Brejza pokazał dwa zdjęcia, jedno z Marszu Niepodległości. "Putin lubi takie klimaty"
- Marsz Niepodległości, jak co roku, przeszedł ulicami stolicy. Niezmiennie także wywołał lawinę kontrowersji, a niekiedy skandali
- Krzysztof Brejza pokazał, jak grupa narodowców depcze flagę Unii Europejskiej. Porównał to z kadrem z Chersonia, który został wyzwolony spod okupacji
- "Putin lubi takie klimaty" – skomentował we wpisie na Twitterze
Krzysztof Brejza pokazał dwa zdjęcia, jedno z Marszu Niepodległości. "Putin lubi takie klimaty"
"Dwa zdjęcia z dziś: Warszawa (Putin lubi takie klimaty), Chersoń (odbity przez Ukraińców walczących o dołączenie do cywilizacji Zachodu)" – napisał na Twitterze senator Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza.
Polityk udostępnił fotografię z Marszu Niepodległości oraz z odbitego przez Ukrainę Chersonia. Na pierwszym zdjęciu widzimy flagę Unii Europejskiej pogniecioną i deptaną przez manifestujących nacjonalistów.
Na drugim zdjęciu zaś widzimy flagę Wspólnoty, która dumnie powiewa na cokole koło flagi ukraińskiej. To jednak nie koniec przykrych zaskoczeń. Na Marszu Niepodległości bardzo wyraźnie widać było wielkie banery z hasłem "Stop ukrainizacji Polski".
Nie tylko flaga Unii Europejskiej, ale także flaga Strajku Kobiet została potraktowana w skandaliczny sposób. Jak pisaliśmy w naTemat, grupa manifestujących nacjonalistów spaliła materiał przed kamerami.
Niemałe kontrowersje wzbudził także transparent, na którym obok przekreślonej swastyki oraz sierpa i młota widnieje przekreślona tęcza i wizerunek Rafała Trzaskowskiego. Baner z napisem "Stop totalitaryzmom" zawieszono na jednej z ciężarówek.
Incydenty, do których dochodzi podczas listopadowych pochodów, wywołały także zawstydzającą reakcję rządu Kanady. Na oficjalnej stronie kraju wydano... ostrzeżenia dla obywateli przebywających tego dnia w Kanadzie.
"Nawet pokojowe masowe zgromadzenia mogą w każdej chwili przybrać formę przemocy. Mogą również prowadzić do zakłóceń w ruchu i transporcie publicznym" – czytamy.
Ukraina ma większy szacunek do UE od Polski?
Co więcej, warto podkreślić, że Ukraina nie jest członkiem Unii Europejskiej. Dopiero w wyniku inwazji Rosji Komisja Europejska wręczyła Wołodymyrowi Zełenskiemu specjalne dokumenty niezbędne do wydania odpowiedniej opinii.
Do historycznego wręcz przełomu doszło 23 czerwca, gdy w niezwykle ekspresowym tempie Ursula von der Leyen nadała nie tylko Ukrainie, ale i Mołdawii status państwa kandydującego do wspólnoty.
Obecnie władze w Kiszyniowie i Kijowie wprowadzają zmiany prawne oraz odbywają szereg konsultacji i negocjacji celem przejścia procedury – a co za tym idzie – pozostania pełnoprawnym członkiem Wspólnoty.
Polska zaś po wielu staraniach oficjalnie dołączyła do Zachodu 1 maja 2004 r. na mocy Traktatu Akcesyjnego podpisanego 16 kwietnia 2003 r. w Atenach.