"Znają już sprawcę". Pojawiła się odważna hipoteza ws. zaginięcia Wieczorek

Natalia Kamińska
26 października 2022, 16:41 • 1 minuta czytania
Zaginięcie Iwony Wieczorek to jedna z najbardziej tajemniczych spraw ostatnich lat, która nie ma końca. Badał ją także nieżyjący już dziennikarz śledczy Janusz Szostak. Wdowa po nim jest zdania, że służby mogą znać tożsamość osoby odpowiedzialnej za to, co się wydarzyło.
Iwona Wieczorek zaginęła ponad 12 lat temu. Fot. Iwona Wieczorek/Facebook

Przypomnijmy, że od ponad 12 lat nie jest jasne, co się stało z Iwoną Wieczorek. W nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku 19-latka bawiła się w klubie w Sopocie, potem nad ranem wzdłuż plaży wracała do mieszkania w Gdańsku. Zniknęła w tajemniczych okolicznościach, do dziś zagadka nie została rozwikłana.

Janusz Szostak napisał o zaginięciu Iwony Wieczorek dwie książki

Sprawą jej zaginięcia zajmował się znany dziennikarz śledczy Janusz Szostak. Na ten temat napisał dwie książki: "Co się stało z Iwoną Wieczorek" i "Kto zabił Iwonę Wieczorek?". Zmarł w grudniu 2021 roku. Dziennikarz uważał, że otoczenie Iwony wie więcej o tym, co się wydarzyło, niż ci ludzie mówią.

Ostatnio sprawę Wieczorek postanowiła skomentować wdowa po nim, czyli Aldona Błaszczyk-Szostak. – Według mnie jest to zastanawiające, że Paweł nagłośnił sprawę przeszukania jego domu w mediach. Być może oznacza to, że czegoś się boi – mówiła w rozmowie z dziennikiem "Fakt".

O co chodzi ze wspomnianym Pawłem? Otóż, ostatnio nowe informacje w tej sprawie przyniósł Onet w artykule "Przeszukania i rewizje w sprawie Iwony Wieczorek. Przesadzili?". Jak dowiedział się Mikołaj Podolski, po ponad 12 latach od dnia, w którym zaginęła 19-latka z Gdańska, policja przeszukała dom Pawła – jednego z mężczyzn, który tragicznej nocy był z nią w klubie. Wówczas miał on 22 lata.

Oficjalnie Paweł i jego partnerka nie usłyszeli, dlaczego policja przeszukała ich dom. Funkcjonariusze jednak kilkukrotnie sugerowali mu, że Iwona nie żyje, a oni szukają jej ciała. Przeszukanie trwało kilka godzin – Paweł w tym czasie musiał zostać w samochodzie, z rękoma na kierownicy, pilnowany przez policjanta. W domu zaś została jego partnerka, wypytywana przez funkcjonariuszy.

Kolega Iwony Wieczorek zapewnia, że jest "jedną z osób, którym najbardziej zależy na tym, żeby to się wyjaśniło". Nie kryje jednak obaw, że wkrótce stanie się w tej sprawie podejrzanym. – Nie wiem, czy niedługo po mnie nie przyjadą i mnie nie aresztują. Mogą szukać kozła ofiarnego. Niewinni też siedzą – mówił Paweł.

Wdowa po Szostaku ma własne hipotezy ws. zaginięcia Wieczorek

Wdowa po Szostaku uważa, że śledczy wiedzą więcej, niż mówią. — Uważam, że kryminalni nie zrobili przeszukania u Pawła bezpodstawnie. Ja uważam, że oni znają już sprawcę, ale czy to jest Paweł, tego nie wiem — dodała.

— Zastanawiające jest to, dlaczego Paweł mówił, że śledczy przyjechali do niego z policyjnym psem zwłokowym, skoro – jak się później okazało – był to pies od narkotyków. Podtrzymuję to, co od początku mówił Janusz: znajomi Iwony dobrze wiedzą, co się z nią stało. Uważam, że wkrótce będą miały miejsce kolejne przeszukania, a w niedługim czasie może dojść do zatrzymania sprawcy – tłumaczyła w rozmowie z "Faktem".