Gwiazda "Na Wspólnej" o ucieczce z restauracji bez płacenia. "Zrobiłam to dla sportu"
- Renata Dancewicz to aktorka głównie kojarzoną z rolą Weroniki Roztockiej z serialu "Na Wspólnej"
- Ostatnio aktorka udzieliła wywiadu, w którym zaskoczyła swoją szczerością
- Sama z siebie wyznała, że uciekła z restauracji bez płacenia rachunku. Wyjaśniła, dlaczego to zrobiła
Renata Dancewicz nie zapłaciła i uciekła z restauracji. "To dla sportu"
Renata Dancewicz swoją karierę aktorską zaczynała w latach 90. Wtedy pojawiła się w kultowym filmie "Pułkownik Kwiatkowski" u boku Marka Kondrata. Dziś artystka ma na swoim koncie wiele wybitnych ról teatralnych i filmowych. Znana jest też z postaci Weroniki w serialu "Na Wspólnej", emitowanym na antenie TVN
Aktora nie od dzisiaj bardzo śmiało mówi o swoich poglądach. – Niektóre aktorki zabierają głos, a inne nie. To ich wybór. Mnie nie definiuje zawód, który uprawiam. Przede wszystkim jestem obywatelką. Kiedyś mówiło się, że aktorzy nie powinni grać w reklamach, bo widzowie chcą na scenie widzieć Hamleta, a nie proszek do prania. Dziś możesz być obwoźnym słupem reklamowym i sprzedawać wszystko, a o poglądach lepiej nie mówić. Absurd – mówiła jakiś czas temu w rozmowie z Plejadą.
Dancewicz jest zdeklarowaną feministką i ateistką. – Ja, już jako mała dziewczynka, zrozumiałam, że nie wierzę w Boga i nie chcę być częścią Kościoła katolickiego. Zobaczyłam, jak niesprawiedliwie Kościół traktuje kobiety. One mają być służącymi i tyle. Na samym szczycie hierarchii są księża, którzy mają kontakt z Bogiem, później mężczyźni, a na samym końcu kobiety – stwierdziła.
Ponadto chętnie wspierała Strajk Kobiet, uczestnicząc w protestach po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji embriopatologicznej. Wiadomo także, że opowiada się za prawami osób LGBTQ.
Artystka w żadnym wypadku nie jest fanką działań obecnych rządzących. Na początku roku otwarcie opowiedziała o tym, że odrzuciła ofertę współpracy z TVP.
– Kilka lat temu zagrałam w "Wojennych dziewczynach", mimo że PiS już był u władzy. Ostatnio dostałam propozycję, żeby wziąć udział w castingu do nowego projektu TVP, ale odmówiłam – oznajmiła.
Ostatnio zaś Dancewicz była gościnią podcastu "femiTALK". Tam m.in. wzięto na tapet temat osób, których zachowanie odbiega od przyjętych społecznie norm. Gwiazda zaznaczyła, że nie stroni od przekleństw. – Przeklinać trzeba umieć, wszystko zależy od kontekstu i od osoby, która wypowiada dane słowa – zastrzegła.
Najbardziej zaskoczyła jednak swoją wypowiedzią, tyczącą się popełniania błędów. Jako przykład podała incydent, gdzie zachowała się niemoralnie.
Życie byłoby o wiele fajniejsze i bylibyśmy bardziej szczęśliwi, gdybyśmy nie bali się mówić pewnych rzeczy. Szczerość nie zawsze jest słabością. To, że ktoś lubi alkohol, pali papierosy, ukradł batona, zdradził żonę czy męża - takie rzeczy się zdarzają. Czy że uciekł z restauracji bez płacenia rachunku. Któż z nas nie zrobił takich rzeczy?.
Prowadząca podcastu dopytała Dancewicz o to, czy kiedyś nie zapłaciła i uciekła z lokalu. – Tak, ja to zrobiłam, dla sportu. Chciałam zobaczyć, czy potrafię i owszem, potrafię – odpowiedziała aktorka.
– Nie są to dobre rzeczy, oczywiście, ale są gorsze przestępstwa. Każdy jest tylko człowiekiem, ma prawo pójść w szkodę, zbłądzić i zrobić coś głupiego, natomiast nie ma prawa okłamywać, mówić, że to jest dobre, że "w zasadzie nie powinno się kraść, ale ponieważ ja ukradłem...", relatywizować takich rzeczy. Każdemu zdarza się zrobić coś głupiego albo złego, lepiej nie iść w zaparte, tylko wiedzieć, że się coś zrobiło, i tyle – dodała na koniec.