Poseł KO przewrotnie o członkach PiS: "psychofani Niemiec!". Poszło o decyzję Błaszczaka

Agnieszka Miastowska
24 listopada 2022, 16:33 • 1 minuta czytania
Poseł Koalicji Obywatelskiej skomentował decyzję Mariusz Błaszczaka, który odrzucił pomoc Niemiec w postaci systemu antyrakietowego Patriot. Paweł Poncyljusz zasugerował, że nieprzystanie na tę propozycję ma związek wyłącznie z obsesją członków PiS na punkcie Niemiec. "Wszystko, co Niemcy zaproponują, trzeba natychmiast ofukać" - powiedział, nazywając członków partii "psychofanami".
Paweł Poncyljusz nazwał PiS psychofanami Niemiec. Decyzja Błaszczaka Fot. East News/Wojciech Olkusnik

Paweł Poncyljusz o PiS-ie: "psychofani Niemiec"

Komentarz posła KO dotyczył decyzji podjętej przez szefa Ministerstwa Obrony Narodowej. Mariusz Błaszczak po wybuchu rakiety w Przewodowie dostał od Niemiec propozycję dotyczącą systemu przeciwrakietowego Patriot.

Niemcy zaoferowały Warszawie system, aby pomóc jej w zabezpieczeniu przestrzeni powietrznej. Minister obrony Niemiec Christine Lambrecht przekazała w niedzielę tę informację mediom.

Początkowo Mariusz Błaszczak wykazał entuzjazm i zadeklarował, że Polska tego rodzaju pomoc przyjmie. "Z satysfakcją przyjąłem propozycję niemieckiej minister obrony dot. rozmieszczenia w naszym kraju dodatkowych wyrzutni rakiet Patriot. Podczas dzisiejszej rozmowy telefonicznej ze stroną niemiecką, zaproponuję, by system stacjonował przy granicy z Ukrainą" – napisał w mediach społecznościowych.

Ostatecznie jednak zwrócił się do strony niemieckiej z propozycją, by ta przekazała system na Ukrainę i rozstawiła przy zachodniej granicy. Paweł Poncyljusz uznał to za odrzucenie propozycji z niekorzyścią dla Polski.

– Mariusz Błaszczak i całe środowisko PiS należy do jakiegoś klubu psychofanów Niemiec, w którym wszystko, co Niemcy zaproponują, trzeba natychmiast ofukać, zanegować i powiedzieć, że było inaczej – stwierdził polityk. Warto dodać, że słowa "psychofan" polityk KO użył w kontekście niezdrowej obsesji, która jednocześnie potęguje zainteresowanie Niemcami w PiS-ie, ale przekłada się wyłącznie na (nieuzasadnioną) krytykę tego kraju.

Kaczyński krytykuje Niemcy, ale chciał "drugiej Bawarii"

Gdyby ktoś chciał szukać potwierdzenia tej tezy, można by przywołać słowa prezesa partii, który w 2018 roku z pełnym przekonaniem deklarował, że polskie Podkarpacie uczyni "drugą Bawarią". Tłumaczył, że niemiecki land w przeszłości był biedny i katolicki, a teraz jest krainą mlekiem i miodem płynącą.

Zdaniem prezesa PiS upodabnia ją to właśnie do okolic Rzeszowa. – Wiem, że my tutaj Dubaju nie zbudujemy, nie będziemy budować kilometrowej wysokości gmachów – stwierdził prezes, dowodząc, że na budowę polskiej Bawarii pieniądze się znajdą. Nie można więc nie zauważyć niemieckich inspiracji w wypowiedziach członków Prawicy.

Do tych słów całkiem niedawno odniósł się Rafał Trzaskowski. W ramach Campusu Polska Przyszłości postanowił zażartować z Jarosława Kaczyńskiego, nawiązując do wypowiedzi prezesa PiS o "polskiej Bawarii" na Podkarpaciu. – Komu, jak komu, ale mnie na Bawarii musi przecież zależeć – powiedział lider PO. Prezydent Warszawy, zwracając się do mieszkańców Podkarpacia, powiedział, że odwiedza "trudne miejsca", bo "z ludźmi trzeba rozmawiać". Warto zauważyć, że członkowie PiS-u najczęściej oskarżają opozycję o wspieranie Niemiec.

Szczególnie te oskarżenia dotyczą Donalda Tuska, o którym nie raz mówiono na prawicy, że bardziej lojalny niż wobec Polski jest wobec kraju Angeli Merkel. Jednocześnie prezes PiS przedstawiał Niemcy jako kraj, z którego warto brać w Polsce przykład.