Wstrząsający wypadek na Sokratesa w Warszawie. Niewiarygodne, jak sprawca broni się w sądzie

Alan Wysocki
17 listopada 2022, 20:40 • 1 minuta czytania
Wciąż nie rozstrzygnięto sprawy wypadku na Sokratesa. Krystian O., który potrącił młodą rodzinę na przejściu dla pieszych, broni się przed sądem apelacyjnym. Serwis brd24.pl opisał zaskakującą taktykę adwokatów oskarżonego. "Obrońcy Krystiana O., który zabił pieszego na pasach w stolicy, próbowali udowodnić, że ofiara sama była trochę winna temu, że zginęła" – czytamy.
Wypadek na Sokratesa. Niewiarygodna taktyka obrońców Krystiana O. Fot. Tomasz Radzik / Agencja SE / East News

Wypadek na Sokratesa wstrząsnął całą Polską. Krystian O. wjechał w rodzinę

20 października 2019 roku na ulicy Sokratesa na warszawskich Bielanach doszło do tragedii. Jaskrawe bmw wjechało w młodych rodziców, którzy przechodzili przez pasy z 3-letnim synkiem w wózku.

Ojciec chłopca – Adam G. zdążył uratować żonę i dziecko. W ostatniej chwili odsunął ich od pędzącego auta. Niestety, sam zginął na miejscu zdarzenia. Z ustaleń służb wynika, że sprawca – Krystian O. poruszał się z prędkością aż 134 km/h w terenie zabudowanym.

Dramatyczna sytuacja odcisnęła piętno także na samym sprawcy wypadku. Krystian O. w rozmowie z "Interwencją" ujawnił, że chciał popełnić samobójstwo. – Wiem, że ja już mam pętlę na szyi – powiedział.

Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzuty, a dwa lata później – 22 listopada 2021 roku – zapadł nieprawomocny wyrok. Sąd Okręgowy w Warszawie oświadczył, że skazuje Krystiana O. na 7 lat i 10 miesięcy więzienia. Otrzymał również 15-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Sprawa trafiła do sądu apelacyjnego.

Sąd apelacyjny rozpatruje sprawę Krystiana O. Niewiarygodne, jak bronią go adwokaci

Jak wynika z relacji serwisu brd24.pl., Biuro Badania Wypadków Drogowych dr. inż. Piotra Krzemienia z Koszalina przygotowało opinię na zamówienie obrońców Krystiana O. Dziennikarze dotarli do jej treści.

"Przyczynił się do wypadku, bo… powinien zobaczyć, że BMW go rozjedzie" – ironizują autorzy publikacji. "(Biegły - red.) uważa, że gdy Adam G. zbliżał się już do drugiego pasa ruchu, to powinien zobaczyć, że BMW się nie zatrzymuje i nie ustąpi mu pierwszeństwa" – przytaczają.

Odległość ta w pełni umożliwiała pieszym rozpoznanie znacznego przekroczenia prędkości i oszacowanie, że samochód nie ma szans się zatrzymać i ustąpić im pierwszeństwa. W chwili tej potrąceniem piesi mieli dobrą widoczność na pojazd BMWBBWD dla obrońców Krystiana O.

Co więcej, w dokumencie zamówionym przez biegłych odniesiono się do sporu prowadzonego przez kierowców i aktywistów miejskich. Jak stwierdzono, to między innymi "walka na racje" ma wpływać na postrzeganie pieszych w ruchu drogowym.

"Niestety w Polsce trwa walka „na racje” mianowicie, który uczestnik ruchu jest 'ważniejszy', co sprawia, że piesi stają się podwójnie niechronionymi uczestnikami ruchu z powodów fizykalnych oraz psychologicznych, bowiem nie chronią się sami" – czytamy.

Warto jednak podkreślić, że Sąd Apelacyjny w Warszawie nie zdecydował się na dopuszczenie prywatnej opinii do materiału dowodowego. Nie dopuszczono także możliwości przesłuchania biegłego w charakterze świadka.