Galaxy Watch5: za co pokochałam ten stylowy smartwatch

Karolina Pałys
28 października 2022, 13:45 • 1 minuta czytania
Przyznam się wam do czegoś. Przez miesiąc miałam do dyspozycji jeden z najbardziej stylowych smartfonów, jakie powstały na przestrzeni ostatnich lat. I teraz gdy przyszedł czas, aby odesłać “mój” Galaxy Z Flip4, czuję… mniejszy smutek, niż powinnam. Wszystko przez “żałobę” po Galaxy Watch5, który również testowałam przez ostatnie cztery tygodnie. Cóż mogę powiedzieć… Zżyliśmy się ze sobą. 
Fot. materiały prasowe

Oczywiście nie jest tak, że po składanym Flipie  płakać nie będę: za jakiś czas, kiedy emocje opadną, na wspomnienie “klaśnięcia” klapką na pewno zakręci mi się łezka w oku. 

Na razie jednak muszę zastanowić się, jak wypełnić pustkę na nadgarstku, bo rozstanie się z pomocnikiem, który niczym najbardziej wykwalifikowany asystent najbardziej topowego celebryty dbał o moje dobre samopoczucie, jest dość bolesne… Żarty żartami, ale Galaxy Watcha naprawdę będzie mi brakować, bo fragment o dbaniu o dobre samopoczucie to najprawdziwsza prawda. 

Jak już pisałam wcześniej, aby wprowadzić zmiany w stylu życia potrzebowałam tak naprawdę jednego: kogoś lub czegoś, co będzie trzymało rękę na pulsie moich postępów. Okazało się, że Galaxy Watch5 robi to dosłownie, a do tego bardzo sumiennie i skutecznie. 

I choć oczywiście ignorowanie przypomnień zegarka nie jest najtrudniejszą rzeczą na świecie, to jednak widząc na tarczy przypominajkę o piciu wody, rozciąganiu się czy zrobieniu kilku kroków, dzielących mnie od wykonania dziennej normy jakoś trudniej odpuścić. 

Wiadomo, zegarek nie zrobi za nas treningu, nie zacznie kłaść się wcześniej spać, ale już samo to, że nigdy nie odpuszcza i nie zapomina, czasem wystarczy, aby skutecznie zmobilizować. Przynajmniej mi wystarczyło. 

Poza subiektywną “coachingową” wartością Galaxy Watch5 ma jednak szereg funkcjonalności, które czynią go obiektywnie niesłychanie przydatnym na co dzień gadżetem.

Oto 10 rzeczy, za które uwielbiam Galaxy Watch5. 

1. Odbieranie połączeń 

Mała rzecz, a cieszy - przede wszystkim podczas jazdy samochodem. Nie wiem ile razy musiałam awaryjnie parkować, bo uchwyt na telefon postanowił odkleić się od szyby dokładnie w momencie gdy ktoś do mnie dzwonił. 

Galaxy Watch5 doskonale niweluje ten problem: nawet nie trzeba odrywać rąk od kierownicy - wystarczy wydać komendę asystentowi i viola! Rozmawiamy. Jeśli chodzi o jakość dźwięku, jest ona całkowicie wystarczająca. Ja swoich rozmówców słyszałam głośno i wyraźnie, oni również nie zgłaszali żadnych problemów. 

2. Odbieranie połączeń gestem

Niby detal, ale znów - jakże funkcjonalny. Kiedy chcemy odebrać połączenie w sytuacji innej niż jazda samochodem (rączki na kierownicy, wiadomo!), wystarczy przekręcić nadgarstek. Funkcje gestów można też programować samodzielnie: z poziomu smartfona możemy zmienić ustawienia na te, które najlepiej odpowiadają naszym preferencjom. 

3. Odpisywanie na wiadomości

Szok i niedowierzanie? Ja na początku tak właśnie zareagowałam. Kompletnie nie widziałam tej opcji. Jasne, klikanie gotowych odpowiedzi w stylu: “Jestem zajęta” czy “pogadamy później” byłoby możliwe z poziomu tak małego ekraniku, ale normalne pisanie? No way. 

Okazało się jednak, że jest to nie tylko możliwe, ale i dość wygodne. Jasne, Galaxy Watch5 nie jest najlepszym narzędziem jeśli chcecie napisać nowy rozdział pracy magisterskiej, ale chwilę “popisać” spokojnie dacie radę. Co więcej, moim ulubionym sposobem było pisanie odręczne - Samsung opanował tę umiejętność naprawdę dobrze. 

4. Zdjęcia na odległość

Funkcja dla tych, którzy uwielbiają robić zdjęcia, czyli, aktualnie, dla wszystkich z nas. Obsługa migawki za pomocą smartwatcha to naprawdę pomocna opcja. Ile razy, robiąc selfie przeklinaliście długość (a w zasadzie “krótkość”) waszego ramienia? No właśnie. Czasem nawet selfie stick to za mało, aby pokazać wszystko, co ważne w tle. 

