Wypadek z udziałem Stuhra. Wiadomo, jaki zarzut ma usłyszeć znany aktor
- W połowie października Jerzy Stuhr prowadził auto pod wpływem alkoholu
- Wtedy też doszło do potrącenia przez niego motocyklisty. Na szczęście nie był to groźny wypadek
- Aktor w najbliższych dniach ma zostać w końcu przesłuchany i usłyszeć zarzut w tej sprawie
Informacje na ten temat podaje dziennik "Fakt". Jak dowiedziała się nieoficjalnie gazeta, "Jerzy Stuhr w najbliższych dniach, jeszcze przed końcem listopada, ma stawić się w prokuraturze, gdzie zostanie mu przedstawiony zarzut i zostanie przesłuchany w charakterze podejrzanego o czyn z art. 178a Kodeksu karnego".
Jaki zarzut zostanie postawiony Stuhrowi?
Paragraf ten, jak czytamy, mówi o prowadzeniu pojazdu w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego. Kara, jaka za to grozi, to grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch, chyba że sprawca był wcześniej już karany za podobne przestępstwo.
Pod koniec października także "Fakt" informował, że motocyklista Sławomir G. jechał odebrać jedzenie do firmy cateringowej. Na jednej z krakowskich ulic kończył manewr skrętu, gdzie zaskoczyło go zderzenie z czarnym lexusem Stuhra.
– To były ułamki sekund, kiedy poczułem uderzenie na moim ciele. Usłyszałem ogromny huk. Poczułem się jakby w stanie nieważkości. W pewnym momencie odczułem ogromny ból, jakby ktoś mi wbił w rękę ogromną igłę, jak długopis, coś mi w ręce strzeliło – miał powiedzieć podczas przesłuchania.
Poszkodowany doznał urazu ręki w okolicach nad lewym łokciem oraz lewym przedramieniem. Jerzy Stuhr miał jednak jechać dalej. Dopiero przy ulicy Mickiewicza motocykliście udało się zatrzymać aktora.
Początkowo między kierowcami doszło do wymiany zdań. – Kiedy powiedziałem, że pokażę mu je (nagrania z miejsca zdarzenia - red.), policja i po nią dzwonię, on zaczął kontynuować ucieczkę – miał zeznać. Do ponownego zatrzymania miało dojść na wysokości ulic Karmelickiej i Królewskiej. Dopiero wtedy udało się wezwać na miejsce policję i ratowników medycznych.
Aktor wydał oświadczenie w sprawie wypadku
Przypomnijmy, że następnego dnia po incydencie aktor wydał oświadczenie, w którym przeprosił za kolizję i prowadzenie pod wpływem. Jak jednak stwierdził, nie ma mowy o żadnym pozostawieniu motocyklisty bez pomocy.
"Wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" – przekazał.
Aktor nie poprzestał jedynie na tym oświadczeniu. Kilka dni później udzielił wywiadu dla "Faktu". – Ja jestem dobrej myśli, bo nikomu nic nie zrobiłem (...). Nagle okazało się, że dziennikarz, z którym wydawało mi się, że jestem umówiony następnego dnia, czeka na mnie wtedy i tyle – skomentował wówczas.