Wałęsa zapowiada powrót do polityki. Wyjawił, co będzie robić
- Legenda "Solidarności" Lech Wałęsa do lat nie działa jako polityk. Jednak z jego ostatnich zapowiedzi wynika, że chce to zmienić
- – Zamierzam się włączyć, aby doprowadzić do zjednoczenia – zadeklarował Wałęsa, mówiąc o sytuacji opozycji przed nadchodzącymi wyborami
Od miesięcy mówi się o tym, że zjednoczenie opozycji mogłoby być kluczem do pokonania Prawa i Sprawiedliwości. Tak też zdaje się uważać Lech Wałęsa. – Ja budowałem jedność i mi się udało. Dobrze, żeby Tuskowi też się udało – powiedział "Faktowi".
Wałęsa planuje pewien rodzaj powrotu do polityki
Legenda "Solidarności" zdradziła także dziennikowi plany na kolejne miesiące. – Zamierzam się włączyć, aby doprowadzić do zjednoczenia – zadeklarował Wałęsa. I dodał:"Trzeba przygotować rozwiązania. Teraz tych rozwiązań nie ma i to mnie niepokoi. Paru mądrych ludzi musi usiąść po cichutku, przygotować rozwiązania i wyjść z konkretnymi propozycjami".
Dopytany o konkrety, nie chciał już nic więcej powiedzieć. – Musimy się mocno wszyscy spiąć. Ja też! – odparł krótko.
Przypomnijmy, że opozycja coraz lepiej wypada w sondażach, a PiS traci. Jednym z najnowszych badań jest to przeprowadzone przez Pollster dla "Super Expressu". Z tego badania wynika, że na Zjednoczoną Prawicę (czyli Prawo i Sprawiedliwość oraz partie satelickie) chce zagłosować 32,5 proc. ankietowanych Polaków.
Opozycja coraz lepiej wypada w sondażach
Na Koalicję Obywatelską chce oddać głos już 30,4 proc. wyborców znad Wisły. Przewaga formacji Jarosława Kaczyńskiego jest zatem minimalna.
Jak wypadały inne partie? Na trzecim miejscu znalazła się Polska 2050 Szymona Hołowni z wynikiem 11,6 proc. Dalej jest Lewica z poparciem 10,8 proc. Do Sejmu weszłaby jeszcze Konfederacja z wynikiem 8,6 proc.
Poniżej progu wyborczego znalazły się takie partie jak: PSL (3,9 proc.), Kukiz'15 (0,9 proc.) i Porozumienie Jarosława Gowina (0,7 proc.). Sondaż został przeprowadzony w dniach 25-27 listopada na próbie 1057 dorosłych Polaków.
Niepewna sytuacja wyborcza PiS doprowadziła do tego, że Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki chcą zwołania "komisji weryfikacyjnej", która prześwietliłaby politykę energetyczną rządu w latach 2007-2015.
– Spotkaliśmy się, żeby przedstawić państwu projekt ustawy, zamysł dotyczący powołania komisji, która zbadałaby politykę energetyczną prowadzoną przez rząd w latach 2007-2015. To jest przedmiotem kontrowersji i dobrze, żeby to wszystko zostało wyjaśnione – powiedział w poniedziałek Kaczyński. – Chodzi o coś, co będzie przypominać tę komisję, która zajmowała się reprywatyzacją w Warszawie – dodał.
Oczywiście na konferencji nie mówiono wprost, czyja polityka energetyczna była niewłaściwa, kto podpisywał te umowy "krwawym atramentem". Jednak nie ma co ukrywać, że wszelkie insynuacje formułowane były pod adresem Donalda Tuska, który przez większość okresu 2007-2015 był premierem RP.
"Jeszcze coś ukradną, jeszcze będą kąsać, ale w powietrzu czuć już ten przykry zapach. PiS w stanie rozkładu" – skomentował pomysły PiS lider PO.