Socha żegna się z serialem "Na Wspólnej". Zdradziła powód swojego odejścia
- Małgorzata Socha zdobyła popularność dzięki roli Zuzanny Hoffer w serialu "Na Wspólnej"
- Aktorka po 15 latach odchodzi z pracy na planie hitowej produkcji TVN
- Gwiazda ujawniła, dlaczego zdecydowała się na ten krok
Socha ma na swoim koncie wiele ról m.in. w "Och Karol 2", "Śniadanie do łóżka" czy "BrzydUli". Jednak szersza publiczność najbardziej kojarzy ją z "Na Wspólnej", gdzie występuje prawie od samego początku emisji serialu.
Pod koniec sierpnia media obiegły wieści, że aktorki zabrakło na nagraniach czołówki do kolejnego sezonu. "Super Express" doniósł wówczas, że chodziło o trudności z dogadaniem terminu.
Jednocześnie poinformowano, że Socha będzie się pojawiała gościnnie ze względu na wątek jej serialowego męża. "Kamil zauroczy się koleżanką z pracy do tego stopnia, że zaniedba borykającą się z poważnymi problemami, Zuzę" – czytaliśmy w gazecie.
Tymczasem dziennik "Fakt" dowiedział się, że artystka na dobre odchodzi z serialu. – Tak, pomału żegnam się z serialem… – przekazała tabloidowi.
Socha nie będzie już grała Zuzanny Hoffer w "Na wspólnej". Dlaczego?
Dodajmy, że gwiazda oprócz angażu w "Na Wspólnej" miała jeszcze na głowie pracę przy "Przyjaciółkach" na Polsacie, gdzie gra Ingę. W dodatku występy w teatrze i realizacje projektów reklamowych powodowały, że miała bardzo mało czasu dla rodziny, w tym trójki dzieci. Postanowiła więc to zmienić.
Jak sama przyznała, musiała z czegoś zrezygnować, choć to nie była łatwa decyzja. – Dla mnie było to bardzo trudne i długo się wahałam, bo byłam bardzo zżyta z produkcją, z aktorami. Poczułam jednak, że muszę zacząć robić coś innego i potrzebuję więcej przestrzeni na życie rodzinne. Musiałam z czegoś zrezygnować, żeby zachować życiowy balans. Nie można mieć wszystkiego – mówiła.
Małgorzata Socha szczerze o hejcie, z którym się spotkała
Aktorka ostatnio zapozowała do sesji okładkowej dla "Vivy". Udzieliła też wywiadu, podczas którego poruszyła temat hejtu. Przyznała, że na początku swojej drogi zawodowej doświadczyła nieprzyjemnej sytuacji. Od tamtej pory nie czyta komentarzy na swój temat.
– To było na początku mojej drogi zawodowej. Zagrałam wtedy dużą rolę w filmie Janusza Majewskiego "Po sezonie". Udzieliłam wywiadu do jednego z magazynów i wzięłam udział w sesji zdjęciowej. Byłam bardzo podekscytowana. Z niecierpliwością czekałam na gazetę z tym materiałem. To był 2005 rok. W Polsce Facebook dopiero raczkował, a Instagrama jeszcze nie było. Za to były fora internetowe. Z ciekawości zaczęłam je przeglądać. Chciałam się dowiedzieć, jak zostałam odebrana – opowiadała.
– Nie doczytałam do końca. A potem całą noc nie mogłam spać. Następnego dnia rano wciąż czułam, jak mnie to zjada od środka. Zastanawiałam się, dlaczego ludzie, którzy tak naprawdę nic o mnie nie wiedzą, nie znają mnie, dali sobie prawo do pisania takich rzeczy - wspomniała.