Teraz wystarczy, że ustawicie smartfon stabilnie w jednym miejscu, a sami możecie oddalić się tak daleko, jak tylko potrzeba, cały czas kontrolując podgląd na smartwatchu. Idealna opcja na wyjazdy. 

5.  Oddech od smartfona

Przyznam się do czegoś. Parę dni temu szykowałam się do wyjścia. Zabrałam klucze, zamknęłam drzwi i jak gdyby nigdy nic, szłam w stronę samochodu. Wtem: powiadomienie mówiące o tym, że telefon właśnie stracił połączenie ze smartwatchem. Okazało się, że kompletnie zapomniałam o komórce. I wbrew pozorom była to świetna wiadomość. 

Uświadomiłam sobie, że właściwie wcale nie tęsknię za smartfonem. Fakt, że nie muszę go wszędzie ze sobą nosić, to super wygoda: Galaxy Watch5 załatwia sprawę jeśli chodzi o wiadomości czy rozmowy. Sporą część powiadomień i tak ignoruję, a na najważniejsze maile i tak odpisuję z poziomu laptopa. 

Smartwatch naprawdę skutecznie potrafi zredukować mobilny “czas ekranowy”. Ja zauważyłam, że naprawdę rzadziej zdarza mi się teraz wpadać w czarne dziury bezmyślnego scrollowania sociali - właśnie dlatego, że po prostu rzadziej sięgam po smartfon. Nie spodziewałam się tego. 

6. Szybkie ładowanie 

Obawiałam się tego częstego ładowania. Zanim zaczęłam korzystać z Galaxy Watch 5 to była moja główna obiekcja: czy takie urządzenie może być wygodne jeśli co półtora dnia trzeba je zdejmować z nadgarstka i ładować nie wiadomo jak długo?

Otóż okazuje się, że owszem, “dokarmianie” baterii co 1,5-2 dni jest konieczne, ale większa bateria i funkcja szybkiego ładowania dają sporo swobody. Zegarek wystarczy podłączyć na pół godziny, aby słupek energii wzrósł do poziomu 50 proc. To mniej więcej tyle, ile zajmuje wypicie porannej kawy, więc można te dwa “rytuały” połączyć. 

7. Niezniszczalność

Mam w życiu pecha. Jeśli 9 osób na 10 nie poślizgnie się na skórce od banana leżącej na środku chodnika, mnie w tym zestawieniu nie będzie. Ja będę leżeć jak długa i kontemplować swoją skłonność do przyciągania właśnie tego typu nieszczęść. Nic więc dziwnego, że martwiłam się o to, w jakim stanie przyjdzie mi zwrócić Galaxy Watch5. 

Okazało się jednak, że powłoka z szafirowego szkła jest zdecydowanie pechoodporna. Przez miesiąc nie udało mi się go zarysować w najmniejszym stopniu. Żadnego mikrourazu, mikrouszczerbku czy mikrozadrapania. Pasek się troszkę pobrudził, fakt, ale nikt nie jest idealny, prawda?

Dodam dla porządku, że Galaxy Watch5 jest też wodoodporny*, za co trzeba mu przyznać kolejny plus. 

*Galaxy Watch5 ma klasę wodoodporności 50 metrów zgodnie z normą ISO 22810:2010. Nie nadaje się do nurkowania ani aktywności w wodzie pod dużym ciśnieniem. Jeśli urządzenie jest mokre lub masz mokre ręce, należy je dokładnie osuszyć przed użyciem

8. Całodobowy monitoring

O funkcjach “zdrowotnych”, w jakie wyposażony jest Galaxy Watch5 powiedziano już sporo. Nie można dyskutować  z faktem, że są one niesamowicie zaawansowane. Puls, rytm serca i skład ciała - osobiście nigdy nie pomyślałabym, że kiedyś będę (chwilową) posiadaczką tak niesamowitego urządzenia, które jest w stanie kontrolować wszystkie te parametry. 

Fakt, że macie na nadgarstku przenośne EKG to coś niesamowitego i jednocześnie coś, co daje całą masę informacji na temat kondycji, w jakiej aktualnie znajduje się nasze ciało i organizm. A taka analiza to pierwszy krok do zmian na lepsze. 

9. Idealna współpraca z innymi urządzeniami

Być może to banał, ale to jak szybko i “bezboleśnie” przebiega proces konfiguracji poszczególnych urządzeń z rodziny Samsunga, zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Smartwatch od razu rozpoznaje smartfona, słuchawki błyskawicznie łączą się albo z jednym, albo z drugim urządzeniem. I tyle. Bajka. 

10. Stylowy. Po prostu

Na koniec słowo designie. Galaxy Watch5 idealnie leży na nadgarstku. Jest świetnie dopasowany do przegubu, lekki i smukły. Minimalistyczny projekt sprawia, że sprawdzi się właściwie w każdej stylizacji - sportowej czy eleganckiej. Co więcej, wygląd tarczy możecie dobrać idealnie pod kolor butów, lakieru do paznokci czy koszuli. Wystarczy “pobrać” próbkę rzeczywistości za pomocą aparatu i załadować nową tarczę. Piękne!