Osławiony dominikanin z Wrocławia na wolności. Gwałcił mówiąc, że "chce tego Jezus"

Dorota Kuźnik
24 października 2022, 08:19 • 1 minuta czytania
Paweł M. usłyszał wyrok czterech lat więzienia. Sąd ukarał go za gwałt na zakonnicy. Dominikanin postanowił złożyć apelację od wyroku, a czas do rozpatrzenia jego wniosku może spędzić na wolności. Mężczyzna odpowiadał karnie za jedno przestępstwo, choć tych popełnił znacznie więcej.
Wrocławski dominikanin Paweł M. wyszedł z aresztu. (Zdjęcie ilustracyjne). Fot. Krystian Dobuszynski / REPORTER

Na wolności Paweł M. ma poczekać na apelację, o którą zawnioskował. Początkowo Sąd Rejonowy w Częstochowie nakazał aresztowanie mężczyzny, ale jak podaje "Wyborcza", jego obrona odwołała się od tej decyzji. Na wypuszczenie Pawła M. przystała okręgówka.

O sprawie dominikanina z Wrocławia zrobiło się głośno w marcu 2021. Wówczas do prokuratury zgłosiła się siostra zakonna, którą seksualnie wykorzystywał zakonnik. Okazało się wtedy, że proceder, którego dopuszczał się dominikanin, był w zakonie dobrze znany.

Zakonnica nie była ani pierwszą ofiarą Pawła M. ani jedyną, ale wyłącznie jej sprawa nie uległa przedawnieniu. Wyłącznie jej przypadkiem mógł się więc zająć sąd.

Gwałt w imię Ojca

Przemocową historię zachowań Pawła M. ujawnili na początku marca zakonnicy z Wrocławia w liście, w którym opisali wydarzenia mające mieć miejsce w latach 1996-2000. Z informacji wynikało, że dominikanin miał utworzyć wokół siebie wspólnotę przypominającą kształtem sektę religijną.

Jej członków wykorzystywał psychicznie, fizycznie oraz seksualnie pod pozorem pobożności. Oświadczenie zbiegło się w czasie ze zgłoszeniem przez pokrzywdzoną zakonnicę sprawy do prokuratury. Jej historię opisał magazyn "Więzi". Kobieta, którą przedstawiono jako Małgorzatę, była regularnie gwałcona, co zakonnik tłumaczył, twierdząc, że "Pan Jezus tego chce".

– Pan Bóg otwiera furtki dobre dla człowieka, aby go uzdrowić, ale tobie pozwala na to tylko ze mną – powiedział, a słowa wątpliwości, czy Jezus faktycznie tego chce, kwitował: – To jest wola Boża, przestań mnie ustawiać – oburzał się zakonnik. Zakonnica relacjonowała, że Paweł M. gwałcił ją w 2011 i później w 2018 roku.

Jak podaje "Wyborcza", kobieta była do tego stopnia zaszantażowana emocjonalnie, że nie była w stanie nikomu powiedzieć o gwałtach, których dopuszczał się na niej duchowny. Ostatecznie wyznała to swojemu spowiednikowi i terapeutce. Kobieta namówiła ją na zgłoszenie sprawy do prokuratury.

Więcej ofiar dominikanina z Wrocławia

Sąd podjął się orzekania wyłącznie w sprawie wspomnianej zakonnicy. Tej sprawy dotyczy zresztą też wyrok czterech lat więzienia. To jednak nie oznacza, że siostra zakonna była jedyną ofiarą duchownego. Swoje historie spotkań z dominikaninem opowiedziały w Onecie kobiety, które były świadkami "oczyszczających seansów", które przeprowadzał dominikanin.

– Jedną z dziewczyn brutalnie i często gwałcił. Na przykład wpadał do ciasnego pomieszczenia, podduszał ją, gwałcił i wykrzykiwał na cały głos grzechy innych ludzi ze wspólnoty. Oskarżał ją, że grzeszą, bo ona nie jest wierna Bogu. Albo potrafił zgwałcić którąś na ołtarzu w bocznej kaplicy kościoła – relacjonowała kobieta.

O tym, że dominikanin jest na wolności, poinformował "Wyborczą" prowincjał zakonu Łukasz Wiśniewski. W oświadczeniu napisał:

Sąd zastosował wobec br. Pawła M. środki poręczenia finansowego (poręczycielem nie jest nasz Zakon) oraz dozoru policyjnego, aż do czasu zapadnięcia ostatecznego wyroku. W związku z zaistniałą sytuacją b.r. Paweł M. otrzymał ode mnie nakaz przebywania poza klasztorem, w konkretnym, odosobnionym, miejscu oraz otrzymał całkowity zakaz kontaktu z innymi osobami, poza najbliższą rodziną i organami państwowymi".Łukasz Wiśniewskiprowincjał zakonu