Szykuje się mocny falstart sezonu PŚ w Wiśle. Kibice odwrócili się od skoków narciarskich?

Maciej Piasecki
03 listopada 2022, 13:33 • 1 minuta czytania
To będzie jeden z najbardziej szalonych sezonów w historii Pucharu Świata w skokach narciarskich. Reprezentacja Polski pod okiem trenera Thomasa Thurnbichlera już w najbliższy weekend (4-6 listopada) rozpocznie rywalizację na skoczni w Wiśle. Konkurs nie wzbudza jednak wielkiego zainteresowania kibiców.
Kamil Stoch kolejny sezon powinien być liderem reprezentacji Polski. Czy kibice dopiszą na inaugurację PŚ w Wiśle? Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Spoglądając za okno trudno sobie wyobrazić, że sezon sportów zimowych właśnie startuje na dobre. Od ponad dwóch dekad w Polsce niesłabnącym zainteresowaniem cieszy się rywalizacja w skokach narciarskich. Czasy sukcesów Adama Małysza czy późniejsze Kamila Stocha sprawiły, że o walce skoczków mówi się nawet w kontekście zimowego sportu narodowego wśród kibiców Biało-Czerwonych.

Okazuje się jednak, że startujący właśnie sezon 2022/23 w Pucharze Świata może mieć wyjątkowo smutne otwarcie. Pierwszy konkurs zaplanowano na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle. Puchar Świata w Polsce zazwyczaj wzbudzał ogromne zainteresowanie ze strony fanów. Tym razem jest jednak inaczej i kibice niekoniecznie są chętni, żeby pojawić się na trybunach i dopingować ulubionych skoczków.

– Sprzedaż idzie średnio. Poziom, jaki sobie założyłem, na razie nie został osiągnięty. W ostatni weekend dynamika sprzedaży biletów nieco wzrosła, ale na komplet kibiców na trybunach raczej nie ma co liczyć – przyznał w rozmowie z WP/SportoweFakty organizator PŚ w Wiśle, Andrzej Wąsowicz.

Policzek w stronę prezesa Małysza

Skąd brak zainteresowania imprezą? Składa się na to kilka czynników. Problemem jest zapewne rosnąca inflacja, która dotyka praktycznie każde gospodarstwo domowe. Ceny biletów na PŚ w Wiśle wzrosły, ale nie jest to wzrost, który powala na kolana. Bilety na kwalifikacje rozpoczynają się cenowo od 90 złotych.

W przypadku konkursów sprzedawanych w pakiecie, czyli możliwości wejścia na rywalizacje PŚ pań oraz panów, to cena zaczyna się od 139 złotych. Mowa rzecz jasna o wersji najtańszej, czyli miejscach stojących. Jeśli kibice rozglądają się za wersją siedzącą, ceny rozpoczynają się już od wysokiej kwoty 299 złotych.

Co ciekawe, pierwszy konkurs PŚ w sezonie 2022/23 odbędzie się w warunkach hybrydowych. Skoczkinie oraz skoczkowie będą bowiem mieć typowo lodowy tor na progu, ale lądować będą już na igielicie, znanym głównie z cyklu Letniego Grand Prix w skokach. To również nowość, która akurat w obecnych, wyjątkowo ciepłych warunkach atmosferycznych, może się sprawdzić. Choć dla niektórych kibiców brak śniegu i klasycznego otwarcia PŚ, to jeden z argumentów "przeciw" pojawieniu się na skoczni.

Trzeba również pamiętać, że obecny sezon będzie wyjątkowo długi. Początek już 4 listopada, a koniec dopiero 2 kwietnia 2023 roku podczas zawodów w słoweńskiej Planicy. Ma na to wpływ m.in. rozgrywany na przełomie listopada i grudnia mundial w Katarze.

Dodatkowo kibice Biało-Czerwonych liczą zapewne na sukcesy Polaków. Poprzedni sezon nie był zbyt udany dla polskiej drużyny, a kibice mają to do siebie, że kochają zwycięzców. Jeśli jednak w weekend rzeczywiście na trybunach będą pustki, to będzie spory policzek dla nowego prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. To skocznia imienia Adama Małysza, więc średnio wypada, żeby przekaz z pustymi trybuny poszedł w świat.

Skład reprezentacji Polski na PŚ w Wiśle:

Plan Pucharu Świata w Wiśle (4-6 listopada):

W poprzednim sezonie Kryształowa Kula za zwycięstwo w sezonie Pucharu Świata w skokach narciarskich trafiła do Japończyka Ryoyu Kobayashiego. Najlepszy z Polaków Piotr Żyła zajął czternastą pozycję w klasyfikacji generalnej. Dla porównania, Kobayashi w 25 startach w sezonie zdobył 1621 punktów. Żyła zebrał za to 480 oczek.

Transmisja pierwszego weekendu PŚ ze skokami narciarskimi odbędzie się w TVN oraz Eurosporcie i na antenie Telewizji Publicznej, m.in. TVP 1 czy TVP Sport.