

Czemu ktokolwiek inny ma zastanowić się dwa razy, zanim wsiądzie za kierownicę "po piwku", skoro "tacy swojscy" gwiazdorzy też to robią.

Mam dla Was kilka cyferek.

263, 269, 297, 387, 342, 308, 251. I ta lista ciągnie się tak dalej. Tyle pijanych kierowców zatrzymywali policjanci w Polsce przez ostatni tydzień każdego dnia. Jak w tym kraju ma być trzeźwo, skoro z pijanych "autorytetów" za kółkiem zaraz będzie można uzbierać cały autobus? To, co mnie przeraża, to fakt, ilu pijanych nie udaje się złapać. Dwa, trzy, pięć, dziesięć razy więcej? Ile razy ci zatrzymani w przeszłości jeździli już po kieliszku?

W zeszłym roku pijani kierowcy spowodowali 2488 wypadków, w których zginęło 331 osób. Ponad trzysta żyć.

Wpiszcie sobie w Google "pijany kierowca zabił".

W sierpniu pijany kierowca zabił matkę z 4-letnią córką, gdy wracały z kościoła. Ojciec z synem odskoczyli w ostatniej chwili. We wrześniu kolejny pijak wjechał w rodzinę na chodniku, zabił kobietę w ciąży. Inny kierowca potrącił trzyosobową rodzinę i uciekł z miejsca zdarzenia. Też pijany. Kolejny zabił rodziców, którzy osierocili dzieci.

Wymieniać więcej?

W całej sprawie nie chodzi o to, ile wypił Jerzy Stuhr, i czy to dużo, czy to mało. Czy faktycznie coś się stało, czy nie. Chodzi o to, że tak długo, jak "przykład będzie szedł z góry" (choć lepiej napisać, że chyba z dołu), tak długo w Polakach będzie panowało przekonanie o przyzwoleniu na – hehe – "dojazd tylko kawałeczek" po alkoholu.

Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla osób wsiadających po alkoholu za kółko. Z worka przewin o tym kalibrze, mało jest gorszych rzeczy. Poważnie. Ludzie giną, dzieci tracą rodziców, rodzice dzieci, tylko dlatego, że w Polsce jest przyzwolenie dla jazdy po alkoholu.

I tak długo, jak sami siebie będziemy za to usprawiedliwiali, a złapanie na podwójnym gazie będzie znakiem o tym, że ktoś to "swój chłop", tak długo będziemy zabijać się w najgłupszy możliwy sposób.

Ta sprawa nie zmieni tego, że Pan Jerzy jest wybitnym i lubianym aktorem, nie przekreśla jego dorobku, ale... Panie Jerzy, dlaczego? Głupio, bardzo głupio i nieodpowiedzialnie.