Kolejne zaskakujące odkrycie na dnie Bałtyku. W tle ataki na Nord Stream

Natalia Kamińska
02 listopada 2022, 20:30 • 1 minuta czytania
Do wycieku gazu z rurociągów Nord Stream na Morzu Bałtyckim doszło pod koniec września. Operator Nord Stream 1, czyli spółka Nord Stream AG poinformowała właśnie, że na dnie morskim znaleziono tam dwa kratery o głębokości od 3 do 5 metrów.
Nord Stream po atakach. Fot. Cover Images/East News

Drugiego listopada spółka Nord Stream AG zakończyła zbieranie wstępnych danych w miejscu uszkodzenia rurociągu na pierwszej nitce gazociągu w szwedzkiej strefie ekonomicznej.

Wybuch na Nord Stream 1 spowodował powstanie kraterów

"Zgodnie ze wstępnymi wynikami kontroli miejsca uszkodzenia, na dnie morskim w odległości ok. 248 m od siebie znaleziono kratery technogeniczne o głębokości od 3 do 5 metrów" – przekazała spółka Nord Stream AG.

Odcinek rury pomiędzy kraterami jest zniszczony, a promień rozproszenia fragmentów rury wynosi co najmniej 250 m. Eksperci – według przekazanej informacji – kontynuują analizę danych z badań.

Przypomnijmy, że niedawno Rosjanie oskarżyli Wielką Brytanię o "zaangażowanie" w wybuchy wobec gazociągu Nord Stream. Rosja nie przedstawiła jednak żadnych dowodów, ale władze na Kremlu uważają Wielką Brytanię za jeden z najbardziej nieprzyjaznych krajów od czasu wysłania przez Kreml wojsk do Ukrainy.

"Przedstawiciele tej jednostki brytyjskiej marynarki wojennej brali udział w planowaniu i realizacji ataku terrorystycznego na Morzu Bałtyckim 26 września, który wysadził gazociągi Nord Stream 1 i Nord Stream 2" – podało wówczas tylko w oświadczeniu Ministerstwo Obrony Rosji.

Rosjanie oskarżają Brytyjczyków o "zaangażowanie" w wybuchy wobec gazociągu

Rosja twierdzi, że kraje Zachodu nie pozwoliły jej wziąć udziału w międzynarodowych dochodzeniach w sprawie wybuchów. Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii potępiło"fałszywe twierdzenia" Rosji dotyczące ataków na Nord Stream.

Do wycieku gazu z rurociągów Nord Stream na Morzu Bałtyckim doszło pod koniec września na południowy zachód od wyspy Bornholm – na wodach międzynarodowych, tuż przed wejściem gazociągu na wody terytorialne Danii.

Wycieki z gazociągów 26 września odkrył myśliwiec F-16 duńskich sił powietrznych, a silne eksplozje odnotowała w miejscu wystąpienia awarii Szwedzka Narodowa Sieć Sejsmologiczna.

Kraje Zachodu uważają, że za atakami na Nord Stream stoją Rosjanie. Ci jednak od początku odrzucają te oskarżenia. Rzecznik Kremla Dmitrij Peskow pod koniec uznał oskarżenia o sabotaż jako "przewidywalne, głupie i absurdalne". – Dość przewidywalne, a zarazem głupie i absurdalne jest dopuszczanie takiej narracji do debaty – przekazał wtedy mediom rzecznik.

Z kolei na początku października niemieckie media informowały o ustaleniach Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA).

BKA odnosząc się do awarii Nord Stream 1 i 2 uznał, że to "ukierunkowany sabotaż". Nie podano, kto jest sprawcą, ale jak wskazano, są najpewniej "podmioty państwowe". "Zwłaszcza z uwagi na dużą złożoność popełnienia tego czynu, jak i na związane z nim przygotowania" – przekazano.