Amerykanie twierdzą, że to on będzie następcą Putina. To zwolennik eskalacji wojny

Alicja Skiba
25 października 2022, 13:08 • 1 minuta czytania
Obstawianie, kto zastąpi Władimira Putina na Kremlu, nie przestaje frapować od dawna. Ciężko już zliczyć, ile spekulacji na ten temat powstało. Tymczasem amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ujawnił, że w Rosji coraz bardziej w siłę rośnie Jewgienij Prigożyn, zwany też "kucharzem Putina", który tworzy struktury militarne równolegle do armii rosyjskiej.
Właściciel grupy Wagnera zastąpi Putina? Fot. Sergei Bobylev/Associated Press/East News

Analitycy amerykańskiego ISW zwrócili uwagę, że Jewgienij Prigożyn blisko powiązany z prywatną militarną jednostką zwaną Grupą Wagnera (oskarżaną o zbrodnie popełnione w Ukrainie, Syrii, Mali i Libii), tworzy własne struktury równoległe wobec rosyjskich sił zbrojnych. To stanowi potencjalne zagrożenie dla rządów Putina co najmniej w sferze informacyjnej.

Czytaj też: Rząd zmienia prawo ws. Ukraińców. Wielu to może zniechęcić do pozostania w Polsce

Prigożyn współpracuje blisko z Igorem Girkinem przy tworzeniu swojego batalionu ochotników. Girkin, który jest byłym dowódcą ochotników w Donbasie i uczestnikiem aneksji Krymu, często krytykował Kreml za to, jak prowadzi wojnę w Ukrainie. Ma również silną pozycję w środowisku rosyjskich skrajnych nacjonalistów, których poparcie może umocnić pozycję Prigożyna w Rosji.

Putin, jak podkreślają eksperci, polega na siłach wagnerowców w Bachmucie i prawdopodobnie usiłuje zadowolić Prigożyna, pomimo tego, że ten drugi otwarcie krytykuje dyktatora. "Kucharz Putina" ironizował w jednym z wywiadów, że buduje tzw. linię Wagnera, by rosyjskie siły zbrojne "ukrywające się za plecami Wagnera" czuły się bezpiecznie.

Czy Kremlowi grozi zamach stanu? Mówi się o dwóch niebezpiecznych dla Putina osobach

W naTemat pisaliśmy już o Prigożynie, którego rosnące wpływy w strukturach rosyjskich dostrzega również brytyjski wywiad. Jednak nie tylko jego – również przywódcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa.

Brytyjskie ministerstwo obrony wymieniło ich jako nieformalnych przywódców bloku "prowojennego". Kadyrow i Prigożyn lobbują na rzecz większego zaangażowania Rosji i gotowości do eskalacji wojny. Oddziały obojga biorą czynny udział w walkach.

Może Cię również zainteresować: Wstrząsające słowa rosyjskiego propagandysty. Mówił o okrucieństwach wobec ukraińskich dzieci

"Krytyka koncentruje się raczej na wysokim dowództwie wojskowym, niż na wyższym kierownictwie politycznym, ale reprezentuje trend publicznego wyrażania sprzeciwu wobec rosyjskiego establishmentu" - ocenił brytyjski resort obrony.

Dr Agnieszka Legucka, analityczka ds. Rosji z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, nie zgodziła się jednak w rozmowie z WP, żeby wpływy Prigożyna i Kadyrowa były tak silne, że dojdzie do puczu na Kremlu.

– Są uzależnieni od rosyjskiego dyktatora. Podlegają Putinowi i nie mają własnej pozycji w rosyjskim systemie politycznym oraz militarnym. To bardziej Putin wykorzystuje ich do rozgrywania różnych frakcji – oceniła.

Następca Putina. Kim są inni potencjalni "kandydaci"

Ostatnio dziennikarka naTemat Katarzyna Zuchowicz pisała o tym, kto jeszcze jest typowany na następcę Władimira Putina. Politico wymieniło aż 12 potencjalnych kandydatów do schedy po dyktatorze – w zależności od scenariusza, czy Putin sam mianowałby następcę, czy nie.

Przeczytaj również: Przyjaźń Niemiec i Francji pod znakiem zapytania. Odwołano ważne spotkanie

Wśród nich pojawił się m.in. Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i były premier, dziś wiceprzewodniczący rosyjskiej rady bezpieczeństwa. W sierpniu, podczas wizyty w Donbasie, sam miał powiedzieć, że "wkrótce Putin przejdzie na emeryturę, a on sam zostanie jego następcą". Wymieniono też Dmitrija Patruszewa, 44-letniego syna wspomnianego wcześniej "jastrzębia Putina", ministra rolnictwa, który – jak ocenia – "wyłonił się jako książę i wiarygodny potencjalny następca".