Zaskakujące słowa Smaszcz. Wie kto podsłuchiwał Cichopek i Kurzajewskiego?

Weronika Tomaszewska-Michalak
22 listopada 2022, 21:45 • 1 minuta czytania
Paulina Smaszcz nie daje o sobie zapomnieć. Tym razem poruszyła temat podsłuchów prywatnych rozmów Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek. Była żona dziennikarza zasugerowała, że doskonale wie, kto za tym stoi.
Paulina Smaszcz o podsłuchach Kurzajewskiego i Cichopek. fot. Artur Zawadzki/REPORTER

Kilka miesięcy temu, gdy wokół Cichopek i ojca jej dzieci Marcina Hakiela wiele się działo – wówczas para ogłosiła rozstanie – wynikła sprawa z podsłuchami. "Super Express" podał, że anonimowy nadawca miał rozesłać do mediów nagranie prywatnej rozmowy prowadzącej "Pytanie na śniadanie" z Maciejem Kurzajewskim. Wtedy jeszcze nie wiadomo było, że dziennikarz i aktorka są razem. Materiał miał też trafić do ich przełożonych.

Sami zainteresowani nie chcieli wiele mówić przed kamerami o zaistniałej sytuacji. Wspominali jedynie, że przekazali sprawę w ręce służb i swoich prawników. Minęło trochę czasu i choć wydawało się, że w życiu tej dwójki zapanował spokój, to do akcji wkroczyła Paulina Smaszcz.

Matka dwóch synów Kurzajewskiego zaczęła obrzucać go oskarżeniami o okłamywanie rodziny. Padło wiele gorzkich słów. "Przyczyną wszystkich wydarzeń są kłamstwa i postawa Macieja Kurzajewskiego, mężczyzny bez honoru, ojca bez żadnych wartości, człowieka, który z wyznawcy PO stał się konserwatywnym wyznawcą religii PiS, mimo że jego wartości katolickie są, jak widać, bez żadnego pokrycia" – stwierdziła w najnowszym oświadczeniu Smaszcz.

Była żona Kurzajewskiego o podsłuchach jego rozmów z Cichopek

Była dziennikarka i bizneswoman nadal nie ma sobie nic do zarzucenia. Udzieliła właśnie kolejnego wywiadu portalowi Plotek, w którym nawiązała do podsłuchów.

– Ja próbowałam rozmawiać wielokrotnie. I wspierałam ten związek (Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego - przyp. red) od początku, bo ja o tym związku wiedziałam bardzo dawno temu. Wspierałam mojego byłego męża i panią Katarzynę, kiedy założono im podsłuchy i bali się, że treści usłyszą ich pracodawcy i cała Polska. Ja nie znam pani Katarzyny, ale Maciek zawsze przychodził do mnie i opowiadał o tym, co się dzieje. Opowiadał o podsłuchach, które zostały im założone w samochodach. Dokładnie wiadomo przez kogo i dlaczego – powiedziała.

Twierdzi, że od zawsze pomagała Kurzajewskiemu, ale nie mogła liczyć na odwzajemnienie pomocy.

– Napisałam oświadczenie. Było mu potrzebne zawodowo, oświadczenie o naszych dobrych relacjach. Ja to wszystko robiłam, żeby im pomagać. Oczekiwałam jednak, że w drugą stronę, kiedy zaczną się ujawniać, nie będzie krzywdy mojej rodziny. A ta krzywda jest – podsumowała.

Dodajmy, że po rozwodzie Smaszcz i Kurzajewski faktycznie dawali do zrozumienia mediom, iż rozstali się w zgodzie. Jednocześnie dziennikarz był bardzo oszczędny w słowach, poruszając temat swojego byłego małżeństwa.