Podano, kiedy Piotrowi Kraśce kończy się zwolnienie lekarskie. Czy wróci do "Faktów"?

Weronika Tomaszewska-Michalak
28 października 2022, 16:59 • 1 minuta czytania
Piotr Kraśko w ostatnim czasie mierzył się z niemałymi perturbacjami zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Dziennikarz chorował na depresję, zniknął z "Faktów", a w międzyczasie wszyscy dowiedzieli się m.in. o jego jeździe bez uprawnień. Wielu sympatyków zastanawia się, czy wróci do pracy w TVN i kiedy to nastąpi? Najnowsze medialne doniesienia rzucają nowe światło na dalsze losy jego kariery.
Piotr Kraśko powróci na antenę TVN? Fot. Jakub Kaminski/East News

Kraśko zniknął z "Faktów". Czy wróci?

Kraśko ponosi srogie konsekwencje swoich czynów. Za jazdę bez uprawnień sąd nałożył na niego karę 100 tys. złotych oraz zobowiązał do pokrycia kosztów postępowania. Ostatnio wyszło na jaw również to, że zalegał z opłacaniem części podatków. Musiał więc zapłacić blisko 850 tys. złotych. W dodatku zmierzył się z depresją.

To wszystko spowodowało, że poszedł na zwolnienie i od czerwca nie prowadzi "Faktów". Niektórzy widzowie stacji mogą czuć się zaniepokojeni jego – tak długą – nieobecnością w studiu.

Tymczasem "Fakt" dowiedział się, że prezenterowi zwolnienie lekarskie kończy się 4 listopada. "Choć dziennikarz jest już gotowy na powrót i chce pracować, nadal nie ma go w grafikach prowadzących serwis informacyjny" – czytamy.

Natomiast jedna z dziennikarek, która pracuje w bliskim otoczeniu Kraśki, przekazała tabloidowi: – Piotr czuje się lepiej i jest w dobrej kondycji. Powoli szykuje się do pracy i na razie nie zakłada, że przedłuży zwolnienie.

Jazda bez uprawnień

Przypomnijmy, w 2014 roku Piotr Kraśko przekroczył liczbę punktów karnych, co w konsekwencji oznaczało utratę prawa jazdy. Dwa lata później funkcjonariusze policji zatrzymali go za kółkiem. – To nie powinno było nigdy się stać. To było głupie, idiotyczne, nieodpowiedzialne – określił sam zainteresowany w "DDTVN".

– Jeżeli ktoś jest lub był w podobnej sytuacji jak ja i stracił uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi, to patrząc na mój los i cenę, jaką za to się płaci, metaforyczną i całkiem dosłowną, bo nie wiem, czy w takiej sprawie kiedykolwiek zapadł wyższy wyrok, tak oceniła to prokuratura, dobrowolnie się temu poddałem, to naprawdę broń Boże, proszę tego nie robić. Nie mówię tego, bo chcę tego błędu uniknąć, tylko wprost odwrotnie, wiem jak straszne na różne sposoby, są tego konsekwencje – zwrócił uwagę.

Kraśko nie opłacał wszystkich podatków

Kraśko w śniadaniówce TVN miał też okazję, aby wyjaśnić zarzuty dotyczące nieskładania odpowiednich deklaracji podatkowych. Wszystko miało ujrzeć światło dzienne, gdy skarbówka zrobiła kontrolę.

– W tym czasie byłem zatrudniony, co jest dość skomplikowaną konstrukcją, w spółce skarbu państwa też i na etat, miałem umowę o pracę, i część kontraktu była umową pomiędzy spółką a mną prowadzącym działalność gospodarczą. Wszystkie podatki z tytułu pracy na etat były zapłacone. Mówimy o podatkach tych, które dotyczyły części działalności gospodarczej. Kiedy w 2017 roku Urząd Skarbowy w Bydgoszczy zwrócił się z zapytaniem dotyczącym jakiejś liczby faktur, ja zwróciłem się do człowieka, którego wcześniej poprosiłem o prowadzenie wszystkich moich spraw podatkowych, którego darzyłem zaufaniem, żeby przyniósł mi wszystkie stosowne dokumenty – wspominał dziennikarz.

– Oczywiście, powinienem o wiele wcześniej włożyć więcej staranności w pilnowanie tego, sprawdzać to co miesiąc regularnie. Kiedy on przychodzi i mówi: "wiesz, ale tej deklaracji może nie być, tej też nie, i nie zapłaciłeś tego podatku", rozumiem, że z nim nie wyprostuję tej sprawy. (...) Znajduję renomowane biuro podatkowe – wyjaśniał.

Kraśko o depresji

Dziennikarz miał też problemy ze zdrowiem. – Zaczęło się pół roku temu, nawet dalej, w grudniu, styczniu, kiedy właściwie przestałem spać. (...) Tak funkcjonowałem przez pół roku. Byli wtedy ludzie w pracy bardzo życzliwi, do dziś to doceniam, którzy mówili: Piotr, może ty potrzebujesz pomocy – powiedział. Okazało się, że zachorował na depresję. Czuł pewne obawy, gdy prowadził programy podczas terapii farmakologicznej. Finalnie także i to skonsultował ze specjalistą.

– To było dla mnie naprawdę szokujące, byłem na wojnach, huraganach, trzęsieniach ziemi. (...) A tu nagle dopada cię taki lęk, który jest jak głaz, który cię gniecie. Nie wiesz, o co chodzi, nie rozumiesz tej sytuacji. Przez dwa miesiące rozmawiałem z 6 osobami. Nie byłem w stanie wyjść z domu. Nie widziałem sensu życia w ogóle. Nie widziałem sensu swojego istnienia – przyznał.

Czytaj także: https://natemat.pl/438214,piotr-krasko-skazany-z-jazde-bez-uprawnien-jest-oswiadczenie