Reakcje z zagranicy na wybuchy w Polsce. "Każdy centymetr terytorium NATO musi być broniony"
- W suszarni zboża w Przewodowie doszło do eksplozji, w wyniku której zginęły dwie osoby
- Jak wynika z nieoficjalnych doniesień, przyczyną wybuchu były dwie rakiety, które miały trafić w terytorium Ukrainy
- Do doniesień odnieśli się już zagraniczni przywódcy
Podczas specjalnej konferencji prasowej, którą zwołał Departament Stanu USA padło wiele słów, które świadczą, że USA dokładnie przygląda się doniesieniom z Polski. Jak powiedział rzecznik Departamentu Stanu USA Vedant Patel doniesienia są dla Ameryki niezwykle niepokojące
– Musimy zastanowić się, co z tym zrobić. Jesteśmy w trakcie procesu ustalania faktów. Jesteśmy w kontakcie z naszymi sojusznikami z Polski i czekamy na informacje, do których będziemy mogli się odnieść – mówił przedstawiciel Departamentu Stanu, ale nie odpowiedział na pytanie, na jakim szczeblu odbywają się rozmowy ze stroną polską i czy USA planuje wysyłkę kolejnych baterii Patriot, w celu wzmocnienia wschodniej flanki.
– Nie chcę komentować niczego w oparciu o hipotetyczne informacje. Polska nadal jest naszym sojusznikiem i będziemy z nią współpracować. Najpierw jednak ustalimy, co się stało i zdecydujemy o dalszych krokach – powiedział Vedant Patel.
Rzecznik ministerstwa obrony USA gen. Patrick Ryder powiedział z kolei na konferencji prasowej, że Pentagon nie może potwierdzić informacji o tym, że rosyjska rakieta spadła na terytorium Polski. Dodał jednak, że podchodzi poważnie do tych doniesień i podkreślił, że "USA będą bronić każdego centymetra terytorium NATO."
Sąsiedzi Polski komentują wybuchy w Przewodowie
Jeden z pierwszych zagranicznych głosów na temat wybuchu popłynął z Niemiec, od szefowej komisji obrony Bundestagu Marie-Agnes Strack-Zimmermann. "Rosyjskie pociski nie tylko najwyraźniej uderzyły w Polskę, a tym samym w terytorium NATO, ale także spowodowały śmierć. To jest Rosja, z którą niektórzy tutaj, rażąco i absurdalnie, nadal chcą 'negocjować'. Kreml i jego gospodarze muszą się natychmiast wytłumaczyć".
O konieczności obrony NATO napisał także na Twitterze prezydent Estonii Alar Karis.
"Bardzo niepokojące wieści o pociskach uderzających w Polskę i zabijających dwie osoby. Jestem w ścisłym kontakcie z prezydentem Andrzejem Dudą w celu konsultacji dalszych działań. Estonia, podobnie jak wszyscy sojusznicy, stoi razem ramię w ramię w obronie każdego centymetra terytorium NATO".
Głos w sprawie zabrała także Litwa, która zapewniła o sojuszu z Polską. "Utrzymujemy bliski kontakt z naszymi polskimi przyjaciółmi. Litwa solidaryzuje się z Polską. Każdy centymetr terytorium NATO musi być broniony!" – zapewnił prezydent Litwy Gitanas Nausėda.
Do incydentu w Przewodowie odnieśli się także sąsiedzi Polski, w tym premier Czech Petr Fiala.
"Dzisiejsze zmasowane ataki rakietowe armii rosyjskiej na Ukrainę wyraźnie pokazują, że Rosja chce dalej terroryzować swój naród i niszczyć kraj. Jeśli Polska potwierdzi, że pociski trafiły również w jej terytorium, będzie to kolejna eskalacja ze strony Rosji. Zdecydowanie opowiadamy się za naszym sojusznikiem z UE i NATO" - napisał premier Czech.
Rosja komentuje doniesienia o rakietach w Przewodowie
Spłynął także oficjalny komentarz Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. Rosja stanowczo odcina się od doniesień, jakoby w Przewodowie spadły rosyjskie rakiety. "Wypowiedzi polskich mediów i urzędników o rzekomym upadku 'rosyjskich' rakiet w rejonie osady Przewodów to celowa prowokacja mająca na celu eskalację sytuacji" – czytamy w komunikacie.
"Nie przeprowadzono ataków na cele w pobliżu ukraińsko-polskiej granicy państwowej przy użyciu rosyjskich środków rażenia" – dodali Rosjanie. "Opublikowane (...) przez polskie media fragmenty z miejsca zdarzenia we wsi Przewodów nie mają nic wspólnego z rosyjską bronią" – czytamy.