Ten sondaż wstrząśnie reżimem Putina. Większość Rosjan chce... negocjacji z Ukrainą
- Informację o wynikach sondażu przeprowadzonego na zlecenie Kremla opublikował niezależny rosyjski portal Meduza
- 55 proc. uczestników badania deklaruje, że Rosja powinna przystąpić do negocjacji pokojowych z Ukrainą
- W publikacji zauważono, że poparcie Rosjan wobec działań Władimira Putina drastycznie spadło
Sondaż: Większość Rosjan chce negocjacji z Ukrainą
Rosyjskie władze zauważyły spadek poparcia społecznego dla "specjalnej operacji wojskowej" ogłoszonej przez Władimira Putina 24 lutego. Wśród powodów Meduza wymienia porażki na froncie oraz mobilizację.
Niezależny rosyjski portal dotarł do wyników "zamkniętego sondażu". Takie badania mają być zlecane przez Kreml wyłącznie do użytku wewnętrznego. Wyniki wskazują, że aż 55 proc. Rosjan opowiada się za negocjowaniem z Ukrainą. Jedynie 25 proc. ma popierać kontynuację wojny.
Ponadto, wyniki "zamkniętego sondażu" mają pokrywać się z badaniem przeprowadzonym w październiku b.r. przez niezależną rosyjską, pozarządową organizację badawczą Levada Center.
W sondażu Levady za rozmowami pokojowymi z Ukrainą opowiedziało się 57 proc. uczestników badania. Za kontynuacją działań wojennych stanęło wówczas jedynie 27 proc.
Rosjanie mają dość wojny w Ukrainie
Jak zauważa portal, w ostatnim czasie poparcie dla działań wojennych wśród Rosjan drastycznie spadło. Jeszcze w lipcu b.r. za odstąpieniem od agresji na rzecz pokoju w Ukrainie opowiadało się tylko 30 proc. Rosjan.
W obliczu ostatnich wyników rosyjskie władze mają rozważać ograniczenie liczby jawnych sondaży, pokazujących stosunek Rosjan do wojny w Ukrainie. – Teraz wszystko jest możliwe, lepiej tego nie robić – mówi osoba z bliskiego otoczenia Kremla, cytowana przez Meduzę.
Denis Wołkow podkreśla, że liczba Rosjan opowiadających się za negocjacjami zaczęła rosnąć 21 września b.r., czyli po ogłoszeniu "częściowej mobilizacji". – Jest to niechęć obywateli do osobistego udziału w działaniach wojennych – podkreśla dyrektor Levada Center w rozmowie z portalem.
Przeczytaj także: Kuriozalne słowa Putina. Oto jak pocieszał matki rosyjskich żołnierzy
Według Wołkowa, Rosjanie od początku deklarowali poparcie dla wojny z przekonania, że "ich to nie dotyczy". Poparcie jednak spadło, gdy wzrosło ryzyko. Natomiast społeczeństwo nadal pozostawia działania w rękach rosyjskich władz, kierując się myślą "my byśmy chcieli, ale to oni zdecydują".
Rosyjskiej armii kończą się pociski
Od kilku miesięcy pojawiają się doniesienia, że w rosyjskiej armii kończą się zasoby pocisków rakietowych. Na początku listopada szef ukraińskiego wywiadu Wadym Skibicki przyznał w rozmowie z brytyjskim "Economist", że Rosjanie wykorzystali już ok. 80 proc. swoich nowoczesnych rakiet.
Może Cię zainteresować: Rosyjscy żołnierze śpiewają... hymn Ukrainy. Policzek wymierzony Putinowi podzielił internautów
Rosjanie mają wykorzystywać pociski pochodzące z 30 proc. rezerwy strategicznej, ale jak informuje obecnie Skibicki, zaobserwowano również "stałą produkcję nowego uzbrojenia na potrzeby frontu".
– Na podstawie analizy odłamków rakiet znajdowanych w Ukrainie można stwierdzić, że są to pociski wyprodukowane już w tym roku. Świadczy to o tym, że uzbrojenie jedzie na front prosto z linii produkcyjnej – powiedział szef wywiadu, cytowany przez portal BRK-Ukraina. Jak jednak podkreśla, "Rosja wciąż ma wystarczające zapasy, by uderzać własną bronią".